Wojna polsko-polska
Poranny trening na stadionie warszawskiej Legii oglądał spory tłum dziennikarzy. Po zakończeniu zajęć, piłkarze przeszli obok przedstawicieli mediów bez słowa i udali się do szatni. Wtórował im selekcjoner – Franciszek Smuda.
Po interwencji rzecznika prasowego PZPN wydawać się mogło, że powołani zawodnicy wkrótce wyjdą odpowiadać na pytania. Nic bardziej mylnego – była to zasłona dymna, by mogli oni udać się w spokoju do hotelu będącego gospodarzem zgrupowania.
– To skandaliczne zachowanie. Przeżyłem wielu trenerów, ale takie coś zdarza się po raz pierwszy – mówi Jacek Kurowski pracujący dla Telewizji Polskiej. – Zostaliśmy potraktowani jak bezdomne kundle, a przecież jesteśmy przedstawicielami kibiców, którzy chcą wiedzieć co się dzieje z drużyną przed ważnymi meczami. Ciekawe co na to sponsorzy reprezentacji? Sprawdźcie z kim robicie interesy, bo wasze pieniądze są wyrzucane w błoto. Żadna klatka z waszym logo nie pojawi się dziś w mediach – dodaje Mateusz Borek z redakcji sportowej Polsatu.
Podjęto decyzje, że nakręcone migawki nie pojawią się w żadnej stacji telewizyjnej (TVN, TVP, Polsat, nSport, Orange Sport). Zrezygnowano także z opisu słownego treningu w "Przeglądzie Sportowym", czy "Rzeczpospolitej".