Z kraju 29 sierpnia 2011

Wojna polsko-polska

Na wojenną ścieżkę wkroczyli kadrowicze Franciszka Smudy z polskimi dziennikarzami. Jak informują przedstawiciele mediów, piłkarze opuszczali boisko bez słowa.

Poranny trening na stadionie warszawskiej Legii oglądał spory tłum dziennikarzy. Po zakończeniu zajęć, piłkarze przeszli obok przedstawicieli mediów bez słowa i udali się do szatni. Wtórował im selekcjoner – Franciszek Smuda.

Po interwencji rzecznika prasowego PZPN wydawać się mogło, że powołani zawodnicy wkrótce wyjdą odpowiadać na pytania. Nic bardziej mylnego – była to zasłona dymna, by mogli oni udać się w spokoju do hotelu będącego gospodarzem zgrupowania.

– To skandaliczne zachowanie. Przeżyłem wielu trenerów, ale takie coś zdarza się po raz pierwszy – mówi Jacek Kurowski pracujący dla Telewizji Polskiej. – Zostaliśmy potraktowani jak bezdomne kundle, a przecież jesteśmy przedstawicielami kibiców, którzy chcą wiedzieć co się dzieje z drużyną przed ważnymi meczami. Ciekawe co na to sponsorzy reprezentacji? Sprawdźcie z kim robicie interesy, bo wasze pieniądze są wyrzucane w błoto. Żadna klatka z waszym logo nie pojawi się dziś w mediach – dodaje Mateusz Borek z redakcji sportowej Polsatu.

Podjęto decyzje, że nakręcone migawki nie pojawią się w żadnej stacji telewizyjnej (TVN, TVP, Polsat, nSport, Orange Sport). Zrezygnowano także z opisu słownego treningu w "Przeglądzie Sportowym", czy "Rzeczpospolitej".