07.02.2025 17:27

Super Bowl znów skradnie uwagę kibiców z całego świata. „NFL wie, jak wykorzystać trendy”

W nocy z niedzieli na poniedziałek Kansas City Chiefs i Philadelphia Eagles zagrają w 59. Super Bowl. Na stadion w Nowym Orleanie zwrócą się oczy nie tylko dziesiątek milionów Amerykanów. W przeddzień wyjątkowego meczu dyskusja o futbolu amerykańskim oraz lidze NFL obiegnie cały świat – głównie, aby dyskutować o wielu okołomeczowych elementach składających się na sportowo-kulturalne wydarzenie. Jak sytuacja wygląda w Polsce? Pytania o popularność NFL i dyscypliny skierowaliśmy do Jakuba Kazuli, który 3-krotnie komentował Super Bowl na antenach TVP, a obecnie jest współprowadzącym podcast "NFL po godzinach".

Udostępnij
Super Bowl znów skradnie uwagę kibiców z całego świata. „NFL wie, jak wykorzystać trendy”

Miłosz Marek: Oglądanie Super Bowl w Polsce to nadal ciekawostka czy już prawidłowość? W którym momencie zainteresowania futbolem amerykańskim w Polsce jesteśmy według Ciebie?

Jakub Kazula (dziennikarz TVP Sport, współprowadzący podcast “NFL po godzinach”): – To dalej ciekawostka. Jeszcze przynajmniej chwilę tak będzie, natomiast trzeba zwrócić uwagę, że przez kilka lat w ogóle nie mieliśmy transmisji w polskiej telewizji. Teraz mamy piąty rok z rzędu transmisję z Super Bowl i, co warto podkreślić, piąty raz w otwartym kanale. To na pewno krok w dobrą stronę. Trzeba też dodać, że można oglądać nie tylko Super Bowl, ale mecze sezonu regularnego. Kiedyś trzeba było decydować się na wykupienie bardzo drogiego GamePassa, szukania transmisji na nielegalnym streamie, a niektórzy próbowali łapać sygnał z satelity i wybierali NFL z niemieckim komentarzem. Teraz czegoś takiego nie ma – w każdej kolejce możesz znaleźć jeden albo dwa mecze, gdzie możesz obejrzeć w telewizji, z polskim komentarzem. Pamiętam naprawdę niedawno taki moment, gdzie wszyscy fani mówili, że chcielibyśmy mieć na stałe NFL w polskiej telewizji. “Fajnie by było, ale chyba nikt tego nie zrobi”. Zrobił, pojawiło się NFL, jest NFL. Miejmy nadzieję, że zostanie to w ten sposób jak najdłużej.

Myślisz, że NFL jest taką ciekawostką, bo brakuje takiej “klasy średniej” wśród kibiców. Co mam na myśli, używając takiego pojęcia– albo mamy do czynienia z maniakami, którzy śledzą i wiedzą wszystko, albo kibicem przypominającym sobie o NFL na Super Bowl. Jak Ty to widzisz?

– Może tak być, ale wynika to z kultury NFL u nas – jeśli chodzi o transmisję. Taki kibic “klasy średniej” przez długi czas nie miał gdzie oglądać regularnie meczów. Nawet jak pomyślałby sobie “hej, jest niedziela, NFL gra, może bym obejrzał”, to nie kupiłby drogiego dostępu tylko dla jednego spotkania. 

To, co jest dostępne w polskiej telewizji obecnie, to dobra droga, żeby wychować kibica “klasy średniej”. Akurat dla osoby, która nie będzie śledzić wszystkiego, zarywać nocy na mecze w primetime, ale właśnie spojrzeć na to, co jest dostępne (na antenach Polsat Sport Fight w minionym sezonie pokazywano zwykle dwa wybrane niedzielne mecze – o 19:00 i 22:25 – dop. MM). Świadomość o NFL i futbolu amerykańskim też jest większa, ale dla nas w Polsce jest trochę trudna sprawa, bo ten sport nie przypomina nam żadnego innego. Trochę kojarzy się z rugby, ale jak się zagłębisz, to nie przypomina rugby ani trochę. Piłka jest jajowata, bramki są podobne i na tym kończą się podobieństwa. 

Mamy wysoki próg wejścia do rozpoczęcia przygody z futbolem amerykańskim, bo zasady są inne niż w dobrze znanych nam dyscyplinach. Zawsze powtarzam, że na początek najlepiej obejrzeć mecz z kimś, kto już to wszystko zna i zadawać jak najwięcej pytań o każdą głupotę, ale nie każdy ma taką możliwość.

Jako 3-krotny komentator Super Bowl w polskiej telewizji masz wrażenie, że od futbolu amerykańskiego odpychają przekazywane stereotypy? Że są reklamy, trudne zasady. 

– Z jednej strony tak, bo stereotypy są. Jeśli ktoś obejrzał mecz futbolu i stwierdził, że to nie dla niego i mu nie pasuje – bo reklamy, zasady, częste przerwy – ok, rozumiem to. Od tego mamy gusta. Zdaję sobie sprawę, że reklam jest dużo. Najbardziej bawią mnie osoby powielające wspomniane stereotypy, a nigdy nie obejrzały meczu. Są i tacy… 

W Polsce popularna jest NBA, gdzie reklam i przerw jest równie dużo. Są trochę inne, ale również regularnie się powtarzają. NFL zaczynają się interesować w Polsce osoby, które wcześniej zetknęły się z innymi ligami ze Stanów. Mogą odstraszać częste przerwy między akcjami, bo wznowienie między nimi to zwykle 20-30 sekund, ale można się do tego przyzwyczaić.  

Jak Ty, jako fan i pasjonat NFL, oceniasz całe zamieszanie związane z Super Bowl w dniach poprzedzających finał? Dyskusje o pieniądzach, podkreślenie ile piwa wypiją Amerykanie i kilka powracających co roku pytań. 

– Nie jestem z tych, którzy złoszczą się, że przeczytam kolejne artykuły o tym, ile Amerykanie zjedzą skrzydełek czy pizzy. Rozumiem, skąd to się bierze. Super Bowl to wydarzenie nie tylko sportowe, ale też kulturowe w Stanach Zjednoczonych. Zwracam uwagę i to akurat mnie bawi, że w takich artykułach, z których dowiemy się wspomnianych informacji, przeczytamy, kto wystąpi na Halftime Show, ale nie dowiemy się, kto z kim zagra na boisku. Jeśli jest podane – nie mam nic przeciwko. 

To też forma popularyzacji. Ludzie czasem chcą zobaczyć, co to jest. Sprawdzić, skąd bierze się ten hype i dlaczego tyle miejsca poświęca się akurat temu meczowi. W Stanach tyle mówią, u nas też, to może warto zobaczyć. Sporo osób włącza specjalnie dla koncertu w przerwie – w Polsce również, znam kilka takich przypadków. Dzięki temu zobaczą przynajmniej połowę, wyłączą później. Pewnie 95% z tych osób więcej nie włączy albo zrobi to po roku, na kolejny Super Bowl, ale może kilka procent stanie się fanami dyscypliny, co jednocześnie da jej możliwość rozwoju… Co najmniej kilka osób, które słuchają podcastu mojego i Michała Gutki napisało do mnie, że zaczynało się interesować NFL od Super Bowl, potem np. zaczęli słuchać podcastu, szukali informacji na własną rękę i tak zostali.

Wiele osób mówiło, że transmisje Super Bowl w polskiej telewizji nic nie zmienią, bo przecież wszyscy wiedzą, że NFL istnieje. Zmieniły. Nawet jeśli to pojedyncze przypadki, to pomaga zwiększyć popularność i zainteresowanie dyscypliną.

Prowadzisz z Michałem Gutką podcast “NFL po godzinach”. To kontynuacja Waszej audycji, którą prowadziliście najpierw w newonce, a teraz działacie na własne konto. Futbol amerykański jest niszą w Polsce – mieliście obawy na starcie projektu?

– Przede wszystkim – dołączyłem do Michała w newonce. Nie byłem od początku “NFL po godzinach”. Dość szybko dołączyłem i tak już zostało, ale przy samym pomyśle mnie nie było. Natomiast w przypadku Michała –  to zawsze było tak, że chciał to robić.  Dla siebie. Chciał sobie pogadać o NFL i nie zamierzał czerpać z tego nie wiadomo jakich korzyści, ani rozkręcać tego do nie wiadomo jakich granic popularności. Mam zresztą to samo podejście. Bardzo się cieszymy, że coraz więcej osób nas słucha, bo widzę to po statystykach. Szczególnie w ujęciu rok do roku.

Możesz zdradzić, jak wyglądają statystyki słuchalności?

– To są liczby zamykające się w kilku tysiącach. Średnia na odcinek to 2-2,5 tysiąca odsłuchań. Zobaczymy, jak będzie z zapowiedzią Super Bowl, bo to zwykle TOP3 odcinków w roku pod tym względem. Wtedy włączają się osoby, które zamierzają pierwszy raz obejrzeć futbol i ktoś na przykład im poleci, że jest taki podcast, posłuchaj sobie, to będziesz wiedzieć mniej więcej, co się dzieje w tym meczu. 

Jesteśmy zadowoleni z wyników. To dalej niszowa bańka, ale jest stała i nasza. Chcemy pogadać o NFL i wiemy, że są osoby, które lubią tego słuchać. 

Powiedziałeś, że czujecie się spełnieni. Dodatkowo otrzymujecie wsparcie na platformie Patronite, które pokazuje, że można dorobić do pensji także na audycji sportowej o niszy. Nie ma zbyt wiele takich projektów.

– To nie są pieniądze, które pozwoliłby się nam utrzymać. To faktycznie dodatek. Zawsze się śmiejemy w trakcie nagrywania, kiedy nadarzy się okazja, mówimy “tu może być Twoja reklama”. Jeśli są chętni, to zawsze chętnie dorzucimy! 

Jesteśmy spełnieni z naszą grupą słuchaczy. Zakładaliśmy Patronite i nie oczekiwaliśmy wielkich pieniędzy. Wiedzieliśmy, że zaczynamy działać własnym sumptem, więc jeśli chcecie coś dorzucić w ramach podziękowania – to oczywiście zapraszamy. Nie wiem, czy spodziewaliśmy się, że będziemy mieli tylu patronów. Obecnie to ponad 100 osób. Odkąd mamy Patronite, aktywizujemy tę społeczność wokół podcastu. Mamy grupę, patroni mają możliwość uczestniczenia w odcinkach Q&A, ale mieliśmy też dwa spotkania – jedno latem, drugie w styczniu na oglądanie meczu play-off. Widzimy, że to się podoba, bo wracają na spotkania. 

Nie mamy pojęcia, gdzie jest sufit takiej niszowej audycji. Dokąd to może dotrzeć, jakie liczby może wygenerować jeszcze. Po prostu cieszymy się z tego, jak jest obecnie i że to się utrzymuje. 

Myślisz, że NFL ma szansę wedrzeć się na salony w Polsce. W momencie, gdy np. doczekamy się drugiego Sebastiana Janikowskiego?

– Myślę, że nie, chociaż zależy, co masz na myśli, mówiąc o salonach. Być jedną z popularniejszych dyscyplin w Polsce? Nie wydaje mi się. To też nie jest kwestia NFL, bo wszystkim niszowym dyscyplinom jest ciężko. Wszyscy mogą teraz wszystko sprawdzić, obejrzeć, dociekać. Nie jest tak, jak powiedzmy 25 lat temu, że nagle sprawdzają, co to są te skoki, bo Polak wygrywa.

Pojawienie się rodaka, tym bardziej grającego na wysokim poziomie, w połączeniu z transmisjami w polskiej telewizji mogłoby zwiększyć zainteresowanie, ale mimo wszystko… Futbol ma przestrzeń, żeby zyskać popularność, oderwać się od stereotypów, ale żeby to była super popularna dyscyplina – trudno mi sobie to wyobrazić.

Z drugiej strony… Patrzymy na Niemcy. Tam futbol amerykański mocno wystrzelił w ostatnich 10 latach. Cały czas przypominam badanie, które gdzieś przeczytałem. Jakieś 3 lata temu przytoczono badania o najpopularniejszym sporcie wśród mężczyzn w grupie 16-29 – futbol amerykański  był na drugim miejscu, tylko za piłką nożną, choć oczywiście różnica była znacząca. Co ciekawe trzecie były skoki narciarskie, co zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Natomiast to przykład, że można dobrze obrandować futbol. Teraz Niemcy mają ”swoje” mecze sezonu regularnego, ale to konsekwencja zainteresowania, a nie przyczyna. Oglądalność Super Bowl przekracza tam milion widzów, gdzie mówimy o nocy między niedzielą a poniedziałkiem. To dużo mówi.

NBA jest dużo bardziej popularna od NFL, ale to władze ligi futbolowej znacznie lepiej rozgrywają temat międzynarodowej ekspansji. Koszykarze wzbraniali się przed graniem ligowych spotkań poza Stanami i Kanadą, a NFL nie zastanawiała się długo. Ma znacznie mniej tych spotkań, a gra w Londynie, Niemczech, zaraz dojdzie Hiszpania, poza Europą dochodzą Australia, Brazylia. Tam wszędzie były lub niedługo będą mecze sezonu regularnego. Zarządzający ligą wiedzą co robią, żeby się rozwijać. Podobnie było z futbolem flagowym, który będzie na igrzyskach w Los Angeles. Od razu po tej wiadomości, NFL mocno zaangażowała się w promocję wydarzenia. 

No właśnie dobrze czytasz skrypt na tę rozmowę, jak to przy okazji NFL. Wersja flagowa bardzo się różni od “klasycznego”, czyli kontaktowej odmiany. To nadal szansa?

– To kolejna dyscyplina, którą trudno porównać do czegoś, co znamy w Polsce. Mamy dyscypliny, które są inną wersją bardziej popularnych odmian – np. koszykówka 3×3, która świetnie przyjęła się na igrzyskach. Tylko to po prostu to samo, ale w mniejszym składzie i na jeden kosz. “Flagówka” może nie mieć ogromnego przełożenia, ale jakiś wpływ może wywrzeć. 

NFL bardzo dobrze wyczuwa trendy i momenty. Promowanie wersji flagowej rozpoczęło się w momencie, w którym pojawiła się opcja, że wejdzie na igrzyska, ale jednocześnie pojawił się raport, który mówił, że coraz więcej osób boi się posyłać dzieci na treningi futbolowe z obawy przed wstrząsami mózgu m. in. po filmie “Wstrząs” z Willem Smithem i aferą, jaka wokół niego wyniknęła. NFL wskazała alternatywę, którą zaczęła wspierać. 

Między innymi dzięki takim decyzjom NFL pozostaje na szczycie w hierarchii profesjonalnych lig. Masa osób włącza transmisję na igrzyskach, żeby obejrzeć dyscypliny, których normalnie nie śledzi. W ramach ciekawostki. Amerykanie mocno zabiegali, żeby “flagówka” znalazła się w programie i nie wiadomo, co zrobią kolejni gospodarze. Doszło do tego, że nawet mecz gwiazd – Pro Bowl – zmienił swoją formułę na mecz w ramach futbolu flagowego, co przy grze na pół gwizdka sprawia zdecydowanie większą radość. 

Niektóre gwiazdy NFL przebąkują, że chętnie zagrałyby na igrzyskach, ale w to nie do końca wierzę. Biorę to z dystansem, bo to będzie środek przygotowań do sezonu. Może ktoś z kończących wtedy karierę? Bo po deklaracji zawodnika, że chciałby zagrać, klub może powiedzieć – fajnie, ale my tego nie chcemy.

Duże reformy i plany futbolowe także w Polsce. W ubiegłym tygodniu ogłoszono zmiany w Polskiej Lidze Futbolu – powiększenie i ujednolicenie rozgrywek. To będzie kamień milowy dla odbudowy systemu rozgrywkowego w naszym kraju i dać nowe tchnienie?

– W przypadku polskiego futbolu ligowego trzeba ze smutkiem stwierdzić, że przechodzi pewien kryzys. Kiedy sam grałem, było np. znacznie więcej drużyn. Działy się różne rzeczy. Czy reforma pomoże? Nie wiem, ale widać, że doszło do próby zrobienia czegoś nowego, żeby było lepiej. Widzimy też jednocześnie, że są drużyny jak np. Rhinos Wyszków, które stwierdziły, że nie dadzą rady w tym formacie. Grali w lidze 9-osobowej czy na drugim szczeblu, a teraz w 11-osobowym futbolowym muszą odpuścić, także to działa w dwóch kierunkach. Z jednej strony to może być dobra opcja, a dla niektórych to będzie utrudnienie. Na pewno powrót Panthers Wrocław do ligi jest marketingowym wydarzeniem, nawet w takiej wersji “rezerwowej”, bo pierwszy garnitur będzie rywalizował w European League of Football, co jest dużą promocją dla polskiego futbolu. Dobrze jest mieć ich ponownie w lidze. 

Na sam koniec jeszcze pytanie o typ na niedzielne starcie. Chiefs czy Eagles?

– Jako kibic Patriots nauczyłem się, że przeciwko dynastiom się nie stawia, dlatego obstawiam, że wygrają Chiefs, choć wolałbym, żeby puchar trafił do Eagles. Chociażby po to, żeby coś się zmieniło, a z dynastiami jest tak, że lubią je tylko fani tych drużyn, a wszyscy inni czekają na detronizację. Przed wiele lat nie stawiało się przeciwko Tomowi Brady’emu i Billowi Belichickowi, więc teraz nie powinno się tego robić przeciw Chiefs, Patrickowi Mahomesowi i Andy’emu Reidowi.

Udostępnij
Miłosz Marek

Miłosz Marek