18.12.2024 08:34

Maciej Szafran: Obecnie sporty gimnastyczne przeżywają swego rodzaju renesans [WYWIAD]

Maciej Szafran, sekretarz generalny Polskiego Związku Gimnastycznego, w rozmowie ze SportMarketing.pl przybliża projekty, jakie są realizowane w tej dyscyplinie i jakie perspektywy na przyszłość ma rodzima gimnastyka. Wydaje się, że obecna sytuacja napawa optymizm. Rozwój dyscypliny jest bowiem zauważalny gołym okiem.

Maciej Szafran: Obecnie sporty gimnastyczne przeżywają swego rodzaju renesans [WYWIAD]
Autor zdjęcia: Jacek Kwiatkowski i PZG

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Jaki główny cel przyświeca Polskiemu Związku Gimnastycznemu?

Maciej Szafran, sekretarz generalny Polskiego Związku Gimnastycznego: – Zacznijmy od tego, że PZG, tak jak inne związki, czyli stowarzyszenia/ związki stowarzyszeń, które są partnerami dla Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz swego rodzaju parasolem dla klubów zrzeszonych w danym sporcie, ale też sędziów, trenerów, zawodników i zawodniczek, ma wyłaniać kadry narodowe, prowadzić szkolenia dla nich i wysyłać reprezentantów oraz reprezentantki na imprezy międzynarodowe (mistrzostwa Europy i Świata, Igrzyska Olimpijski). Bardzo ważną rolą jest również upowszechnianie sportów gimnastycznych, którego ranga i znaczenie strategiczne wzrasta z roku na rok w polskim sporcie.

Jaka jest specyfika pracy sekretarza generalnego Polskiego Związku Gimnastycznego?

– Ona jest analogiczna do tych samych stanowisk w innych związkach sportowych. Jest to dość jasno sprecyzowany obszar, który przede wszystkim wiąże się z kierowniem biura danego związku i z reprezentacją tegoż związku od strony władzy wykonawczej. Z jednej strony istotna jest koordynacja, nadzór i prowadzenie całego obszaru administracyjnego związku, a z drugiej – ścisła współpraca z prezesem i zarządem  w kontekście wdrażania w życie uchwał zarządu oraz walnych zgromadzeń, które są władzą nadrzędną w każdym stowarzyszeniu. 

Jest to chyba pewna nisza?

– Na pewno liczba związków sportowych w Polsce jest ograniczona, co oznacza, że stanowisk i miejsc pracy jest pewna określona liczba. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Bardzo podobne kompetencje do sekretarza generalnego mają dyrektorzy i dyrektorki biur danych związków sportowych. Jest to podobny obszar, czyli zajmuję stanowisko kierownicze, zarządcze wyższego szczebla i wiąże się z pracą stricte administracyjną. Z uwagi na specyfikę działania w środowisku sportowym, wiele jest w tym pasji do sportu, choć jest to również ogrom pracy biurowej, która może wydawać się mozolna. Cenię sobie również pracę  projektową na rzecz organizacji, gdyż można ją realizować i widać jej bezpośrednie efekty pracy administracyjnej „w terenie”, blisko ludzi, a nie tylko w opisach i liczbach zawartych w dokumentacji.

Czy starają się państwo upowszechniać, propagować wiedzę o dyscyplinie i jej zaletach?

– Temat upowszechniania sportów gimnastycznych jest osobnym i rozległym tematem. Absolutnie staramy się to robić, współpracujemy ściśle z „Departamentem Sportu dla Wszystkich” w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Jesteśmy beneficjentami dwóch bardzo dużych programów ministerialnych z zakresu sportu powszechnego. Pozycja PZG wzmacnia się z roku na rok pod tym względem. A pamiętajmy, że nie tak dawno temu PZG w ogóle nie korzystało z tych zasobów, jakimi są projekty upowszechniania sportu natomiast dziś jesteśmy na szczycie list beneficjentów w najważniejszych inicjatywach o skali ogólnopolskiej. Sporty gimnastyczne jako fundamentalne, bazowe dają doskonałą płaszczyznę, by popularyzować aktywność ruchową w ogóle, mogą też stanowić fundament do uprawiania innych sportów – na pozór to ryzyko, osobiście widzę w tym jednak szansę.

Czujemy się upoważnieni do tego, by odpowiedzieć na różnego rodzaju potrzeby społeczne. Mam na myśli problemy i choroby cywilizacyjne jak np. nadwaga czy otyłość , pomaganie młodzieży w rozwoju psycho-fizycznym, co jest konieczne w dzisiejszych czasach, gdy musimy sprostać wielu wyzwaniom. PZG chce promować elementarną aktywność ruchową. Jest naprawdę wiele klubów, szkółek i akademii gimnastycznych oraz miejsc, gdzie można uprawiać gimnastykę, także w szkołach. Mamy szerokie pole do współpracy właśnie ze szkołami. Cieszy, że gimnastykę (w różnych odmianach) można praktycznie uprawiać wszędzie, choć dla przeciwwagi – na poziomie wyczynowym wymaga, to już bardzo specjalistycznych obiektów oraz ich wyposażenia, a tych nam w kraju brakuje, aby nie było tylko słodko i optymistycznie..

Kierują państwo projekty do najmłodszych?

– Z udziałem dotacji MSiT realizujemy zajęcia dla uczniów z elementami gimnastyki korekcyjno-kompensacyjnej. Głównym beneficjentem tego projektu jest PZG i jego członkowie. Współpracujemy w zakresie jego realizacji z blisko 50 klubami na terenie całego kraju, które prowadzą raz w tygodniu bezpłatne zajęcia dla uczniów. To uzupełnienie oferty zajęć szkolnych w zakresie gimnastyki korekcyjnej. Gimnastyka wychodzi naprzeciw oczekiwaniom społecznym, projekt ma w nazwie słowo „gimnastyka”, co stanowi dla nas szczególne zobowiązanie do działania w tym kierunku.

Aby czytelnik miał rozeznanie, proszę powiedzieć, ilu zawodników trenuje gimnastykę w Polsce?

– Przez pryzmat PZG mogę powiedzieć, że wydajemy ponad pięć tysięcy  licencji zawodniczych rocznie i to jest suma osób, które uprawiają gimnastykę na poziomie wyczynowym we wszystkich kategoriach wiekowych – od młodzika do seniora i we wszystkich sportach gimnastycznych (gimnastyka sportowa kobiet, gimnastyka sportowa mężczyzn, gimnastyka artystyczna, skoki na trampolinie w wydaniu olimpijskim i nieolimpijskim oraz akrobatyka sportowa, która co do zasady jest sportem nieolimpijskim).Do tego dochodzą licencje trenerskie, sędziowskie, klubowe. Razem wydajemy ponad 6200 licencji. Oczywiście osób uprawiających gimnastykę w Polsce jest znacznie więcej. Są różnego rodzaju akademie gimnastyczne i projekty na poziomie sportu powszechnego, które aktywizują społeczeństwo.

Obecnie sporty gimnastyczne przeżywają swego rodzaju renesans jeżeli chodzi o zainteresowanie. Może wynika to z tego, co powtórzę za prezesem PZG – Leszkiem Blanikiem, że rodzice nie są do końca usatysfakcjonowani ilością ruchu zapewnioną przez szkoły lub nawet poziomem lekcji wychowania fizycznego, gdzie zajęcia gimnastyczne wychodzą naprzeciw oczekiwaniom i cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Są traktowane jako optymalna baza do rozwoju oraz uprawiania innych dyscyplin. Myślę, że są wraz z gimnastyką są cztery sporty, które cieszą się popularnością na wstępie, a później mogą być przepustką do uprawiania innych dyscyplin. Poza gimnastyką uważam, że jest to lekkoatletyka, judo oraz pływanie. Udaje się również pozbyć łatki sportu brutalnego, choć zachęcenie wciąż nie jest proste, a jego uprawianie wymaga pełnego zaangażowania, czasu, pacy i związanych z nią wyrzeczeń lub poświęceń. A zatem osoby zainteresowane realizowaniem się w lekkoatletyce zaczynają czasami przynajmniej od podstaw gimnastycznych.

Jak bardzo przydaje się panu na tym stanowisku doświadczenie zebrane w akademii im. Leona Koźmińskiego?

– Nie mam wątpliwości, że ma to duże znaczenie. Studia z zarządzania w sporcie w przypadku chęci wyspecjalizowania się w tym obszarze są bardzo potrzebne i bardzo wartościowe. Po pierwsze z uwagi na ich interdyscyplinarność, rozległość lub uniwersalność tematów, które są poruszane. Myślę, że ważna jest okazja do tego, by wzmocnić się w obszarach, które niekoniecznie są mocną stronę danej menedżerki czy menedżera. Zdecydowanie widzę potrzebę rozwijania się w tym zakresie i dokształcenia. Naturalnie, mogę polecić te studia, czerpałem z nich garściami.

Czy uważa pan, że wiedza zdobyta w tej akademii może pozwolić na realizowanie się w międzynarodowych strukturach sportowych, a poziom uczelni dorównuje temu, jaki jest na Zachodzie?

– Ciężko mi odpowiedzieć na drugi człon zadanego pytania, gdyż nie podejmowałem jeszcze edukacji poza granicami RP. Jeśli jednak spojrzę na to przez pryzmat możliwości obcowania ze specjalistami (wykładowcami lub gośćmi programu FIFA/CIES Program in Sports Management), lub swoich aktualnych aktywności zawodowych, to nie mam cienia wątpliwości, że studiowanie na ALK było i jest pomocne, nie tylko z uwagi na wiedzę, ale również z uwagi na wzajemną wymianę doświadczeń oraz networking, a co ważne w znacznym stopniu mnie legitymizuje jako menedżera sportu, posługującego się rozpoznawalnym na całym świecie certyfikatem.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski