Aktualności 5 maja 2024

Karol Bielecki: pieniądze muszą trafiać do małych klubów [WYWIAD]

Były reprezentant Polski od dawna wzywa do reform w polskiej piłce ręcznej. Teraz, razem z kolegami z drużyny „Orłów Wenty” wspiera Sławomira Szmala w wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: Co trzeba zrobić, żeby piłka ręczna wróciła do lat świetności?

– Piłka ręczna wymaga przebudowania systemu działania. To, co było, nie przynosi efektów. Trzeba zmienić nastawienie. Nie można czekać na talenty, modlić się o dobry rocznik, ale na te talenty musimy zapracować.

Bardziej chodzi o zmianę systemu szkolenia, czy działania marketingowe, które podniosą popularność piłki ręcznej, sprawią, że będzie o niej głośno?

– Łatwiej jest, kiedy sport jest popularny i dzieciaki wiedzą, że coś takiego jak piłka ręczna istnieje. Prościej wtedy przekonać do treningów. Nie ukrywajmy, że trzeba zbudować wielką liczbę, żeby z tego wyszła jakość. Wtedy zaczniemy się liczyć w turniejach juniorskich, a o to nam wszystkim chodzi. Tutaj nie pomoże zmienianie selekcjonerów seniorów. Pierwsza reprezentacja potrzebuje materiału, który będzie szedł od dołu. Wyniki juniorów będą napędzały reprezentację.

Byliście pokoleniem, które się urodziło na kamieniu?

– Był wyż demograficzny, a z drugiej strony wielu z nas miało szczęście. Pojawili się bracia Marcin i Krzysztof Lijewscy, którzy mieli ojca trenera. Mnie wychował trener – pasjonat piłki ręcznej. Grzegorz Tkaczyk pojawił się w Warszawie, właściwie jeden z całego, wielkiego miasta. Na początku było nas kilku. Ja i Mariusz Jurasik byliśmy wynikiem działania klubu z Kielc, który wtedy prowadził program poszukiwania uzdolnionych zawodników w Polsce i dawania im szansy. Warto jeszcze wymienić Mariusza Jurkiewicza, ale to wszystko były przypadki. Brało się to też z tego, że było więcej klubów. W samej lidze świętokrzyskiej było 12 klubów, poziom był wysoki, mecze zacięte. Tak rodzili się ciekawi zawodnicy.

Co się w takim razie stało?

– Z czasem brak pieniędzy prowadził do tego, że kluby podupadały. Teraz nie wiem, czy jest ich choćby pięć, czy sześć w lidze świętokrzyskiej.

Pan zna doskonale rynek świętokrzyski. W Kielcach i okolicach ciągle trzeba promować piłkę ręczną?

– Na funkcjonowanie klubów lokalnych, szkolnych potrzeba pieniędzy. Może nie są to wielkie fundusze, ale po prostu musimy przekierować środki ze sportu zawodowego, na sport młodzieżowy. Wolałbym mieć mocną reprezentację, która będzie zdobywała medale olimpijskie, niż kluby siatkarskie czy piłki ręcznej, wygrywające Ligę Mistrzów. Do tego trzeba jednak, żeby pieniądze trafiły z góry piramidy na sam dół.

Reprezentacja może zwiększyć popularność w całym kraju, a sukcesy Industrii Kielce czy ORLEN Wisły tylko lokalnie?

– Sukcesy kadry to jest napęd dla całego kraju. Reprezentacja musi być silna, ale to się będzie brało z dużej liczby klasowych zawodników, których będzie miał do wyboru selekcjoner.

Wspieracie Sławomira Szmala. To odpowiedni kandydat na prezesa ZPRP?

– Jest uczciwy, pracowity, zaangażowany i na tym etapie swojego życia może się całkowicie poświęcić tej pracy. Jeśli nie będziemy korzystać z doświadczenia takich ludzi jak Sławek Szmal, to niczego nie zbudujemy.

W telewizji ogólnopolskiej piłka ręczna jest obecna.

– Trudno promować coś, co nie ma sukcesów. Trzeba pozyskiwać sponsorów, którzy będą chcieli współpracować z wójtami, burmistrzami po to, żeby budować szkolną piłkę ręczną. Tworzyć duże ilości klubików i to aktywizować.

Jaskółka optymizmu się pojawiła. Polacy awansowali do młodzieżowych mistrzostw świata.

– Wróciliśmy tam po 20 latach. Ostatnio był tam mój rocznik, który grał w Brazylii. To jest porażka, skandal, że tak to wygląda. Niby mamy szkolenie, ale bez efektów.

Już dawno o tym mówiliście.

– W 2008 roku wypowiadałem się, że jak się nie ruszymy, to prześpimy moment. Minęło 15 lat i nikt, nic nie robi. To boli. Da się coś zrobić, na co przykładem jest siatkówka.

Mistrzostwa świata nie podbiły popularności piłki ręcznej.

– To jest impreza, która koronuje pracę grup młodzieżowych. Wiesz, że możesz sięgnąć po medal, bo masz mocne roczniki i one dadzą medale w seniorach. Nie mamy na tym poziomie czego szukać, bo nie mamy materiału ludzkiego, żeby reprezentacje były coraz mocniejsze. Jeszcze nie tak dawno w Płocku czy Kielcach o sile drużyn stanowili Polacy. Teraz nie jestem pewien czy zebralibyśmy pięciu, którzy mają ważne w tych zespołach. Jeśli budujemy kadrę na zawodnikach ze słabszych klubów, to widzimy, że im brakuje tego doświadczenia na najwyższym poziomie. Kiedyś mieliśmy liderów drużyn w Magdeburgu, Flensburgu, Hamburgu, Rhein-Neckar, Lubece. To byli piłkarze, którzy się liczyli w swoich zespołach i kiedy przyjeżdżali na zgrupowania kadry, to jakoś to wyglądało. Nasza liga powinna jak najwięcej eksportować do Niemiec i innych silnych lig, żeby tam zawodnicy łapali doświadczenie i zarabiali pieniądze. To powinno być celem Polaków. Na tę chwilę w Bundeslidze gra dwóch naszych rodaków. To jest mało.