Aktualności 9 kwietnia 2024

Piotr Gruszka: nie możemy jechać na igrzyska tylko po to, aby uczestniczyć [WYWIAD]

Piotr Gruszka obecnie rozwija swój projekt "Gruszka Cup". W rozmowie dla portalu "SportMarketing.pl" legenda siatkarskiej kadry opowiedziała m.in. o szansach reprezentacji podczas igrzysk w Paryżu. – Nie możemy jechać tylko po to, aby uczestniczyć. Uczestnictwo było już na poprzednich imprezach – powiedział były kapitan biało-czerwonych.

Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny SportMarketing.pl: Dużo podczas Kongresu Sport Biznes Polska mówiło się o popularyzacji sportu wśród dzieci i młodzieży. Projekt Gruszka Cup chyba idealnie się w to wpisuje?

Piotr Gruszka, jedna z legend siatkarskiej reprezentacji Polski: – Gruszka Cup przede wszystkim pokazuje jedną rzecz, że oprócz aktywizacji dzieci, budowania świadomości, dawania im szansy, żeby byli aktywni, angażujemy też mocno ich rodziców. To są pierwsze osoby, które muszą być dla nich przykładem. One pokazują, że aktywność to nie jest tylko sport. To coś, co buduje nas, że będziemy zdrowi przez kolejne lata.

W jaki sposób chcecie uświadamiać rodziców, że sport jest ważny i potrzebny?

– Poprzez spotkania z różnymi ludźmi. Jestem przykładem tego, że jako były sportowiec, przeszedłem całą ścieżkę. Rodzice znają mnie bardziej, niż dzieci. Chcę ich uświadamiać, żeby dzieci były aktywne, chciały spotykać się poza szkołą, chciały rywalizować, nawet w formie zabawy. Dziecko, które przegra, ma w sobie emocje. Jeżeli ma emocje, to w tym wieku musi być przy nim rodzic. W takim momencie powinien wytłumaczyć, na czym polega sport. My też poprzez moją osobę i gości, którzy uczestniczą w turnieju, pokazujemy, na czym polega rywalizacja. Dzisiaj społeczeństwo potrafi liczyć, ale nie potrafi zrobić przewrotu w przód…

Praca z najmłodszymi daje najwięcej frajdy, satysfakcji?

– Poprzez projekty współpracuję z dzieciakami, tworzę im przestrzeń, ale trenerzy i animatorzy zawsze powtarzają, że czują wielką wdzięczność. Każde słowo „dziękuję” jest dla nich czymś wielkim. Uśmiech, radość i chęć dziecka powodują, że nam dorosłym chce się współpracować z najmłodszymi. To jest największa nagroda.

2024 jest rokiem sportu. Piłkarskie Euro i igrzyska olimpijskie. Pana zdaniem siatkarska klątwa może zostać przełamana w Paryżu?

– Nie patrzę na to pod kątem klątwy. Wiemy, jak trudnym turniejem są igrzyska olimpijskie. Mówimy o słynnym ćwierćfinale, ale cieszę się, że zawodnicy i trener mówią, że jadą tam po medal. Skoro jesteśmy trzykrotnymi zwycięzcami Ligi Mistrzów, teraz dołożyliśmy kolejne dwa puchary klubowe plus dwukrotne mistrzostwo świata w ostatnim czasie… Nie możemy jechać tylko po to, aby uczestniczyć. Uczestnictwo już było na wcześniejszych igrzyskach. Tam też walczyliśmy o to, aby wejść do strefy medalowej, ale teraz musimy sobie jasno powiedzieć o strefie medalowej. Nie musimy mówić w ciemno o złotym medalu, ale myślę, że stać tę drużynę na to. Pokazała, że jest gotowa na medal olimpijski. Byłby on zamknięciem wszystkich imprez, bo z każdej mamy już medal. Bardzo mocno trzymam kciuki. Dziewczyny z kolei są w trochę innej sytuacji, bo one dostały się i awans po trudnym turnieju jest wielką frajdą. Mają potencjał i wykonują ogromną pracę na to, aby sprawić niespodziankę. Nie wiem, jak dużą, ale każde miejsce, które będzie zbliżało je do strefy medalowej, będzie czymś wyjątkowym.

 

Zobacz też:

Damian Wleklak: kluczowe jest budowanie atrakcyjności i relacji