Aktualności 22 grudnia 2023

Mateusz Cierniak: jestem fanem pierogów i barszczu. Reszta mnie nie interesuje! [WYWIAD]

Mateusz Cierniak ma za sobą wręcz idealny sezon. Drugie z rzędu indywidualne mistrzostwo świata juniorów i drużynowe mistrzostwo Polski z Platinum Motorem Lublin. – Skończyłem wiek juniora i celem na przyszły rok jest odnalezienie się w gronie seniorów – powiedział w rozmowie ze "SportMarketing.pl".

Jakub Kłyszejko, redaktor naczelny portalu SportMarketing.pl: – Jak odnajdujesz się na torze gokartowym?

Mateusz Cierniak, dwukrotny mistrz świata juniorów, zawodnik Orlen Teamu i Platinum Motoru Lublin: – Jakieś tam doświadczenie z kartingami mam. Często jeżdżę zabawowo, dla rozrywki. Zwłaszcza teraz, jak jest przerwa w sezonie żużlowym. Wolną chwilę staram się wykorzystać, żeby pojechać na tor. Dzisiaj stawka była dość mocna i było ciężko. Zabawa była bardzo fajna.

Grudzień jest “martwym” okresem dla żużlowca? O czym wtedy się myśli?

– Grudzień jest miesiącem przedsionkowym, jeśli chodzi o sezon. Rozpoczyna się w nim przygotowania sprzętowe i fizyczne do sezonu, który zainaugurujemy w marcu. To czas analiz, odpoczynku, ale też początku przygotowań do nowego sezonu.

Odpocząłeś odpowiednio po poprzednim sezonie? Był on dla ciebie chyba znakomity.

– Był to dobry sezon. Jestem z niego zadowolony. Cele, które założyłem sobie przed sezonem, wykonałem w 95 procentach. W jednych zawodach nie mogłem wystartować. Przeszkodziła mi kontuzja. Miałem tam sporą szansę, żeby powalczyć o podium. Były to indywidualne mistrzostwa Polski juniorów. Tak to był bardzo dobry sezon. W październiku i listopadzie żużlowcy odpoczywają po sezonie. Jestem z niego zadowolony i czas na rozpoczęcie pracy.

Gdzie wisi twoja poprzeczka przed kolejnym sezonem? Kiedy wygrywa się aż tyle, to co trzeba robić, żeby chciało się jeszcze więcej?

– Wszystko zależy od indywidualnego podejścia. Jak zawodnik jest już spełniony na początku kariery, to jest źle. Cały czas trzeba sobie stawiać nowe cele. Niekiedy nie są one duże, ale trzeba o nich myśleć. Wtedy każdy trening czy zawody mają sens. Cały czas się chce i ma się motywację. Wtedy jest po prostu łatwiej, żeby przygotowywać się do sezonu i czerpać z tego radość.

Za kilka dni zaczną się święta Bożego Narodzenia. Jak w tym roku spędzisz te wyjątkowe dni?

– Na pewno z rodziną. Tak, jak każdego roku. Raz pewnie u jednej babci, raz u drugiej. Będą też trochę sportowe. Często z rodzinką lubimy wyjeżdżać na narty. Ten aspekt też będzie uwzględniony.

Co znajduje się na waszym świątecznym stole?

– Jestem fanem pierogów ruskich i barszczu czerwonego z uszkami. Reszta mnie nie interesuje. To moje ulubione posiłki.

Celem na 2024 rok jest przede wszystkim obrona złotych medali?

– Przekonałem się w tym sezonie, że obrona indywidualnego mistrza świata była inna i trudniejsza niż zdobycie tytułu. Niestety w przyszłym roku nie będę mógł go bronić, bo jestem za stary. Skończyłem wiek juniora i celem na przyszły rok jest odnalezienie się w gronie seniorów. Zobaczymy, do jakich zawodów się zakwalifikuje. Myślę o indywidualnych mistrzostwach Europy i cyklu SEC. Może mi się uda. Na pewno będę się starał, aby kwalifikacje poszły po mojej myśli. Zimą muszę wykonać dobrą pracę, aby czuć się odpowiednio przygotowanym do sezonu.