Wywiady 10 sierpnia 2019

“E-sport powinien pretendować i być równany bardziej z szachami”

Zapraszamy do zapoznania się z rozmową, którą „Sportmarketing.pl” przeprowadził z Grzegorzem Barańskim, znanym szerzej jako Dakann.


Popularny Youtuber, autor internetowego serialu „Piątek”, wieloletni pracownik Wirtualnej Polski, czy Mediacraft.tv to twórca, który swoją karierę rozpoczął jeszcze przed powstaniem platformy Youtube i praktycznie zjadł zęby w branży wideo. Dakann może dziś uchodzić za swoistego dinozaura, ale podobnie jak wielu innych producentów treści w internecie, nawiązuje współprace z różnymi markami. Tak było w przypadku piwa Łomża, które zaprosiło go projektu w branży e-sportowej.

– Na początek chciałbym, żebyś przedstawił w kilku słowach swoje doświadczenia z grami wideo. Preferujesz Counter Strike`a czy może League of Legends?
– 
Preferuje FPSy jako takie. Przy „CS-ie” spędziłem dużą cześć życia i cudownie go wspominam, głównie za rywalizację i emocje. Po prostu dobrze się bawiłem. Złote lata. Obecnie jestem raczej lekko niedzielnym graczem – pykam w RPG-i i strzelanki online, głównie z braku czasu żeby „skillować” (zwiększać swoje umiejętności – przyp. red.) coś większego. Mimo to kocham gry, to ogromna cześć mojego życia od czasów Amigi 500. Gram właściwie od kiedy pamiętam 🙂

– W ostatnim czasie podjąłeś współpracę z marką Łomża przy projekcie „Łomża Zero Esport”. Czy możesz w kilku słowach opisać na czym polega?
– Łomża Zero E-sport Tour to inicjatywa, by dać szansę amatorom i pół profesjonalnym graczom spróbować swoich sił w prawdziwych rozgrywkach CS-a, by sprawdzili się nie tylko jako klan czy drużyna po lanie, ale jako ekipa graczy pretendujących do bycia profesjonalistami. Przebić się w świecie e-gamingu może nie jest super trudno, ale żeby przeżyć prawdziwe emocje turniejowe będąc amatorem – to już prawie nie osiągalne. A teraz dzięki Łomża Zero jest to na wyciągnięcie ręki. Ja sam brałem udział w szkolnych zawodach w CS 1.6 w gimnazjum i wygrałem z drużyną markowy długopis jako główna wygrana. Emocje były ogromne. Zazdroszczę tym młodzikom, którzy teraz biorą udział w zawodach z publicznością.

– Swoją drogą, ciekawe połączenie – piwo bezalkoholowe i gry komputerowe, kojarzące się głównie z młodzieżą. 🙂
– Przy komputerze się je, pije i ogólnie żyje. Stety, niestety. Normalne piwo potrafi rozluźnić i nawet dać skilla na jakiś czas, ale po krótkim czasie zacznie nas zdradzać. Bezalkoholowe piwo daje ten sam smak i odczucie picia, ale nie przynajmniej nie będziemy mogli zwalać naszego „lamienia” (słaba forma w trakcie rozgrywek – przyp. red.) na fakt procentów, bo ich brak. Wbrew demonicznym statystykom, młodzież grająca w gry wcale tak często nie sięga po alkohol. Tym bardziej ktoś kto na poważnie bierze scenę e-sportową wiedząc, że liczy się tam szeroko pojęta sprawność. I dla takich osób skierowany jest ten produkt.

– Nasuwa się pytanie, czy dużym markom opłaca się wejście w e-sport?
– Szczerze – nie wiem. Robię swoje. Jeśli jest nisza i marka wie jak w nią wejść – to czemu nie. Myślę że Łomża Zero dobrze celuje z produktem i w target. E-eposrt rośnie jak na drożdżach każdego roku. Jeśli nie wchodzić na ten rynek teraz to kiedy?

– Czy można powiedzieć, że marki starają sobie wychować „klientów”? Jakby nie patrzeć, widzami i zawodnikami na e-sportowych arenach są głównie ludzie młodzi, poniżej 20, czy nawet 15 roku życia.
– Każde działanie brandingowe marki na tym polega. Wychowywanie klienta to praktyka stara jak świat, choć nie tak jak marketing. Ale owszem, marka ma się kojarzyć z określonymi emocjami, statusem, poglądami czy aspiracjami życiowymi. Skoro więc są sportowe emocje, rywalizacja itp. to piwo do tego pasuje, organicznie. A do tego bezalkoholowe, także mam czyste sumienie.

– Influencerzy i producenci materiałów wideo pomagają w tym?
– Praktycznie na tym polega nasza praca. Aczkolwiek co marka i co influencer to inne zdanie. Osobiście bardzo dokładnie wybieram marki z którymi chce się związać. I żeby nie było – twardy alkohol również zareklamuje, tak jak i napoje słodzone czy fast food co wiele razy robiłem. Ale w określonym kontekście i dla określonej grupy docelowej. Czy wspomagam ogólną machinę pieniądza i budowania marek – tak. Ale tak w życiu postanowiłem, to robię, to lubię robić i z tego żyję.

– Tutaj warto zauważyć, że trochę wybijasz się wiekowo na tle odbiorców branży e-sportowej. Jak oceniasz rozwój tej gałęzi rozrywkowej w ostatnich latach.
– Owszem, wybijam się, ale mogę na to spojrzeć z pewnego dystansu i z małym doświadczeniem. Kocham gry, zawsze w nie grałem więc tym bardziej nie dziwię się że młodzież w nie gra i się nimi „jara”. Bo ja sam też się jarałem i jaram dalej. Rozwój gałęzi jest ogromny, wręcz dla mnie nieco zaskakujący – nie sądziłem kiedyś że e-sport osiągnie takie zasięgi, widownie i co najważniejsze, pieniądze które a tym stoją. Nagrody dla graczy są na niektórych turniejach wprost gigantyczne. Nie zdziwiłbym się gdyby za 10-15 lat ee-sport był ta samo wysoko wyceniany jak piłka nożna.

– A czy uważasz, że e-sport jest lub będzie kiedyś traktowany na równi ze sportem klasycznym? Co roku czyta się o wprowadzeniu rozgrywek e-sportowych do programu Igrzysk Olimpijskich, przed rozgrywkami regionalnymi w Azji odbywały się pokazowe turnieje. Czy powinno się zrównać te dwie dziedziny?
– Mimo moje ogromne wsparcia dla e-sportu, to nigdy osobiście nie porównam go do sportu stricte fizycznego. Wiem ze tu i tu są treningu, liczy się sprawność umysłowa itp. ale to nie będzie to samo. Jednakże! Nie znaczy że jedno jest gorsze od drugiego. To po prostu rywalizacja sportowa w innym stylu. Emocje są takie same, to nie ulega wątpliwości. Poświęcenie graczy, treningi, pasja i wiara w wygraną – dokładnie takie same. Ale stricte angażowanie swoje ciała to już inna bajka. Uważam, że e-sport powinien pretendować i być równany bardziej z szachami, czyli rozgrywkami umysłowymi gdzie oczywiście dużą, ale nie przeważającą, cześć ma aspekt fizyczny, czyli czas reakcji itp. Wiem że wielu graczy się oburza na ten brak równania z sportem tradycyjnym, ale to po prostu moje zdanie. Jestem tutaj trochę purystą, po prostu sport to sport. A e-sport to e-sport.