Wywiady 3 maja 2019

Koprowski: “W marketingu każdy dzień to nowe wyzwania i projekty”

Przedstawiamy Wam bliżej Tomasza Koprowskiego pełniącego funkcję dyrektor ds. marketingu w KPS Skra Bełchatów S.A. Jak trafił do utytułowanego klubu? Co uważa za swój największy sukces? Tego i wiele więcej można dowiedzieć się z naszej rozmowy.

– Jak to się stało, że znalazłeś się w PGE Skrze?
Tomasz Koprowski: – W bełchatowskim klubie pracuję już blisko osiem lat. Tak naprawdę wszystko zaczęło się w czerwcu 2011 roku, kiedy po ukończeniu studiów podyplomowych studiów w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie na kierunku marketing sportu, skontaktowałem się z przedstawicielami PGE Skry proponując swoją wiedzę, umiejętności oraz doświadczenie, choć wtedy było ono nie za duże. Przed rozpoczęciem przygody w Bełchatowie, przed dwa lata pracowałem w Fundacji MaxiFootball, która może być kojarzona z Włodzimierzem oraz Euzebiuszem Smolarkami. Jednocześnie kończyłem swoją edukację, dlatego też początek pracy w PGE Skrze mogę uznać za moment przełomowy w moim życiu – tak naprawdę to był początek mojego prawdziwego życia zawodowego. Warto pokreślić, że wiązało się to również z moją przeprowadzką z Łodzi do Bełchatowa, więc czułem się trochę jak zawodnik, który przychodzi do nowego klubu, do nowego miejsca. Jednak dzięki ogromnej przychylności wielu osób, ich pomocy i cennych wskazówek szybko przywykłem do otoczenia i do ludzi. Sama praca od początku była przyjemnością, więc jak dziś spojrzę na mój początek w PGE Skrze – to ogromnie ważny moment w moim życiu, i do dziś mogę realizować swoje cele oraz marzenia.

– Przez te lata masz za sobą wiele projektów. Który uważasz za najbardziej udany?
– Sport jest tak dynamiczną dziedziną w życiu, a w marketingu każdy dzień to nowe wyzwania i projekty, że trudno chyba zapamiętać wszystkie realizacje. Szczerze, to najbardziej udanym dla mnie projektem jest stworzenie grupy osób, z którą na co dzień pracuję w dziale marketingu. To też były proces rozłożony w czasie, trochę jak budowanie drużyny sportowej. Dokładając do tego otrzymane wsparcie i zaufanie ze strony zarządu – mogę stwierdzić, że właśnie taka sytuacja ma wpływ na realizację projektów już ściśle związanych z marketingiem sportowym. Na pewno już kilka z nich zakończyło się sukcesem, jak przegotowanie, przebieg oraz ewaluacja działań związanych z niedawnym meczem w półfinale siatkarskiej Ligi Mistrzów PGE Skra vs. Cucine Lube Civitanova. Tak naprawdę mieliśmy kilka dni na promocję wydarzenia, sprzedaż biletów, branding obiektu, koordynację działań sponsoringowych, sprzedaż pakietów hospitality oraz przygotowanie tzw. game day. Działając właśnie w grupie, jako team, zrealizowaliśmy wszystko na bardzo dobrym poziomie – co ocenili nasi kibice, media oraz partnerzy biznesowi.

Kolejnym projektem był projekt marki regionalnej pt. „PGE Skra Bełchatów – sportową perłą województwa łódzkiego”, który realizowaliśmy w latach 2013 oraz 2014. Wiązało się to z licznymi mniejszymi akcjami, ale realizacja każdej z nich była dużą satysfakcją. Konferencje tematyczne z zakresu marketingu sportowego, ogólnopolskie kampanie reklamowe typu outdoor, wydarzenia około meczowe związane z PGE Skrą, które gromadziły tysiące kibiców, promowaliśmy markę klubu podczas wyjazdów europejskich. Co istotne, do dziś niektóre z tych działań są kontynuowane. Kolejnym projektem, z którym mam bardzo dobre wspomnienia do siatkarski turniej w Londynie – London Legacy Volleyball Cup, gdzie udział wzięła PGE Skra Bełchatów na zaproszenie IBB Polonii Londyn. Proszę mi wierzyć, że od pomysłu do realizacji była wtedy długa droga, tym bardziej czuliśmy ogromną satysfakcję, gdy wszystko się udało. Innych udanych projektów było wiele, np. wizerunek każdego siatkarza na jego koszulce meczowej, tzw. akcja święta, kiedy zawodnicy odwiedzili zaskoczonych kibiców w ich domach i wręczyli im prezenty, budowa efektywnych kanałów komunikacyjnych klubu, alians i realizacja działań z UNICEF, PGE Skra na Spotify czy kampania „100 na 100” – kiedy w 2018 roku przez kolejnych sto dni komunikowaliśmy ciekawostki historyczne ze świata sportu, siatkówki, a wszystko z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Należy jeszcze dodać projekty z zakresu sponsoringu i efektywna aktywizacja oraz komunikacja programów sponsorskich. W ostatnich latach liczba partnerów biznesowych klubu wzrosła dwukrotnie, co ukazuje, że realizacja projektów przez wszystkich pracowników na czele z zarządem klubu można uznać za udaną. Skuteczna z nas grupa i to jest najważniejsze.

– Jest coś, o czym nie chcesz pamiętać?
– O popełnionych gafach, jak na przykład wrzucony post na Facebooka klubu z wynikiem meczu reprezentacji Polski, który jeszcze trwał (śmiech). Tak na serio, chyba jak wielu z nas, zawsze jak najszybciej chcę zapomnieć o tym co nieudane, o tym źle wpłynęło na dany projekt, moich współpracowników, czy klub – oczywiście wyciągając z tego odpowiednie wnioski. Marzec 2012 roku i finał w siatkarskiej Lidzi Mistrzów z Zenitem Kazań. Pamiętny błąd sędziego, przez co prawdopodobnie straciliśmy złoty medal. Bolało strasznie, tak ludzko, bo sukces sportowy z pewnością byłby dopełnieniem pracy przy organizacji tego turnieju. Chciałbym również zapomnieć o negatywnych emocjach, które pojawią się w sporcie, przy organizacji wydarzeń czy realizacji projektów marketingowych. Choć szybko one mijają, to w danym momencie mogą źle wpływać na otoczenie, na ludzi. Dlatego oczywiście w klubie napędzamy się na co dzień tym co dobre, tym co nas satysfakcjonuje i wzbudza u nas motywację do działania.

– Pracujesz w klubie zwycięzców. Czy to ułatwia pracę, czy jednak wymusza ciągłe poszukiwanie nowych rozwiązań?
– Oczywiście na pierwszy rzut oka wydaje się, że to ułatwia pracę. Jednak należy na to spojrzeć szeroko, widząc oczywiście korzyści, ale również dość spore wyzwania. Patrząc na pierwsze, posiadanie w drużynie utytułowanych siatkarzy, którzy kojarzą się z sukcesami sportowymi pomaga – pod względem medialnym, popularności klubu oraz promocji wydarzeń z udziałem PGE Skry Bełchatów. Ludzie przychodząc na mecz chcą oglądać największe gwiazdy siatkówki, a takich u nas z pewnością nie brakuje. Z drugiej strony, posiadanie w klubie zwycięzców – choć miniony sezon to była przeplatanka zwycięstw i porażek – to wymagająca praca, zarówno jeśli chodzi o siatkarzy jak i projekty marketingowe. Po pierwsze, każdego z nich trzeba odpowiednio ukazać kibicom, mediom, sponsorom. Dobrej jakości zdjęcia, profesjonalne materiały video, dbałość o szczegóły, odpowiednio przygotowana komunikacja z wykorzystaniem ich wizerunku – wszystko co robimy powinno być na takim samym poziomie jak ich wartość sportowa oraz wizerunkowa.

Druga rzecz, to wartość marketingowa zawodników. Po każdym sezonie przeprowadzamy badania, które pokazują nam jak konkretne nazwisko „pracuje” w mediach i jaką wartość wizerunkową ma każdy siatkarz. Później w rozmowach z firmami – potencjalnymi sponsorami, odpowiednio wyceniamy możliwość wykorzystania wizerunku danego siatkarza PGE Skry. Co oczywiście nie jest łatwe, jakoby każdy sponsor chciałbym wykorzystać najbardziej utytułowanych graczy w swoich działaniach marketingowych – co w konsekwencji wiąże się z konkretnym wydatkami na sponsoring. Warto również wspomnieć o tym, że dziś większość zawodników jest świadoma swojej wartości oraz stopnia popularności. Z tego powodu oczekuje od klubu profesjonalnego podejścia i odpowiednio dobranych działań, które jeszcze bardziej wzmocnią jego wizerunek i wpłyną na wzrost rozpoznawalności. My jako klub oczywiście staramy się pracować tak, aby każda ze stron czerpała korzyści – czyli stosować model „win-win”. Przy tym pytaniu chciałbym również podkreślić, że w każdym sezonie, przy każdym składzie personalnym drużyny dbamy o wizerunek wszystkich zawodników. Oczywiście najbardziej rozpoznawalni są ci najbardziej utytułowani, ale w naszych działaniach marketingowych wykorzystujemy całą drużynę. Jako przykład można podać Karola Kłosa, dziś jednego z najbardziej rozpoznawalnych siatkarzy PGE Skry. W naszych działaniach, od początku pobytu w Bełchatowie (od 2010 roku) wykorzystywaliśmy jego wizerunek w kampaniach promocyjnych – mając świadomość że praca przyniesie efekty, jakie mamy właśnie dziś. Marketing sportowy to przede wszystkim nowe rozwiązania, trzeba cały czas się rozwijać i wykorzystywać nowoczesne rozwiązania. Dotyczy to również siatkarzy, zmieniają się oni – ich sposób patrzenia na świat, jak również samo otoczenie. Naszym zadaniem jest, aby realizować takie projekty, które będą atrakcyjnie dla nich oraz dla kibiców.

– Za nietypowe działania należy uznać współprace z partnerami technicznymi. Skąd pomysły na marki mało popularne w polskiej siatkówce jak Hungaria Sport, czy teraz Joma?
– Tak jak wspomniałem we wcześniejszym pytaniu, marketing w sporcie to nieustanne poszukiwanie nowych rozwiązań. Czegoś co nasz wyróżni spośród konkurencji – innych organizacji sportowych. Zawsze nacisk na to kładzie mój Prezes, Konrad Piechocki, dając mi do zrozumienia, że bełchatowska Skra to klub – prekursor na wielu płaszczyznach. Mając jego zaufanie, szukam najlepszych rozwiązań dla PGE Skry. W przypadku partnera technicznego właśnie tak było i jest. Hungaria Sport – marka znana we Francji, w latach 70. i 80. spora ilość klubów piłkarskich ubierała się w odzież tej firmy, a jej ambasadorem był nie byle kto bo sam Michel Platini. Kilka lat temu marka została reaktywowana i naszym celem było pokazanie jej światu, oczywiście z odpowiednimi korzyściami dla klubu. Tak samo było z marką Unit Sport, która ubierała nas rok temu – duże ambicje i chęć osiągnięcia konkretnych celów, które były bardzo podobne do tych jakie ma Skra.

Jeśli chodzi o markę Joma, to przyznam szczerze, że tutaj było kilka czynników przemawiających za tym, abyśmy rozpoczęli współpracę. Najważniejszym z nich były bardzo dobre warunki biznesowe dla klubu. Moim zdaniem takiej umowy nie ma w klubowej siatkówce w Polsce i my jako klub jesteśmy zadowoleni z osiągniętego porozumienia. Oczywiście poza samym kontraktem jest bezpośrednia współpraca i realizacja określonych celów, a poprzez odpowiednie podejście obu stron – mamy dużą szansę na sukces. Można tutaj wspomnieć o wizycie przedstawicieli PGE Skry w siedzibie firmy Joma w Hiszpanii, gdzie zostaliśmy przyjęci przez władze tej firmy, a co najważniejsze – Joma pokazała nam na każdym kroku, że to partnerstwo jest dla nich bardzo ważne. Jeśli firma, która ubiera na co dzień Getafe, Villarreal, Swansea City, Sampdorię, reprezentację olimpijską Hiszpanii, na podobnym poziomie traktuje współpracę z PGE Skrą Bełchatów, pokazuje nam, że warto stosować nowe rozwiązania – bo one wpływają na rozwój klubu.

– Poinformowaliście ze swoistą dumą o newsletterze. Skąd przekonanie, że ten sposób komunikacji z kibicami może być istotny?
– Z każdego naszego projektu jesteśmy dumni i właśnie w ten sposób chcemy o nim informować. Oczywiście sama forma komunikacji z kibicami jak newsletter nie jest niczym nowym jeśli chodzi o organizacji sportowe w Polsce. Jednak w bełchatowskiej Skrze brakowało takiego sposobu informacji, dla kibiców, dla mediów, dla sponsorów. Dlatego moment wdrożenia tego narzędzia był dla nas tak ważny. Chciałbym wspomnieć, że stosujemy również inne formy kontaktu z fanami, m.in. popularny dziś BOT. Od ponad roku nasz klub stosuje takie narzędzie komunikacji. Choć nie jest on dziś zbyt wypromowany, to jednak mamy plany, aby zdecydowanie zintensyfikować jego działanie. Od kilku miesięcy prowadzimy nasze działania marketingowe na LinkedIn, korzystamy z popularności aplikacji Spotify, gdzie również mamy swoje konto. Do tego dochodzą dotychczasowe kanały komunikacji jak skra.pl, skra.tv, Facebook, YouTube, Instagram czy Twitter. Brakuje oficjalnej aplikacji PGE Skry Skry, choć taka już istniała kilka lat temu. Mając zaufanie zarządu oraz realizując wspólnie z moimi współpracownikami plany PGE Skry w zakresie komunikacji, już wkrótce ukażemy kolejne rozwiązania i sposoby komunikacji klubu z kibicami.