Wywiady 18 kwietnia 2014

Sportowiec 2.0 (1): Łukasz Płonowski (RSC Anderlecht)

Właśnie trwa bum w polskich mediach na Łukasza Płonowskiego z RSC Anderlecht. My też zrobiliśmy wywiad, ale trochę inny.


Mimo młodego wieku, Łukasz Płonowski świadomie stawia kolejne kroki nie tylko na boisku, ale i przy kreowaniu swojego wizerunku. Kim jest? Kapitanem młodzieżowego zespołu RSC Anderlecht i świeżo upieczonym mistrzem Belgii. Chłopakiem, który odmawia reprezentacji Belgii, bo w jego sercu jest tylko Polska. Ale przede wszystkim bardzo rozsądnym człowiekiem świadomym swojej wartości.

– Sam prowadzisz swój fanpage?
– Z reguły sam. Czasami pomaga mi mój znajomy z Polski. Uzupełniamy się, on mi pomaga trochę z językiem polskim, ja mu z językiem francuskim.
 
– Skąd w ogóle decyzja o jego założeniu? Zwykły profil Ci nie wystarczał?
– Zwróciła się pewnego razu do mnie grupa osób zajmująca się marketingiem sportowym i jakoś tak się potoczyło. Na dzisiaj mnie jednak nic z tymi osobami nie łączy. Fajna sprawa taki fanpage, tym bardziej, że nie mieszkam w Polsce.
 
– Dla Ciebie jest to zabawa czy może już coś więcej?
– Powiedziałbym, że przyjemne z pożytecznym.
 
– Dosłownie kilka dni temu dołączyłeś też do Twittera. W Polsce powoli coraz więcej zawodników z ekstraklasy zakłada konta, ale ciągle jest to mały odsetek. Jak to wygląda w Belgii?
– Różnie, do Twittera przekonał mnie Kamil Kusier, ale jak to się będzie toczyło to zobaczymy. Póki co chcę awansować nieco wyżej w drużynie Anderlechtu i wrócić do reprezentacji Polski.
 
– Starsi koledzy chyba też wsiąkają. Choćby Sacha Kljestan (@SachaKljestan) przedstawiający się jako Superman. 
– Szczerze mówiąc to nie spoglądałem na starszych kolegów przed założeniem konta. Patrzę na siebie zarówno na boisku, jak i poza nim.
 
– Ile chciałbyś pokazać siebie przez media społecznościowe?
– Chcę przede wszystkim złapać kontakt z osobami z Polski. Mam tutaj rodzinę, znajomych. No i fajnie się czasem czymś pochwalić, szczególnie gdy na boisku idzie i to nawet dobrze. Ostatnio odezwała się do mnie dzięki fanpageowi moja była nauczycielka w Belgii, z którą straciłem kontakt. Wszystko się przydaje.
 
– Uważasz, że Twitter czy Facebook to potrzeba czasów czy może po prostu zwykła moda?
– Nie wiem sam. Dla mnie to po prostu chyba potrzeba czasów. Ludzie chcą się integrować, informować, pokazywać swoje sukcesy, czy porażki. Chociaż wiesz co, moda na to też pewnie jakaś jest… w końcu sam założyłem i fanpage i konto na twitterze, bo ktoś mnie do tego namówił, bądź zachęcił.
 
– Skoro mowa o mediach społecznościowych to… w klubie ktoś z Wami rozmawia na ten temat? Jest w końcu wiele przykładów, kiedy sportowcy „popłynęli”. 
– W klubie nie, ale z rodzicami rozmawiałem na ten temat. Póki co, wszystko mam pod kontrolą i uważam, że bardziej sobie pomagam, aniżeli szkodzę. Do niedawna mało kto wiedział, że w Brukseli jest polski zawodnik. Owszem ludzie kojarzyli, że jest Marcin Wasilewski, ale oprócz tego to nic. A w końcu oprócz mnie, w pierwszej drużynie gra Tomek Kamiński, który jest świetnym bramkarzem.
 
– A co sądzisz o zakazywaniu przez trenerów używania mediów społecznościowych? Przykładem są Włosi, którzy nie będą mogli używać Twittera na mundialu. 
– To już indywidualna sprawa. Jeżeli nie przekracza się granicy dobrego smaku, to moim zdaniem nie ma żadnych problemów.
 
– W umowie z klubem masz zawarte jakieś klauzule związane ogólnie z marketingiem i udostępnianiem swojego wizerunku? W Polsce wiele klubów stara się blokować swoich zawodników, aby nie mogli jako osoby prywatne reklamować produktów.
– Żadnej takiej klauzuli nie mam w swojej umowie, może dlatego, że jeszcze nie mam profesjonalnego kontraktu podpisanego z klubem.
 
– Masz nakaz używania sprzętu, przede wszystkim obuwia, tylko sponsora technicznego klubu?
– Nie. Nie ma takich rygorystycznych wymogów w tym sezonie. Rok temu jeszcze musieliśmy mieć buty firmy Adidas, inne buty skutkowały mandatem.  
 
– Powiedz jeszcze parę słów o samym marketingu klubowym. Wykorzystują Was do promocji czy raczej skupiają się tylko na chłopakach z pierwszego zespołu? 
– Ta druga opcja. Drużyny młodzieżowe żyją swoim życiem, nawet po zdobyciu mistrzostwa Belgii, nie było jakichś większych cudów.
 
– I na koniec jeszcze jedno pytanie. Czuć w Belgii, poprzez różne działania i reklamy, atmosferę mundialu? 
– Pomału karuzela zaczyna się kręcić.
 
 

Fanpage na Facebooku / Twitter Łukasza Płonowskiego

Rozmawiał: Piotr Kasprzyk