Z kraju 14 września 2011

Nieczynne do odwołania

Abonenci wybranych sieci kablowych są wściekli za zakodowanie sygnału stacji RTL podczas walki bokserskiej Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko.

Rozgoryczenie telewidzów potęguje fakt, że działanie to było niezgodne z prawem, co potwierdziła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Dostawcy telewizji kablowej jawnie zakpili ze swoich odbiorców.

Sygnał RTL na czas gali bokserskiej jest niedostępny z przyczyn leżących po stronie nadawcy oraz po stronie właścicieli praw do transmisji gali – taki komunikat widniał na kanale przypisanym do RTL w sieci Aster. Wyłączenie sygnału mimo wykupionego abonamentu na ten kanał jest bezpodstawne.

Wściekłość polskich kibiców obrazuje sytuacja na forach internetowych, gdzie wylewają oni swoje żale. – W takich chwilach zastanawiam się, czemu ja mam jeszcze z wami umowę… Na szczęście na czas nieokreślony, więc jeszcze trochę i trzeba będzie przemyśleć sprawę – pisze jeden ze zdenerwowanych abonentów.

Sprawy by nie było, gdyby nie komunikat KRRiT, który jasno mówi, że operatorzy telewizyjni nie mają prawa na ograniczanie dostępu do wybranego kanału ze względu na galę bokserską. – Już wysłaliśmy do sieci kablowych prośbę o wyjaśnienia, dlaczego sygnał został jednak wyłączony – mówi rzecznik organizacji, Katarzyna Twardowska.

Najprawdopodobniej na wzajemnym zastraszaniu się zakończy. Aster o swoich klientów się nie martwi, bo wkrótce jej udziały przejmie UPC. Również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma odpowiednich środków prawnych do podjęcia działań w zakresie ukarania operatora w związku z blokowaniem sygnału.

Z twarzą z sytuacji wyszły natomiast inne firmy, które pokazywały pojedynek obu pięściarzy. Cyfra+ i Cyfrowy Polsat dla osób, które nie wykupiły pakietu PPV, udostępniły podstawową wersję RTL w czasie walki.