Aktualności 17 września 2021

Co z prawami do transmisji skoków narciarskich? Nadal brakuje oficjalnego komunikatu

Wielkimi krokami zbliża się nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich. Zmagania otworzy konkurs w rosyjskim Niżny Tagił, który zaplanowano na 20 listopada 2021 roku. Mimo to, nadal brakuje oficjalnego komunikatu w sprawie nadawcy tej dyscypliny w naszym kraju. Dotychczasowe prawa miał Eurosport, natomiast Telewizja Polska relacjonowała skoki narciarskie na zasadzie sublicencji. Czym nastąpi jakaś zmiana? 

Ogromna popularność

Niejednokrotnie w przestrzeni publicznej pojawiała się opinia, iż skoki narciarskie to dyscyplina, która powoli umiera. Jeśli weźmiemy pod uwagę skalę światową, to rzeczywiście skoki narciarskie nie mają w ogóle szans, by rywalizować o widownię z piłką nożną, koszykówką, tenisem czy Formułą 1. Nie oznacza to jednak, iż w każdych regionach ta dysproporcja jest tak ogromna. W Polsce skoki narciarskie cieszą się ogromną popularnością. Często nazywane są sportem narodowym. Patrząc na statystyki oglądalności, trudno nie zgodzić się z taką opinią.

Portal wirtualnemedia.pl przedstawił w marcu tego roku raport z wyników oglądalności skoków narciarskich w trakcie sezonu 2020/2021. Jak się okazuje, dyscyplina ta nie tylko cały czas utrzymuje przy telewizorach wielu kibiców, ale również poprawia swoje rezultaty w porównaniu z wcześniejszą edycją.

Średnia widownia w TVP 1 w trakcie sezonu 2020/2021 wyniosła 3,16 mln osób. Dla zestawienia, podczas sezonu 2019/2020 konkursy narciarskie na pierwszym programie Telewizji Polskiej śledziło średnio 2,90 mln osób. Delikatny spadek odnotowało TVP Sport, gdyż w sezonie 2020/2021 średnia wyniosła 622 tys. osób, natomiast w sezonie 2019/2020 631 tys. osób.

W Eurosporcie z kolei odnotowano poprawę wyników. W sezonie 2020/2021 skoki narciarskie śledziło średnio 976 tys. osób, natomiast podczas sezonu 2019/2020 728 tys. osób. Statystyki z pewnością pozwoliły zastanowić się odpowiednim platformom nad ewentualnym zakupem praw transmisyjnych.

Dotychczasowy układ

W 2014 roku prawa do transmisji Pucharu Świata w skokach narciarskich zakupiła grupa Discovery, do której należy m.in. Eurosport. W związku z rozporządzeniem, jakie wydała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, skoki narciarskie musiały być także pokazywane w naziemnej telewizji. Polsat i TVN od lat nie kojarzą się specjalnie z dyscyplinami zimowymi, dlatego sublicencję nabyła wtedy Telewizja Polska, która czerpała niewątpliwe korzyści z transmisji skoków narciarskich, co potwierdzają statystyki oglądalności.

Umowy obowiązywały do końca sezonu 2020/2021. Oznacza to, że mogła nastąpić zmiana w prawach do transmisji tej dyscypliny.

Potężny gracz na rynku

Sprawa zrobiła się o tyle ciekawa, iż całkiem niedawno na polskim rynku pojawił się bardzo silny gracz, który w błyskawicznym tempie buduje sobie mocną pozycję. Mowa oczywiście o platformie Viaplay, która należy do Nordic Entertainment Group. Już teraz w Viaplay możemy oglądać Bundesligę, a także mecze Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy. Z biegiem czasu oferta będzie coraz ciekawsza, gdyż platforma zakupiła prawa do transmisji Premier League, Formuły 1 czy NHL.

Można było przypuszczać, że NENT Group powalczy także o prawa do transmisji skoków narciarskich w naszym kraju. W szczególności, że szwedzkie przedsiębiorstwo od 2022 roku będzie pokazywać sporty zimowe nalężące do FIS w Norwegii, Finlandii, Danii czy Szwecji.

Pozostawało pytanie, jak NENT Group zapatruje się na rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie przymusowego udostępnienia praw jednemu z nadawców, którzy znajdują się na naziemnej telewizji cyfrowej. Jak na razie Viaplay stawia dość twarde warunki, co potwierdza fakt, iż Telewizja Polska nie zdołała wynegocjować praw do wszystkich spotkań Legii w Lidze Europy. Tylko domowe spotkania mistrza Polski zobaczymy w publicznej telewizji. Tymczasem wyjazdowe mecze będzie relacjonować wyłącznie Viaplay. Mowa zatem o połowicznym sukcesie Telewizji Polskiej, a także dość istotnym triumfie NENT Group, która tym samym może zyskać spore grono abonentów w Polsce, przynajmniej na czas fazy grupowej Ligi Europy.

Skoki narciarskie dalej w Eurosporcie?

Wiele wskazuje na to, że NENT Group ostatecznie zrezygnowało z pogoni za zakupem praw do transmisji skoków narciarskich. Według nieoficjalnych informacji Sport.pl, które pojawiły się pojawiły się na początku września, skoki narciarskie pozostaną w Eurosporcie, gdyż prawa do transmisji nabyła grupa Discovery.

Nadal jednak brakuje potwierdza tej informacji. Co ważniejsze, nie wiadomo, jak potoczy się kwestia sublicencji. Rozporządzenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ciągle obowiązuje, co oznacza, iż Eurosport nie ma możliwości samodzielnego transmitowania konkursów skoków narciarskich.

Nie oznacza to jednak, że grupa Discovery jest zmuszona do sprzedaży sublicencji akurat Telewizji Polskiej. Zarówno TVN, jak i TVN 7 to stacje, które znajdują się na liście kanałów telewizji naziemnej. Discovery ma zatem możliwość transmitowania skoków narciarskich np. za pośrednictwem TVN 7, dzięki czemu zyska ogromną widownie. Trudno sobie wyobrazić, by spadły wyniki oglądalności skoków narciarskich w naszym kraju. W szczególności, że cały czas mamy silną grupę skoczków, rywalizującą o najwyższe cele. A jak wiadomo, za popularnością kryją się przede wszystkim sukcesy.

Twarde negocjacje

Możemy zatem jedynie przypuszczać, jak ciekawe są aktualnie negocjacje na linii Discovery-Telewizja Polska. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by TVP tak łatwo zrezygnowało ze skoków narciarskich. Rozmowy z pewnością trwają. Pewnej pikanterii dodaje także kwestia koncesji dla TVN 24, która była głośnym tematem ostatnich tygodni. Aspekt polityczny nie jest tutaj wykluczony.

Jedno wydaje się pewne. Jeśli grupa Discovery zapewniła sobie już prawa transmisyjne do skoków narciarskich, to Telewizja Polska dołoży wszelkich starań, by uzyskać sublicencję. Ewentualna utrata przez TVP tak popularnej dyscypliny będzie jedną z największych klęsk publicznej telewizji ostatnich lat. I to jeszcze (ewentualnie) na rzecz TVN-u. Brzmi wręcz nierealnie, ale nie jest to całkowicie niemożliwe.