Ze świata 27 października 2011

Wybuchowy Balotelli

Życie Mario Balotelliego zmienia się jak w kalejdoskopie. Młody zawodnik z Włoch raz nie ma po co pokazywać się ulicach Manchesteru, by za chwilę być wielbionym.

Ostatnie dni w życiu Mario Balotelliego są niezwykle szalone. W sobotę rano w jego domu wybuchł pożar przez fajerwerki wystrzelone przez okno w łazience. Kilkanaście godzin później poprowadził Manchester City do okazałego zwycięstwa w derbach miasta, a od poniedziałku jest już rzecznikiem lokalnej firmy. Młody zawodnik z Włoch ostrzegał będzie dzieci przed skutkami zabawy z materiałami wybuchowymi.

– Ważne jest, by dzieci nie zadzierały z fajerwerkami. Mogą one być bardzo niebezpiecznie, jeśli nie są wykorzystywane w odpowiedni sposób – twierdzi napastnik "The Citizens". Doprawdy, zadziwiają metamorfoza…

Balotelli dementuje plotki o tym, że sam zapruszył ogień we własnym domu. – To nie ja, tylko mój przyjaciel. Przeprosił mnie za szkodę, to był naprawdę głupi pomysł – dodaje były piłkarz Interu Mediolan.

Podczas jednego z treningów, Balotelli w koszulce z logiem Etihad Airways pozował fotografom z plakatem reklamowym w rękach. Napis na nim brzmi "How safe are you this Bonfire Night? ("Jak zabezpieczysz się podczas Spisku Prochowego"? – przyp. red.).

Moment w którym Balotelli po raz kolejny wykazał się głupotą przyniesie profity producentowi fajerwerków. "Spisek prochowy" to coroczne święto obchodzone z 4 na 5 listopada. Upamiętnia nieudany zamach na życie króla Anglii i Szkocji – Jakuba I – w 1605 roku.