Zdaniem eksperta 12 sierpnia 2011

Iwan: Cezura? To niezły pomysł

Ekspert Orange Sport, Andrzej Iwan ocenia letnie transfery w naszej rodzimej Ekstraklasie. Ma też pomysł na walkę z piłkarskim \"złomem\".
\"\"
– Nudno na polskim rynku transferowym. Ściągamy – w większości – zagraniczny piłkarski szrot, powracają do kraju emeryci. To samo od pewnego czasu…
– I tak pewnie będzie przez dwa, trzy lata. Młodzi zawodnicy z niższych lig są… za drodzy. Dziwnie to brzmi, ale kluby w dobie kryzysu nie wydają pieniędzy na polską młodzież, tylko wolą ściągnąć zagranicznych piłkarzy za darmo. Kurek przykręciła chociażby Legia Warszawa. Sprowadziła Danijela Ljuboję, ale to zabieg bardziej marketingowy. Żeby przyciągnąć kibiców na trybuny. Wisła stawia na drużynę. Jest oczywiście Maor Melikson, ale poza jego indywidualnością, krakowianie mają tworzyć kolektyw. Jeśli drużynie Bogusława Cupiała uda się awansować do Ligi Mistrzów, to będzie podążać utartym szlakiem. Nie udało się wcześniej awansować do elity z Polakami, więc pojawią się kolejni obcokrajowcy.
 
– A powroty starszych piłkarzy? Zeszłoroczne przykłady pokazały, że to słaby pomysł. Maciej Żurawski nie odzyskał skuteczności sprzed lat, Rafał Grzelak nie potrafił zrzucić nadwagi przez kilkanaście miesięcy. Jeśli Korona traciła bramkę, to w ciemno można było rzucić, że to sprawa Pawła Golańskiego. Najmniejsze pretensje można mieć do Marcina Żewłakowa, czy Arkadiusza Radomskiego.
– Najlepszy powrót miał Żewłakow, ale też nie zachwycił. Jego dobra gra skończyła się po tym, jak przestał grać GKS. Ok, zgodzę się, że prześladowały go kontuzje, ale ten zawodnik nie rzucił na kolana. Teraz wrócił jego brat – Michał, Marcin Baszczyński czy Kamil Kosowski. Na nasze warunki mają status gwiazd. Z tego grona najwięcej oczekuję po Kamilu. Potrafi grać efektownie. Miał słaby początek w meczu z Ruchem Chorzów, ale to nie jest piłkarski bandzior. Zaliczył cztery asysty z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Choć z tak grającym beniaminkiem każdy dobrze się zaprezentuje.
 
– Ljuboja, Iliev, Tonew, Voskamp czy Dudu Biton – oni mają odmienić wizerunek T-Mobile Ekstraklasy.
– Voskamp to maszyna do strzelania goli. Udowodnił to grając w drugiej lidze holenderskiej. Biton prezentuje się lepiej od Genkowa. Iliev ma przestoje, ale to dobry piłkarz. Widać, jak podczas meczów szuka gry z Meliksonem.
 
– Ale to dosłownie kilku z kilkudziesięciu zagranicznych piłkarzy, którzy przyszli do nas latem. W PZPN rozmawia się o wprowadzeniu finansowej cezury.
– Taki kiedyś było w Holandii. Zagraniczny piłkarz musiał zarabiać 250 tysięcy guldenów rocznie. Kluby szukały tylko najlepszych piłkarzy. Cezura mogłaby uzdrowić naszą sytuację. Obecne osoby odpowiedzialne za transfery blokują młodych, bo robią wszystko, żeby grali „ich” piłkarze. Do tego nasi trenerzy nie ufają młodym. Ale jeśli po trzech, czterech porażkach mogą stracić pracę, to dlaczego mają ryzykować?
 
– Krzysztof Mączyński przechodząc z Wisły do Górnika powiedział: „Młodzi w Wiśle nie będą grać. Niech szukają nowych klubów”.
– Coś w tym jest. Ale może ta młodzież nie jest najzdolniejsza? Niewiele jest takich przykładów, ale Patrykowi Małeckiemu się udało przebić. W Wiśle przez ostatnie lata było wielu słabiutkich obcokrajowców. Dostawali takie pieniądze, że można by za to solidnie wyszkolić kilku wychowanków. Zresztą za moich czasów w Wiśle, wszyscy pochodzili z Krakowa. Dzisiaj to nie do pomyślenia.
 
– Najwięcej na transfery wydała oczywiście Polonia Warszawa. Najdroższym piłkarzem w Ekstraklasie był Jeż. – Wart 600 tysięcy euro?
Wart. To facet, który spokojnie pogra jeszcze z trzy lata. Górnik się nie wahał, żeby go sprzedać, ale to też świetny interes Polonii. Jestem sceptyczny co do transferu Daniela Sikorskiego. Polonia musi prowadzić grę, a on jest raczej typem walczaka.
 
– Bardzo ciekawe transfery zrobiło Zagłebie Lubin. Wymienię Janusza Gancarczyka, Patryka Rachwała, Darvydasa Sernasa i Macieja Małkowskiego…
– To dla mnie czarny koń. Początek sezonu lubinianie mają w porządku. Jan Urban nie boi się stawiać na młodych i to jest w tym dobre. Jest w stanie w dwa lata zbudować mocny zespół. A w Zagłębiu nie robią nerwowych ruchów i Urban będzie mógł się wykazać.
 
– Załamuje postawa beniaminków. ŁKS i Podbeskidzie zebrały ciężki łomot. A kilka lat temu Korona Kielce i Cracovia Kraków jak beniaminkowie ostro mieszały w lidze.
– Różnica pomiędzy Ekstraklasą a pierwszą ligą zwiększa się. Kluby walcząc o awans często robią to na kredyt. Czekają na pieniądze za transmisje. Gdy je dostają, często nie myślą o odpowiednich transferach. Ci, którzy wywalczyli awans, w nagrodę dostają szansę, żeby się pokazać w Ekstraklasie. A często to dla nich za wysokie progi. ŁKS zaczął bilansem 0:9. Podbeskidzie tylko trochę lepiej, ale to dzięki temu, że w spotkaniu z Jagiellonią spadł deszcz. To był ich sprzymierzeniec.
 
– Latem wyjechało trzech młodych: Mateusz Klich, Adrian Mierzejewski i Artur Sobiech.
– Najtrudniej ma Klich. Felix Magath słynie z morderczych treningów, a wiadomo, że Mateusz nigdy nie był wybitny pod względem przygotowania fizycznego. Mam taką wizję, że przez najbliższe pół roku będzie budować odpowiednią formę, oswajać się z nowym otoczeniem. Od wiosny zacznie grać w pierwszej drużynie Wolfsburga. Mierzejewski poszedł do Turcji za wielkie pieniądze i ma z tego powodu status gwiazdy. Ale Trabzonsporowi nie udało się wejść do Ligi Mistrzów, więc powoli słychać głosy niezadowolenia z Adriana. Ciekawe, co pokaże Sobiech. Odszedł z Polonii po konflikcie z Józefem Wojciechowskim. Pytanie, czy to facet z takim charakterem i nie chciał grać w Młodej Ekstraklasie, czy jest po prostu pazerny. 
Rozmawiał Jakub Jankowski