Artykuły 3 listopada 2021

Social media: Kreatywność czy sztampa? Sprawdzamy “ćwierkanie” klubów I i II ligi

Podstawowe informacje, marketing, śledzenie aktualnych trendów itd. To tylko kilka podstawowych zadań dla klubowych social mediów. Wiadomo także, czego warto unikać, by nie dać pożywki krytykom. Przejrzeliśmy profile piłkarskich klubów I II ligi na Twitterze w minionych tygodniach. Nie chcieliśmy odkrywać Ameryki, ale znaleźć coś, co będzie czymś więcej niż standardowymi informacjami o kolejnych meczach. Czy nam się udało?

Jednorazowe strzały kontra stałe punkty programu

Social media to cały czas pojedynek. Są stałe punkty programu w przypadku klubów sportowych, tutaj piłkarskich. Musi być promocja domowych spotkań, muszą być informacje dotyczące każdego spotkania. Relacja live? Standard i obowiązek dla każdego. Podobnie zresztą jak z publikacją rozmów pomeczowych, konferencji itd. Inną sprawą jest np. publikacja składów. Tutaj dochodzi kwestia kreatywności. Można wypisać nazwiska w poście, jednak to pójście po linii najmniejszego oporu. Grafika lub wideo w cenie.

Przy pierwszym jednak trzeba uważać. Legia Warszawa czy Lech Poznań kilkukrotnie prezentowały składy grafikami jedynie twarzy swoich piłkarzy. Jeszcze w przypadku dwóch tak popularnych klubów to może przejść, jednak i tam były zarzuty. Nie każdy błyskawicznie rozpozna jedenaście twarzy. Zwłaszcza po okienkach transferowych, gdy jest wielu nowych piłkarzy. Im mniej znany klub, tym piłkarze bardziej anonimowi. Co za tym idzie, trzeba ich podpisać. Dodatkowo wersja pisana jako dodatkowa także mile widziana. Np. dla osób słabo widzących korzystających z aplikacji czytających tekst.

Pod względem prezentowanych składów niemal wszyscy idą w grafiki, które wyglądają dość podobnie. Oczywiście zmienia się kolorystyka. Każdy dopasowuje pod swoje barwy. W tej materii jednak postanowiliśmy wyróżnić w dwie strony. Numerem jeden dla nas będzie ŁKS.

Na drugim biegunie prezentacja ze strony Stomilu. Warto jednak dodać, że to była jednorazowa akcja, gdy na twitterowy profil trafiło coś, co jest podobne do składów, które dostają dziennikarze na trybunach prasowych. Ani to czytelne, ani ładne, więc taka wpadka nie mogła uciec naszej uwadze.

Naszą uwagę zwróciła mała rzecz podczas relacji meczowych Korony Kielce. Zazwyczaj grafiki dotyczą jedynie strzelców goli, końcowego wyniku lub większych wydarzeń. Koroniarze mają także odrębną grafikę na żółte kartki i trzeba przyznać, że jest estetyczna. Pojawia się pewne “ale”. Pod napisem “żółta kartka” widnieje logo kilku sponsorów. Oczywiście mamy świadomość, że pewnie wynika to ze świadczeń, ale nie wydaje się nam to dobrym ruchem. Zarówno dla klubu, jak i sponsorów.

Chwalić się warto

Każdy klub powinien promować to, co ma najlepsze. Dla przykładu Widzew nadal grający w I lidze wykorzystuje zapełnienie swojego stadionu. W ten sposób na profilach łódzkiego klubu można było się dowiedzieć, że 17409 widzów niedawnych derbów było drugą frekwencją w kraju minionego weekendu.

Ciekawą drogą poszedł profil Pogoni Grodzisk Mazowiecki. W połowie października pochwalili się serią siedmiu meczów bez porażki. Filmik nawiązujący do serialu Squid Game trwał niecałe 90 sekund. Efekt? Ponad 31 tysięcy wyświetleń tylko na Twitterze. Poza tym 477 polubień (stan na 1 listopada). Mało? Zważywszy, że mówimy o beniaminku, którego profil śledzi 612 osób, trzeba docenić zasięgi jakie zrobili.

Z kolei w poprzedni weekend inną strategię obrał kolejny beniaminek II ligi Radunia Stężyca. Wszyscy wiedzieli, że niedziela 24 października obrodziła w piłkarskie hity. Prostym zabiegiem Radunia wkleiła więc swój mecz z Hutnikiem, pomiędzy mecze w ligach TOP5. Niby nic wielkiego, a wydaje się dobrym rozwiązaniem na przypomnienie o terminie meczu.

Beniaminek chyba odrobił lekcje sprzed kilku miesięcy. W lipcu pisaliśmy o… przerabianych prezentacjach piłkarzy. Wtedy wyszło żenująco, teraz jest lepiej.

Historia ważna rzecz

Wśród chwalenia się warto nawiązać do klubowych jubileuszy. Tak robią choćby w Miedzi Legnica i Garbarni Kraków. Pierwsi obchodzą 50-lecie i co jakiś czas wspominają wydarzenia z historii klubu pod hashtagiem #50latMiedzi. Drudzy obchodzą setną rocznicę założenia klubu. Z tej okazji także publikują treści związane z jubileuszem powstania. Pod tym względem także aktywne jest Zagłębie Sosnowiec, które regularnie publikuje ciekawostki dotyczące historii klubu. Chodzi o same social media, ale także linki do większych tekstów na klubowej stronie internetowej.

Zbędny kłopot?

Niektóre kluby radzą sobie lepiej, inne gorzej. Zdecydowana większość próbuje mocno zaznaczyć swoją aktywność w sieci. Są jednak tacy, których można spotkać incydentalnie. Dla przykładu Sokół Ostróda wrzucił skład przed meczem z Motorem Lublin w poprzednią sobotę. Jednak kibice przeglądający klubowego Twittera do dzisiaj nie znają przebiegu ani wyniku spotkania. Sześć dni później posty informujące o meczu z GKS-em Bełchatów, w dniu spotkania skład i… znowu cisza. Profil Sokoła Ostróda na Twitterze po prostu istnieje. Ożywia się jedynie w dni meczowe, ale dwa posty przy okazji kolejnych spotkań to tak, jakby go po prostu nie było.

Podobnie w przypadku Wigier Suwałki. Mecz z GKS-em Bełchatów niezwykle precyzyjnie zrelacjonowany. Jednak informacja o końcu meczu i wygranej 2:1 nie miała ciągu dalszego. Kolejnymi postami był dzień meczowy z rezerwami Lecha Poznań. To spotkanie odbyło się w sobotę, a do dzisiaj nie ma żadnej kontynuacji poza finalnym wynikiem.

W tej kategorii jednak zdecydowanie najgorzej wypadają inne kluby. Mowa o Skrze Częstochowa i Zniczu Pruszków. Pierwsi opublikowali sześć postów od początku sezonu! Tylko jeden z nich był związany z działalnością klubu! To jednak i tak lepiej od Znicza, który ostatni post wypuścił w… 2016 roku. Od tamtej pory próżno szukać ich aktywności w tym medium społecznościowym. W innych próbują, ale z marnym skutkiem, o czym pisaliśmy przy okazji skandalu biletowego na mecz Znicza z Motorem z pierwszej kolejki tego sezonu.

Trzeba uważać

Jedna z newralgicznych kwestii w mediach społecznościowych. Dobrze wbita szpilka może odbić się szerokim i pozytywnym echem w internecie. Jednak granica bywa niezwykle cienka. Najświeższym przykładem niech będzie rywalizacja profili Arki Gdynia z Lechią Gdańsk. Ci pierwsi pokonali Lechię Zielona Góra w Pucharze Polski. Po chwili ich lokalnego rywala – gdańszczan – z pucharowej rywalizacji wyeliminował trzecioligowy Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Arka to wykorzystała dwukrotnie. Najpierw jako zaczepkę, a później kontrę na słabą ripostę Lechii.

Klub z Gdyni zebrał sporo “lajków” swoich postów, a do tego każdy – niezwiązany z oboma klubami – mógł się uśmiechnąć pod nosem widząc takie wpisy. Rywalizacja derbowa niegdyś toczyła się na dwóch polach. Piłkarskim i kibicowskim. Teraz dochodzą także te związane z social mediami. W nich także warto wygrywać. Wbrew pozorom takie “potyczki” działają na młodych i niezdecydowanych potencjalnie kibiców.

***

Wiadomo, że social media to także okazja na pochwalenie się nowymi sponsorami klubu. Bez nich trudno funkcjonować, w końcu firmy specjalnie wydają pieniądze, by się promować na tle lokalnych lub krajowych marek. Tyle że z niczym nie można przesadzić. Widzieliśmy powyżej przykład Korony Kielce, gdzie źle kojarząca się żółta kartka była tuż nad sponsorami. Przypadkowo, jednak trzeba uważać.

Brak komunikacji jest zły, ale nadwyżka postów też nie będzie dobrze widziana. Zwłaszcza w konkretnych tematach. Pod tym względem wiele do poprawy ma drugoligowy Motor Lublin. W ostatnich tygodniach nieco przystopował, jednak były takie, w których posty dotyczące sponsorów klubu stanowiły niemal połowę aktywności!

Tragedii nie ma, ale…

Przeglądając profile Twitterowe klubów z dwóch poziomów centralnych można dojść do wniosków, że niemal wszyscy chcą coś zrobić i robią. Jedni lepiej, inni gorzej. Nie będziemy układać rankingów, a w kilku aspektach wyróżnialiśmy lub ganiliśmy kluby. W zdecydowanej większości możemy spotkać te same ruchy. Informacje o biletach, zaproszenie na mecz, konferencje prasowe, wypowiedzi trenerów/piłkarzy, zapowiedzi, relacje itd. Niesztampowe posty, w których promowany jest klub stanowią niewielki ułamek wszystkich publikacji. Być może trafiliśmy na gorszy tydzień, jednak przy 36 klubach, trudno mówić o zmowie wszystkich obserwowanych przez nas profilach.