Aktualności 19 września 2023

“Chcemy ruszyć polską młodzież i zachęcić do uprawiania sportu”

Łukasz Turkowski odpowiada za marketing, sponsoring i prewencję w PZU. W rozmowie ze SportMarketing.pl dyrektor największego ubezpieczyciela podsumował ostatnie działania firmy. – Należy wspierać talenty na wczesnym etapie, jeszcze przed największymi sukcesami. Wtedy dwie strony mogą bardzo dużo wygrać – przyznał.

Jakub Kłyszejko, SportMarketing.pl: – Zakończyła się druga edycja programu Dobra Drużyna PZU. Jesteście zadowoleni z zainteresowania i przebiegu akcji?

Łukasz Turkowski, dyrektor zarządzający ds. marketingu, sponsoringu i prewencji w PZU: – Tak, jak najbardziej. Jesteśmy bardzo zadowoleni z przebiegu tego projektu. Niedosyt jest jedynie z tego powodu, że chciałoby się więcej. Możliwości są w jakiś sposób ograniczone, ale mam nadzieję, że z każdym kolejnym rokiem będziemy rozwijać ofertę Dobrej Drużyny. W tym momencie możemy pochwalić się niebagatelną liczbą dzieci i młodzieży, które są objęte programem.

Dobra Drużyna ma 132 tysiące członków. To znakomity wynik i chyba jeden z większych projektów w skali ogólnopolskiej?

– Zgadza się. Myślę, że jeden z większych, o ile nie największy w dziedzinie sportu powszechnego. Jego celem jest wsparcie przede wszystkim ruchu, a nie samych osiągnięć sportowych. Wspaniale będzie, jeżeli z klubów wspieranych przez nas, wyjdą przyszli mistrzowie. To nie jest jednak cel nadrzędny. Przede wszystkim chcemy ruszyć polską młodzież i zachęcić wszystkich do uprawiania sportu. Ze strony ubezpieczyciela chodzi nam o redukowanie potencjału szkód czy wielkości szkody. Również w rozumieniu zdrowia i życia. Uprawianie sportu pomaga je wydłużyć.

Jakie największe potrzeby w zakresie sportu dostrzegacie? Na co beneficjenci najczęściej wydają środki?

– Kształtując ofertę programu grantowego, staraliśmy się umożliwić wydatkowanie tych pieniędzy na możliwie dużo różnych rzeczy, łącznie z opłatami za wynajem obiektów czy wpisowe na zawody. Najczęściej drużyny decydują się na zakup sprzętu. Mocno widoczny jest zakup rzeczy, wydawałoby się podstawowych, czyli strojów sportowych. Dopiero potem przychodzą inne koszty.

Tegoroczną nowością był konkurs Super Bonus. 306 klubów, pół miliona głosów i 15 zwycięzców.

– To jest ten niedosyt, o którym mówiłem na początku. W momencie, w którym zamknęliśmy zapisy do programu i rozpoczęliśmy procedurę weryfikacji, zdaliśmy sobie sprawę, jak wielkie są to potrzeby. Jest wiele wspaniałych inicjatyw sportowych, które zasługują na wsparcie. Super Bonus przybrał formę plebiscytu. Lokalna społeczność wspierała swoich sportowców i walczyła o nagrodę dla nich. Wszystko dobrze się sprawdziło. Jesteśmy jeszcze przed planowaniem kolejnego roku, ale mam nadzieję, że uda nam się kontynuować program. Weźmiemy pod uwagę skalę zainteresowania, którą obserwowaliśmy. Wspieramy również liczną grupę klubów, które nie należą do najwyższych klas rozgrywkowych. Wręcz przeciwnie, bardziej takie, które dopiero się rozwijają. Chcemy stworzyć im możliwość zrobienia kolejnego kroku w rozwoju. Zaczynamy od sportu dzieci i młodzieży, a potem naturalne jest, że ich kariery przechodzą przez kluby na poziomie najpierw lokalnym. Tam jesteśmy jako sponsorzy w różnych dyscyplinach: piłce koszykowej, piłce nożnej, bo wiadomo, że to ona w Polsce rządzi, jeżeli chodzi o zainteresowanie. Wszystko klamrą spina kapitan i ambasador Dobrej Drużyny – Iga Świątek.

Jesteście jedną z największych marek w Polsce, Iga Świątek jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie. O lepszą ambasadorkę w tym momencie byłoby chyba ciężko?

– Tego nikt nie wie, bo my związaliśmy się z Igą Świątek przed jej serią spektakularnych sukcesów. Można powiedzieć, że my też z nią wygrywaliśmy na poziomie biznesu i efektu sponsoringowego. Na początku było jednak ryzyko. Wiedzieliśmy, że jest to dobrze rokująca zawodniczka i może osiągnąć wielkie rzeczy, ale były to tylko obserwacja i założenie. Wszystko się spełniło i jest to podpowiedź chyba dla wszystkich sponsorów sportu, a szczególnie spółek skarbu państwa, które muszą się liczyć z większymi oczekiwaniami niż podmioty komercyjne. Trzeba mówić wprost, że od nas wymaga się więcej. To sygnał, że warto podejmować ryzyko. W tym rozumieniu, że należy wspierać talenty na wczesnym etapie, jeszcze przed największymi sukcesami. Wtedy dwie strony mogą bardzo dużo wygrać. Być może gdyby nie sponsoring, to nie byłoby takich sukcesów i to jest ta synergia. Podejrzewam, że na rynku można wytypować niemałą grupę zawodników w różnych dyscyplinach, którzy są na takim etapie karier, gdzie wsparcie dużych podmiotów może bardzo pomóc.