Mateusz Juza: Komentator jest kibicem, który dostaje pieniądze za to, co robi [WYWIAD]
Mateusz Juza, który przygodę z dziennikarstwem zaczynał w Radiu Gol, w ostatnich latach dał się poznać jako komentator w znanych stacjach takich jak: Eurosport, TVP Sport, Viaplay. W rozmowie ze SportMarketing.pl mówi m.in. o swoich sportowych pasjach: Bundeslidze i piłce ręcznej. Odsłania też kulisy pracy komentatora i reportera.
![Mateusz Juza: Komentator jest kibicem, który dostaje pieniądze za to, co robi [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/06/Mateusz-Juza-1.jpg)
Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Zaczynał pan pracę w telewizji od komentowania meczów Bundesligi w Eurosporcie. W ostatnich latach również relacjonował pan spotkania z niemieckich boisk. Czy ma pan słabość do tamtejszego futbolu?
Mateusz Juza, komentator Viaplay: – Zdecydowanie tak. Fascynacja Bundesligą w moim przypadku zaczęła się w czasach, gdy Euzebiusz Smolarek bronił barw Borussi Dortmund. Wtedy chciałem też łączyć przyjemne z pożytecznym. Poznawałem język niemiecki, bo zawsze z ciekawością przeglądałem cytaty z „Kickera„, czyli prestiżowego magazynu piłkarskiego. Wyznaczyłem sobie jasny cel. Chciałem, by nauka tego języka w przyszłości pozwoliła mi na swobodne czytanie wspomnianego periodyku.
Zanim trafił pan do telewizji, był okres realizowania się za mikrofonem w roli dziennikarskiego adepta. Z dzisiejszej perspektywy uważa pan, że to był owocny czas?
– W 2014 roku trafiłem do Radia Gol. Dołączyłem tam ze świadomością, że najpierw trzeba nauczyć się podstaw dziennikarstwa. Zaczynałem oczywiście pro bono, realizowałem pasję. Wyglądało to tak, że siedziałem w domu, zakładałem zestaw z mikrofonem i po prostu relacjonowałem wydarzenia na boisku. Teraz mam poczucie, że to była nieoceniona próba ćwiczenia warsztatu. Skomentowałem kilkaset meczów w ciągu kilku lat. To był intensywny czas wdrażania się do zawodu. Tamten etap dał mi solidne podstawy, a dzięki temu z czasem zaistniałem w telewizji.
Jestem ciekaw, jak do tego doszło, że zajął się pan komentarzem audiodeskrypcyjnym, który ma swoją specyfikę.
– Swego czasu dostałem zaproszenie od Marka Szkolnikowskiego, byłego dyrektora TVP Sport, który docenił mój warsztat dziennikarski. Akurat było zapotrzebowanie na tego typu komentarz, ponieważ weszła w życie ustawa, która wymagała dołączanie komentarza audiodeskrypcyjnego. Trzeba przyznać, że Telewizja Polska stanęła na wysokości zadania.
Musiał pan się w to zagłębić.
– Nie da się ukryć, że na początku działałem metodą prób i błędów. To było dla mnie coś nowego. Miałem na uwadze, by w mniejszym stopniu skupiać się na faktach, przekazie merytorycznym, opowieściach okołomeczowych czy narracji publicystycznej. Przywiązywałem wagę natomiast do najmniejszych szczegółów, opisując wnikliwie to, co działo się w czasie rzeczywistym na boisku i na trybunach. Tego bowiem oczekiwali ode mnie widzowie.
Choć większość widzów zapewne kojarzy pana z piłką nożną, a przede wszystkim z ligą niemiecką, zajmował się pan także szczypiorniakiem. To kolejna z pana sportowych pasji?
– Muszę przyznać, że piłka ręczna zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Byłem fanem reprezentacji Polski prowadzonej przez Bogdana Wentę, Michaela Bieglera i Tałanta Dujszebajewa. Co więcej, gdy mieszkałem w Tarnowie, sam grałem w piłkę ręczną. A zatem czymś naturalnym było dla mnie to, że skoro poznałem dyscyplinę od strony boiska, to mogłem także komentować zmagania szczypiornistów. Jeśli uwzględnimy okres relacjonowania spotkań w Radiu Gol, mam na koncie skomentowane mistrzostwa Europy i świata (2015), brązowy medal Polaków w 2016r, (mistrzostwa Europy w naszym kraju) i pamiętne IO w Rio de Janeiro, na których Polacy zajęli czwarte miejsce. A konfrontacje z Chorwatami i Duńczykami zapadły w pamięć z pewnością licznej grupie fanów.
Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem, gdy dwa lata temu Viaplay przejęło prawa do mistrzostw świata w piłce ręcznej. Komentowałem mecze reprezentacji, finał i mecz o 3 miejsce, jak również rozgrywki kobiece. Podczas światowego czempionatu pracowałem też w roli reportera.
A propos pracy reportera, proszę zdradzić, jak to wygląda w Bundeslidze?
– Jeśli chodzi o sprawy stadionowe, redakcja ma wyznaczone pozycje stand-upowe, czyli dwa okienka: jedno przed i jedno po meczu. Przed rozpoczęciem spotkania łączę się ze studiem w Warszawie z poziomu murawy, natomiast po zakończeniu zawodów jestem w strefie flash, gdzie dziennikarze mogą przeprowadzić krótkie wywiady z zawodnikami lub trenerami.
Podczas takich wyjazdów gwiazdy futbolu są na wyciągnięcie ręki?
– Dostęp do największych gwiazd jest utrudniony. Niedawno byłem świadkiem mistrzowskiej fety Bayernu Monachium i porozmawianie z kimkolwiek z bawarskiej ekipy stanowiło spore wyzwanie. Trzeba było uzbroić się w cierpliwość. Po dwóch godzinach do strefy flash przyszedł trener mistrzowskiej drużyny: Vincent Kompany. To były niezwykłe okoliczności, Bayern odzyskał prymat w kraju. Generalnie jednak zawodnicy przychodzą do tej strefy wywiadów, aczkolwiek nie zawsze można liczyć na wypowiedzi pierwszoplanowych postaci. Chociaż zdarza się, że kluby wprowadzają pewne ograniczenia dla mediów.
Na Alianz Arena doświadczył pan jednak czegoś pięknego?
– Tak. Miałem stosunkowo dużą swobodę, byłem w okolicy boiska. Mogłem zejść do wręcz kultowego tunelu na tym stadionie. Widziałem z bliska, jak Harry Kane, Leroy Sane, Michael Olise czy Thomas Müller oblewali się piwem, świętując zdobycie mistrzostwa Niemiec. To było kapitalne przeżycie.
Może pan przywołać z pamięci mecz Bundesligi, skomentowany przez siebie, który wiąże się ze szczególnym sentymentem?
– Z powodów praktycznych realizacja transmisji lig zagranicznych w Polsce zwykle wygląda tak, że mecze są komentowane z „dziupli” w Warszawie. Chociaż, cytując klasyka, zdarzają się truskawki na torcie, a w moim przypadku był to mecz w Gelsenkirchen, rywalizacja Schalke z BVB, słynne Rieverderby. Wówczas te drużyny były na przeciwnych biegunach w ligowej hierarchii: Borussia w górnej części tabeli, Schalke zaś desperacko walczyło o utrzymanie i ostatecznie spadło z Bundesligi. W tym spotkaniu padły cztery gole, mecz zakończył się remisem 2:2. Oczarowała mnie atmosfera na trybunach. Wybuch radości po golu Kenan Karaman robił ogromne wrażenie. Mimo że miałem założony hełmofon, trudno było się połapać, co się dzieje, gdy cały stadion huknął z radości. Nikt komentatorowi tego nie zabierze. To była totalna imersja.
Udało się także lepiej poznać stadion Schalke?
– Uważam, że komentator jest w gruncie rzeczy kibicem, który dostaje pieniądze za to, co robi. Komentowałem ten mecz z Marcinem Borzęckim. Przed rozpoczęciem spotkania zeszliśmy na stand-upy. Jeden z klubowych pracowników złożył nam ciekawą propozycję, na którą przystaliśmy od razu. Zaprowadził nas na miejsca komentatorskie słynnym, górniczym tunelem, który zawsze wywołuje efekt wow. To było niesamowite. Marcin, jako fan Schalke, siłą rzeczy musiał być jeszcze bardziej zachwycony niż ja.
A propos Marcina Borzęckiego i jego kibicowskich sympatii oraz Tomasza Urbana, który zdradził, że ma słabość do Borussi Mönchengladbach, czy pan też ma ulubiony klub w Bundeslidze, a może to jest podziw dla całej ligi?
– Zdecydowanie jestem pełen uznania dla całej Bundesligi, natomiast gdybym miał wybrać jeden klub, który darzę największą sympatią, wskazałbym na FC Bayern.
Ze względu na wymiar historyczny, mnóstwo zdobytych trofeów, status hegemona w niemieckim futbolu?
– Tak. Ponadto postać Olivera Kahna zawsze mnie fascynowała. Jego nieokiełznany charakter naznaczył tę ligę kilkadziesiąt lat temu. Ten podziw dla byłego znakomitego bramkarza Bayernu skłania mnie też do innej refleksji. Mianowicie odnoszę wrażenie, że obecnie w futbolu jest duży problem z charakterami, wyrazistymi postaciami, które mają coś do powiedzenia. Zwracają uwagę na siebie także poza boiskiem. Kahn był przedstawicielem tego wymierającego gatunku, barwny i niepokorny.

Bartłomiej Najtkowski
Więcej Zawód: Dziennikarz Sportowy
Jakub Kręcidło: Montjuic to nie jest najgorszy stadion na świecie, ale nie ma piłkarskiego ducha [WYWIAD]
11 maja zostało rozegrane ostatnie El Clasico w tym sezonie. Na wzgórzu Montjuic doszło do rywalizacji Barcelony z Realem Madryt, która znowu elektryzuje cały piłkarski świat. Przed hitem ligi hiszpańskiej porozmawialiśmy z Jakubem Kręcidło o kulisach pracy przy meczach największych drużyn w LaLiga i Lidze Mistrzów.![Jakub Kręcidło: Montjuic to nie jest najgorszy stadion na świecie, ale nie ma piłkarskiego ducha [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/05/J.Krecidlo-1024x628.jpg)
![Igor Błachut: Dla sprawozdawcy możliwość skomentowania ceremonii otwarcia IO stanowi splendor [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/04/Blachut-1-768x366.jpg)
![Bożydar Iwanow: nowe Bernabeu i stadiony na Wyspach Brytyjskich mają wyjątkowy klimat [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/03/Iwanow-01--768x471.jpg)
![Tomasz Urban: Filologia germańska była dla mnie wybawieniem [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/02/Urban-i-Schick-768x471.jpg)
![Marek Magiera: Jestem dziennikarskim samoukiem [WYWIAD]](https://www.sportmarketing.pl/content/uploads/2025/01/M.-Magiera-01-768x471.jpg)