Z kraju 15 września 2012

Czy sport w PPV ma w Polsce sens?

System PPV powoli wkracza do świata sportu na stałe. Jeżeli wszystkie wydarzenia tego typu będą pokazywane za dodatkową opłatą, ile zapłacimy w ciągu roku.

Światowy kryzys zmusza operatorów telewizyjnych do poszukiwania pieniędzy, w każdy możliwy sposób. Nie zawsze jest im wówczas po drodze z abonentami. UOKiK wydał zgodę na fuzję Cyfry+ z telewizją "n", a współpraca nadawców publicznych z takimi instytucjami sportowymi, jak MKOl, UEFA i FIFA to stare dzieje, o których mało kto pamięta.

 
Do gry wkracza więc system PPV – płatna usługa oglądania treści multimedialnych dostarczanych najczęściej za pośrednictwem cyfrowej telewizji. W przeciwieństwie do najbardziej popularnych w Polsce płatności w formie abonamentu miesięcznego lub rocznego, w usłudze pay-per-view płaci się za obejrzenie konkretnej treści. Największą popularnością cieszy się w przypadku transmisji na żywo z wydarzeń sportowych, np. gal boksu zawodowego, wrestlingu, ale także piłki nożnej. Popularność tego typu usług stale wzrasta głównie z powodu łatwych rozliczeń między właścicielem praw transmisyjnych, a stacją telewizyjną.
 
Czy polskiego kibica sportowego na to stać? Aby ułatwić wyliczenia ustalmy, że każde jednostkowe wydarzenie warte jest 20 złotych.
 
Problem z systemem PPV rozpoczął się od piłki nożnej i przepychanki pomiędzy PZPN-TVP-Sportfive. Płacąc niemałe pieniądze za pakiety telewizji Canal+, Eurosport, Polsat Sport, TVP Sport, czy Orange Sport, abonenci muszą dodatkowo płacić za kolejne spotkania piłkarskie. Kadra narodowa była w tym przypadku do niedawna za darmo. Teraz przekroczona została kolejna psychologiczna granica, jak w przypadku podwyżek paliwa do 6 złotych za litr.
 
W 2013 roku, w ramach eliminacji do Mundialu w Brazylii, podopieczni Walderama Fornalika rozegrają siedem spotkań. Fani futbolu staną przed dylematem – reprezentacja, czy 140 złotych.
 
Od lat, jednym ze sportów narodowych jest siatkówka. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że kadra narodowa dojdzie do finału rozgrywek Ligi Światowej, fani tego sportu będą mogli obejrzeć szesnaście spotkań. W roku Mistrzostw Europy, do końcowego triumfu przechodzi się przez siedem pojedynków, więc wydać należy w obu przypadkach łącznie 460 złotych.
 
Również żużel jest niezwykle popularnym sportem w Polsce. W ciągu jednego sezonu, mamy jedenaście zawodów z serii GP, do której dołączyć można jeszcze walkę o mistrzostwo świata. Konto telewidza uszczupli się zatem o 240 złotych. W przypadku możliwości końcowego triumfu Polaka, cena gwałtownie wzrośnie wraz z ostatnimi seriami wyścigowymi.
 
Reprezentacja koszykarzy wywalczyła rzutem na taśmę awans do europejskiego czempionatu. W tym przypadku awans z grupy byłby ogromnym sukcesem, dlatego skupmy się na samej fazie wstępnej. Pięć meczów Gortata i spółki wartych będzie 100 złotych.
 
Czas na "szczypiorniak". Za rok odbędą się mistrzostwa świata piłkarzy ręcznych na terenie Hiszpanii. Podczas turnieju czeka nas pięć meczów fazy grupowej, które uzupełnione zostaną kolejnymi pięcioma spotkaniami, w przypadku awansu do finału. Cena – 200 złotych.
 
Agnieszka Radwańska na Igrzyskach Olimpijskich zawiodła, ale wciąż utrzymuje się w czołówce rankingu WTA. W ramach turniejów Wielkiego Szlema naliczyć można cztery duże imprezy, ale obliczyć koszt ich transmisji jest trudno, bowiem wszystko zależy od formy zawodniczki. Dla ułatwienia, przyjmijmy, że rocznie suma pieniędzy, potrzebna do obejrzenia "Isi" to 150 złotych.
 
O ile poprzednie sporty są łatwe do wyliczenia, bowiem występują w nich polscy sportowcy, o tyle z Formułą 1 jest problem. Ta dyscyplina nadaje się do pokazywania wyłącznie wtedy, kiedy startuje w niej Robert Kubica. Załóżmy więc, że w przypadku powrotu rajdowca do tej serii, kibice chętniej wykupią dostęp telewizyjny do tych wyścigów.
 
Grand Prix F1 to dwadzieścia weekendów wyścigowych. Fani czterech kółek pozbędą się tym samym 400 złotych.
 
Choć sami sportowcy walczący w formule MMA narzekają na PPV, to wszystkie walki federacji KSW pokazywane są w tym systemie. Choć ceny są wyższe, niż zakładane przez nas, przeliczamy nadal według własnego "kursu". W Polsce wciąż liczyć możemy na cztery transmisje rodzimej federacji, ale nie zapominać należy o najważniejszej – UFC. Na chwilę obecną stacje zainkasować mogą jednak wyłącznie 80 złotych.
 
Debiut PPV w boksie mamy już za sobą po konfrontacji Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką. Wówczas dostęp do pojedynku kosztował 40 złotych, ale nie zapominać należy o pozostałych polskich bokserach, liczących się w światowym rankingu. Mamy tutaj jeszcze Szpilkę, Wacha i Włodarczyka. Łącznie daje nam to czterech bokserów z trzema walkami w roku, za kwotę 240 złotych.
 
Nie uwzględniając innych niszowych sportów, jak golf, który nie ma swojego miejsca na antenach telewizyjnych, nie można również zapominać o lekkoatletyce, czy rajdach samochodowych.
 
Reasumując, życie kibica może okazać się zbyt trudne, dla przeciętnego obywatela. Doliczając średnio 100 złotych miesięcznie, jakie płaci się za dostęp do wybranej platformy cyfrowej, w portfelu znaleźć będzie trzeba jeszcze około 2000 złotych.
 
Czy taki projekt ma rację bytu?