Z kraju 9 sierpnia 2011

Rutkowski chce się wzorować na Eintrachcie

Jacek Rutkowski jest rozczarowany wysokimi kosztami utrzymania stadionu, które Lech Poznań musi przelewać na konto miasta. Ma nawet pomysł jak to zmienić.
\"\"
– W 2005 roku ustaliliśmy z prezydentem Ryszardem Grobelnym, że on buduje stadion, a ja zespół. Tak robiliśmy, tylko nikt z nas wtedy nie myślał, że w Poznaniu będzie Euro 2012, że powstanie stadion na ponad 40 tysięcy miejsc, że będą loże, że utrzymanie tego obiektu będzie kosztowało ogromne sumy – mówi Jacek Rutkowski w rozmowie w „Magazynie Kolejorz”.
 
– Bardzo wierzymy, że jako operator w ciągu 2-3 lat potrafimy na tym stadionie zarobić, a z drugiej strony – obniżyć koszty eksploatacji – dodaje.
 
– Obudziliśmy się ze snu o tym, że nowy stadion to więcej kibiców, loże do wynajęcia, że na tym wszystkim będzie można zarabiać. Nikt z nas, tak do końca, nie pomyślał, że będą też wysokie koszty utrzymania, że poszczególne miasta – Gdańsk, Wrocław, Poznań – będą chciały, zresztą słusznie, te koszty przerzucić na klub. Do tej pory płaciliśmy bardzo małe stawki czynszu i koncentrowaliśmy się na budowie drużyny. Teraz będzie inaczej – opowiada właściciel Lecha.
 
Ma on również wizję zmiany systemu opłat, który dla klubu nie jest nazbyt korzystny. Widziałby mu się model, który jest stosowany w Eintrachcie Frankfurt. Tenże klub płaci 10 procent swoich przychodów. – Jeżeli w ubiegłym roku zarabiał jako klub Bundesligi, o ile dobrze pamiętam około 80 milionów euro, to płacił około 8 milionów miastu. W tym roku gra w 2. Bundeslidze, będzie miał około 40 milionów euro przychodu, bo stracił prawa telewizyjne i część kibiców. Gdybyśmy my mieli płacić 10 procent, to nie powinno być tego więcej niż 4-5 milionów. Tymczasem łącznie z utrzymaniem będziemy płacić 9 milionów, a może jeszcze więcej – zakończył Rutkowski.