Aktualności 21 marca 2024

Agnieszka Syczewska o pracy w PZPN: uważam ją za dobrą zmianę w swoim życiu

autor: Adrian Janiuk
Agnieszka Syczewska w rozmowie ze Sportmarketing.pl opowiedziała m.in. o pracy w PZPN, a także jak trafiła do świata futbolu. – Staram się wykorzystywać swoje doświadczenie klubowe w federacji. Dużo również uczę się od ludzi, z którymi mam przyjemność pracować w PZPN. Jest to także dobry moment do tego, żeby rozpoczynać i wdrażać ciekawe projekty – powiedziała.

Agnieszka Syczewska zajęła 30. miejsce w rankingu TOP50 Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polskim Biznesie Sportowym. Pełne wyniki naszego plebiscytu można znaleźć tutaj: https://www.sportmarketing.pl/marketing/55151/odslaniamy-pierwsze-karty-miejsca-50-41-rankingu-top50-kobiet/

Adrian Janiuk, Sportmarketing.pl: – Od blisko roku pracuje pani w Polskim Związku Piłki Nożnej. Jak odnajduje się pani w nowej roli?

Agnieszka Syczewska: – Na pewno obecnie patrzę na futbol z innej perspektywy, niż miało to miejsce wcześniej podczas pracy w klubach piłkarskich. Jednak wcześniejsza działalność  w Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk wiele mi dała pod kątem obecnego zajęcia. Uważam, że wcześniejsze doświadczenia teraz procentują. Chociażby jest mi znacznie łatwiej wdrażać się w projekty, które w PZPN tworzymy. Muszę przyznać, że zupełnie inaczej odbiera się i ocenia pracę federacji, będąc w jej środku. Nabiera się innego spojrzenia na wiele kwestii.

– Zatem nie żałuje pani, że wstąpiła do tak dużej organizacji, jaką jest PZPN?

– W życiu nie powinno się niczego żałować. Każde  doświadczenie czegoś uczy, jest na swój sposób ciekawe i wartościowe. Praca w związku dała mi nowe możliwości, jeśli chodzi także o rozwój osobisty. Przez rok wzięłam udział w wielu interesujących projektach, kolejne przed nami. Poza tym możliwość współpracy z wieloma zaangażowanymi ludźmi w związku oraz podmiotach piłkarskich rozwija i uczy. Podsumowując – jest to ciekawa praca, którą uważam za dobrą zmianę w swoim życiu.

– Nie brakuje pani codziennej pracy w klubie?

– Jest to zupełnie inna specyfika pracy. Muszę powiedzieć, że brakuje mi cotygodniowych meczów, a co za tym idzie emocji sportowych z tym związanych. Natężenie spotkań, jeśli chodzi o reprezentację Polski, jest dużo mniejsze. Pracując w klubie w zasadzie cały cykl pracy wyznaczały mecze i pod ich kątem się pracowało. Plany operacyjne były układane pod mecze, nawet te kompletnie z nimi niezwiązane. Jednak wyniki, które osiągały drużyny, w których pracowałam, wiele ważyły. Miały ogromny wpływ na codzienną działalność, finansowanie i ogólne funkcjonowanie klubu. W PZPN wyniki oczywiście też mają duże znaczenie, ale skala działalności organizacji poza przysłowiowym boiskiem jest znacznie większa. Nie ukrywam, że dużą wartością są wolne weekendy, ponieważ przez 15 lat w zasadzie w każdy weekend pracowałam.

– Co obecnie dostarcza pani emocji?

– Na pewno jest ich mniej, bo w klubie było ich czasami aż nadto. Emocjonalny okres był szczególnie wtedy, gdy trwało okienko transferowe. Ogólnie życie codzienne w klubach potrafiło być zaskakujące. Być może niektórzy oceniają, że w PZPN jest spokojnie i ciepło, ale w federacji też się dużo dzieje. Praca wymaga zaangażowania i szybkiej reakcji na wiele aspektów, z którymi się tutaj mierzymy.

– Praca w PZPN jest związana stricte z pani wykształceniem. Ten argument był ważny, gdy zdecydowała się pani związać z federacją?

– Tak, to był dodatkowy argument za. Jestem radczynią prawną . Wszędzie funkcjonowałam jako prawnik, ale w PZPN jest to w innym zakresie. Związane jest to z legislacją związkową, która jest powiązana ze wszelkimi regulacjami piłkarskiego prawa krajowego i międzynarodowego. Nie zamykam się jednak tylko na to. Jestem zaangażowana także w kilka innych obszarów. Staram się wykorzystywać swoje doświadczenie również w wielu innych kwestiach. Dużo również uczę się od ludzi, z którymi mam przyjemność pracować. Jest to także dobry moment do tego, żeby rozpoczynać i wdrażać ciekawe projekty.

– Jak to się w ogóle stało, że wiele lat temu wkroczyła pani w polski świat futbolu? Jest to środowisko zdominowane przez mężczyzn.

– Był to absolutny przypadek. Po studiach, gdy przygotowywałam się do egzaminu wstępnego na aplikację, odezwała się do mnie agencja rekrutacyjna. Było to w zasadzie ogłoszenie o pracę, gdzie nawet nie było wskazane, że chodzi o klub piłkarski. To ogłoszenie zostało wręcz błędnie sformułowane, ponieważ była zawarta w nim informacja, że jest to praca przy zarządzie organizacji społecznej, jaką klub piłkarski nigdy nie był. I tak trafiłam do Jagiellonii Białystok. Czysty przypadek o tym zadecydował i przez to od 15 lat funkcjonuję w piłce nożnej. Jestem temu przypadkowi i losowi bardzo wdzięczna, że tak to się potoczyło.

– Praca w PZPN jest jeszcze większym wyzwaniem niż działalność w dużych klubach sportowych w Polsce?

– Trudno to porównywać. PZPN jest wielką organizacją. Jest to największy sportowy związek w naszym kraju i reprezentant całego środowiska piłkarskiego, który je jednoczy. Ponadto zadaniem federacji jest dbanie o funkcjonowanie i rozwój piłki nożnej, więc odpowiedzialność jest większa. Jeśli chodzi o sam charakter pracy, to on się zmienił, ale na końcu zostałam przy futbolu, który łączy wszystko to, co robiłam wcześniej. Odpowiedzialność w dużej mierze zależy także od indywidualnego podejścia. Ja zawsze staram się wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej. W Jagiellonii również czułam wielką odpowiedzialność, bo ten klub jest oczkiem w głowie białostoczan.

– Obecność w naszym rankingu 50 najbardziej wpływowych kobiet w polskim sporcie jest dla pani dodatkową motywacją do pracy?

– Zdecydowanie! Znalazłam się w nim kolejny raz, za co bardzo dziękuję. Nie miałam pojęcia, że się w nim znajdę, więc tym bardziej jest to miłe. Wspaniale jest wiedzieć, że branża docenia moją pracę i zaangażowanie. Bez wątpienia jest to motywacja i mobilizacja do dalszych działań na wielu polach.

– Uważa pani, że kobiet działających w sporcie powinno być więcej?

– Z jednej strony jest nas mało w środowisku, ale moim zdaniem każda pani, która w sporcie chce działać i funkcjonować nie ma w tym aspekcie ograniczeń. A ja jestem tego najlepszym przykładem. Na pewno kobiecego spojrzenia i wartości w piłce noże być więcej.  Jednak wbrew wszystkim licznym głosom, mogę zapewnić, że w PZPN pracuje około 50 procent kobiet, biorąc pod uwagę wszystkich pracowników. Załoga jest bardzo liczna, ale kobiety stanowią prawie połowę z niego. I muszę podkreślić, że świetnie się z nimi współpracuje.