Blog 13 stycznia 2015

Edukacja przez sport

Wokół tematyki sportowej można zaprojektować ciekawe, rozwijające i praktyczne zajęcia o charakterze interdyscyplinarnym.

Jako wielki zwolennik zaangażowania instytucji działających w obrębie sportu w sprawy społeczne, chciałbym przedstawić swój pomysł na współpracę ze szkołami.

Zupełnie niedawno wiodące tematy w mediach obracały się wokół listu Minister Edukacji do rodziców i nauczycieli, który dotyczył zapewnienia opieki nad dziećmi w szkole w trakcie dni wolnych od nauki pokrywających się z dniami roboczymi. Minęło kilkanaście dni, a dyskusja o edukacji zdecydowanie przycichła. Mam jednak kilka refleksji, którymi chciałbym się podzielić.

Najpierw pokusiłem się o rozeznanie sytuacji. Rozmawiałem z kilkoma uczniami szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, aby dowiedzieć się, jak w ich szkołach prowadzone są zajęcia lekcyjne, jak postrzegają szkołę i nauczycieli. Nie była to oczywiście wystarczająco reprezentatywna grupa, bym mógł przedstawić generalne wnioski, niemniej otrzymałem interesujące spostrzeżenia, tym bardziej, że rozmówcy uczęszczają do szkół o uznanym statusie. Wśród uwag znalazły się między innymi:
• powtarzalne prowadzenie zajęć prowadzące do znużenia nimi, co przejawia się szczególnie w trakcie dwóch kolejnych godzin lekcyjnych z tego samego przedmiotu
• prezentowanie treści bez odniesienia praktycznego
• niewielki stopień współpracy szkół z innymi instytucjami

W dalszej kolejności przejrzałem opublikowane badania w tematyce szkolnictwa. Podobne refleksje niczym moich rozmówców wypływają z pracy „Formy kooperacji między nauczycielami a uczniami w doskonaleniu procesów edukacyjnych” autorstwa Anny Kosturbały-Brak. Na podstawie przedstawionych w niej badań aż 60% uczniów nie czuje, by ich zdanie było uwzględnianie w procesie edukacyjnym. Sygnalizowana jest również słaba współpraca między nimi w trakcie regularnych zajęć, a ponadto większa koncentracja na uczniach o mniejszych zdolnościach. Jest jeszcze jeden wskaźnik, który szczególnie przykuł moją uwagę w kontekście wspomnianych „prezentowanych treści bez odniesienia praktycznego”. Mianowicie na pytanie „Czy ktoś dzisiaj pomógł ci się zastanowić, czego się nauczyłeś?” ponad 22% ankietowanych odpowiedziało zdecydowanie nie, a prawie 34% udzieliło odpowiedzi nie. Oznacza to, że ponad połowa z nich nie wie, w jakim celu określone treści były przekazywane.

Oczywiście nie można się koncentrować wyłącznie na negatywnych aspektach, bowiem otrzymywane rezultaty z międzynarodowego badania poziomu kształcenia PISA czy analizy Instytutu Badań Edukacyjnych wykazują, że poziom kształcenia wzrasta i jest wysoki w porównaniu z innymi krajami. Wyciągając z nich esencję, sami nauczyciele postrzegają metody aktywizujące za najbardziej efektywne, ale jednocześnie nie zawsze są do nich przygotowani. W tym wszystkim nie można zapomnieć o ramach, w jakich oni funkcjonują. Mam na myśli program nauczania, z realizacji którego są rozliczani. W oparciu o swoje własne doświadczenia z czasów szkolnych i uczelnianych mogę powiedzieć, że najlepszym uzupełnieniem były wizyty różnych gości [praktyków] i warsztaty.

Poruszam ten temat, ponieważ twierdzę, że instytucje sportowe mają wiele do zaoferowania w tym zakresie. Mają wiedzę, kadry i infrastrukturę do przeprowadzania ciekawych projektów. Dzięki temu mogą odgrywać ważną rolę w społeczeństwie, oddziaływać na wzrost wiedzy w nim, inspirować młodzież i jednocześnie budować pomiędzy nią a organizacją pomost. Ale to nie wszystko. Za sprawą takiej współpracy mogą uzyskać wiele fantastycznych pomysłów, zobaczyć jak są postrzegane i lepiej poznać oczekiwania grupy, do której przecież kierują swoją ofertę.

Podam dwa przykłady dla kreatywnego nauczania, jakie mogłoby być realizowane przy współpracy z instytucjami sportowymi. Pierwszy z nich to gra polegająca na organizacji jakiejś imprezy masowej – np. meczu. Skala trudności może zostać dostosowana do wieku uczestników zajęć, którym możemy przypisać określone role i indywidualne zadania. Jeśli poprzedzimy grę odpowiednim instruktażem, osiągniemy znakomite efekty. W jej trakcie dotkniemy choćby następujących aspektów:
• współpracy i zarządzania – pobudzimy wyobraźnię, jaką pracę trzeba włożyć w przygotowanie wydarzenia. Pomożemy odkryć indywidualne predyspozycje. W trakcie zajęć wykształcą się liderzy i uwypuklą cechy charakteru. Jest to materiał do pracy, który bywa pomijany
• matematyki i ekonomii – w ramach ćwiczeń można przygotować pewne zadania, których celem będą obliczenia, analizy, decyzje do podziału kosztów. Pozwoli to na praktyczne wykorzystanie i zrozumienie nabywanych umiejętności w trakcie tradycyjnych zajęć szkolnych
• podstaw prawa – można przygotować pewne casy (np. na podstawie fragmentu ustawy lub na podstawie stworzonych przez siebie przepisów pod prowadzone zajęcia). Pozwoli to na rozwinięcie umiejętności czytania ze zrozumieniem czy szukania informacji. Może zostać wykorzystana przy tym matematyka [Przykład: ilość ochroniarzy przypadająca na określoną ilość osób w trakcie imprezy masowej?]; najważniejszym aspektem będzie zakorzenienie, że wszystkie prowadzone działania osadzone są w pewnych ramach prawnych
• socjologii – jednym z zadań może być przygotowanie badań na określony temat, opracowanie ich i wykorzystanie wyników do dalszych działań
• umiejętności językowych – można je ćwiczyć choćby przez tworzenie komunikatów prasowych czy artykułów pod kątem strony internetowej. Dzięki temu przekazane zostaną cenne informacje dotyczące struktury i innych wymogów formalnych, co na pewno się przyda już w momencie rekrutowania na studia, ubiegania o praktyki czy poszukiwaniach pierwszej pracy. Co więcej, część z tych materiałów można opracować w języku obcym

To tylko kilka obszarów, w których wiedza może zostać rozwinięta w trakcie tego typu gry. Drugi przykład jest zdecydowanie bardziej oczywisty, gdyż dotyczy aktywności fizycznej. Chciałbym jednak zaznaczyć, że akurat on w równym stopniu dotyczy uczniów jak i nauczycieli. Kilkakrotnie na tym blogu odnosiłem się do aspektu zdrowego trybu życia i aktywności sportowej. Jest to obszar, z którym szkoły zupełnie sobie nie radzą i potrzebują wsparcia. Wynika to nie tylko z ilości osławionych zwolnień lekarskich z zajęć wychowania fizycznego jak i opinii zbieranych wśród uczniów.

Polecam badania przeprowadzone przez Beatę Zaustowską „Zwolnienia z WF”. Odnoszą się one akurat wyłącznie do jednego ośrodka, ale zwróciły moją uwagę ze względu na metodologię, w której sondaż połączony jest długookresową analizą dokumentów. Najbardziej frapujące jest pytanie „Czy podejmujesz aktywność fizyczną poza szkołą?”, na które pozytywną odpowiedź udzieliło 97% uczniów! Być może wynik ten jest przesadzony, ale nie mam wątpliwości, że przedstawia pewną prawidłowość. Potwierdzenie znaleźlibyśmy zapewne w klubach fitness, do których uczęszcza coraz więcej młodych osób – jeszcze w wieku szkolnym.

Młodzież potrzebuje inspiracji do aktywności i zdrowego trybu życia, którą mogą zaczerpnąć u profesjonalnych sportowców czy trenerów personalnych. Przekażą oni wiedzę w sposób autentyczny, bowiem w przeciwieństwie do części nauczycieli WF są pasjonatami i nie tylko uczą, ale sami praktykują. Dlatego szkoły muszą z nimi szukać współpracy. Równie ważne jest wychodzenie z propozycjami do nauczycieli. Wszelkie przesłanki przemawiają za dostarczeniem im pomysłów, w jaki sposób zorganizować lekcję, by była ona atrakcyjna. Wydaje się być to szczególnym wyzwaniem w przypadku dziewcząt.

Tego typu działalność wymaga zaangażowania czasu i pewnych inwestycji finansowych, ale dla instytucji, które podejmą się takich działań, będzie to oznaczało zbudowanie więzi ze społecznością, osiągnięcie statusu organizacji oddziałującej na istotne sprawy społeczne, a zarazem poprawi wizerunek w oczach aktualnych i potencjalnych partnerów, partycypujących w budżecie. Na profity trzeba będzie poczekać, ale będą one długotrwałe i zdecydowanie większe niż w przypadku organizacji, które kierują się w swoim funkcjonowaniu jedną zasadą – doraźnego zysku.