Artykuły 10 czerwca 2022

Podsumowanie frekwencji: I i II liga

Podsumowaliśmy sezon w Ekstaklasie, czas teraz podsumować dwie kolejne klasy rozgrywkowe na poziomie centralnym. Niespodzianki pod kątem zwycięzcy tutaj być nie może. Od lat najlepszą frekwencją może pochwalić się Widzew!

Drugi najlepszy zespół w I lidze osiągnął kapitalną frekwencje w skali całego sezonu. Mowa o liczbach na poziomie 15800 widzów. Zważywszy na fakt, że mówimy o obiekcie, na który może wejść nieco ponad 18 tysięcy widzów, to najlepiej wypełniony stadion w Polsce! Takich rezultatów nie miał nikt w ostatnich latach i nie zanosi się, by ten stan rzeczy miał się zmienić. Tym bardziej że Widzew w przyszłym sezonie zagra w Ekstraklasie. Tam może i czeka kibiców podwyżka cen biletów/karnetów, ale chętnych będzie znacznie więcej niż miejsc.

W Ekstraklasie zagra także Miedź Legnica. Tutaj jednak nie było oszałamiającego wyniku. 2700 kibiców na jedno spotkanie to rezultat średni, gdy mówimy o ekipie, która bez kłopotów wygrała I ligę. Oczywiście Legnica to nie wielka metropolia, jednak tutaj wiele zabrakło nawet do połowy wypełnienia stadionu.

źródło: 90minut.pl

Stadionowe kłopoty

W kilku przypadkach frekwencja była także wypadkową kwestii związanych z kłopotami związanymi z własnym stadionem. Tak chociażby było w przypadku Sandecji Nowy Sącz. Klub z Małopolski przebudowuje stadion, więc tylko cztery razy zagrał z publicznością. Wielokrotnie występował w roli gospodarza na wyjazdach, co też wyglądało dość dziwnie.

Podobnie sytuacja miała miejsce ze Skrą Częstochowa. Stąd też średnia frekwencja na poziomie 1600 widzów, którą zapewniły mecze grane u rywala w roli gospodarza. Trochę to przekłamuje faktyczny obraz, zwłaszcza gdy z Widzewem dwukrotnie grali w Łodzi. Ich wynik powinien być na samym końcu, tuż obok klubów, które nie przebiły średniej frekwencji na poziomie tysiąca kibiców. Mowa tutaj o Górniku Polkowice, Puszczy Niepołomice czy Chrobrym Głogów. Ciekawy jest ten ostatni przypadek. Wynik sportowy kompletnie nie korelował z frekwencją. Klub z Dolnego Śląska osiągnął średnią na poziomie 700 widzów, a zakończył sezon w finale baraży o Ekstraklasę!

Gdzie jest granica przyzwoitości?

O to pytanie dotyczące takich rozgrywek. Z jednej strony Widzew pokazuje innym, że można wypełniać swój obiekt. Z drugiej cały czas mówimy o ewenemencie w skali kraju, a może i więcej. Dodajmy jakość produktu, a także inne składowe frekwencji. Marketing poszczególnych klubów musimy odpuścić, gdyż trudno przeanalizować każdy przypadek osobno w jednym tekście. Swoje robi poziom sportowy ligi, klubu oraz warunki do oglądania meczu, czytaj: stadion.

W ten sposób trudno się dziwić frekwencji Odry Opole, Stomilu Olsztyn, Zagłębia Sosnowiec czy GKS-u Jastrzębie. Rozpiętość od 1000 do 1600 kibiców. Tutaj przede wszystkim jakość obiektów robi swoje. Z drugiej strony taki GKS Tychy ma jeden z najlepszych stadionów w lidze, a kończy sezon ze średnią 2500 kibiców na każde 90 minut. Nieco lepiej wygląda Podbeskidzie, ale to też nie są oszałamiające liczby.

Niewykorzystany potencjał

Potencjał tkwi w ekipach, które walczyły o Ekstraklasę. Korona Kielce zakończyła sezon ze średnią 4500 fanów. Wiadomo, że w kolejnych rozgrywkach będzie lepiej, gdyż zagrają ligę wyżej. Zaczynają od meczu z Legią, więc szybko będą mogli podbudować wynik od początku. Z drugiej strony Arka Gdynia zawaliła najważniejszy mecz sezonu i nie awansowała, mimo kapitalnej wiosny. Nad morzem średnia to 4700, która daje najniższe miejsce na podium. Wysoko, ale bez rewelacji, bo nadal daleko do połowy zapełnienia stadionu.

W przyszłym sezonie ŁKS także powinien mieć znacznie wyższą frekwencję i nadal być na podium. Odpadnie Widzew, dojdzie Wisła Kraków czy Ruch Chorzów. Jednak łodzianie mają nowy stadion, na którym dopiero trzy ostatnie mecze rozegrali przy oddanym stadionie do użytku. Tylko dwa przyszło rozegrać przy pełnych trybunach, wobec zamkniętego obiektu na spotkanie z Odrą Opole. O wyniku lokalnego rywala raczej nie mają, co marzyć w dłuższej perspektywie. Jednak celem powinno być wypełnienie powyżej połowy, czytaj: około dziewięciu tysięcy na każdym spotkaniu.

***

Trójka na czele

Zaglądamy do drugiej ligi, a tam prawdziwa przepaść. Trzy kluby, które osiągnęły frekwencje na jakimś poziomie oraz prawdziwa przepaść. Na pierwszym miejscu oczywiście Ruch Chorzów. Stadion przy Cichej krytykowaliśmy przy zestawieniu obiektów drugoligowych. Oglądając meczowe kulisy realizowane przez RuchTV widać, że klub próbuje wyciągnąć maksimum z obecnego stadionu. Prowizoryczne skyboxy, strefa VIP, sklep klubowy itd. Nie ma jednak wątpliwości, że przy nowym obiekcie mogliby solidnie zarabiać na dniu meczowym. Średnia 6100 na każdym meczu Niebieskich robi wrażenie, a zapewne te liczby mogą wzrosnąć jeszcze w kolejnym sezonie, gdy Ruch zagra w I lidze. Sufit niestety jest już blisko, a ten przebić można będzie tylko i wyłącznie w przypadku nowego stadionu.

źródło: 90minut.pl

Na kolejnych miejscach Motor Lublin i Stal Rzeszów. Pierwsi mieli i nadal będą mieć najlepsze warunki infrastrukturalne do oglądania meczów na trzecim poziomie. Jednak frekwencja w Lublinie niewiele poszła w górę w porównaniu do gry w III lidze. Z kolei Stal Rzeszów w świetnym sezonie także nie błysnęła frekwencją. W obu przypadkach wynik średniej podbił mecz z Ruchem Chorzów, gdy jedni i drudzy bili ligowe rekordy frekwencji w meczach domowych.

Przepaść

Im dalej, tym frekwencja znacznie gorsza. Na czwartym miejscu Chojniczanka i KKS Kalisz. Pierwsi awansowali do I ligi, a KKS był rozczarowaniem tego sezonu, a mimo tego zameldował się w czołówce. Kolejne pozycje to już powolny spadek, ale nadal mówimy o bardzo małych liczbach. Zresztą w wielu przypadkach chodzi o kluby z niewielkich miejscowości, gdzie zainteresowanie nie jest wielkie. Tak chociażby jest w przypadku Siedlec, Puław, Grodziska Mazowieckiego, Pruszkowa czy Ostródy, nie wspominając o niewielkiej gminie Stężyca.

Są jeszcze trzy kluby z dużych miast. W przypadku obu krakowskich ekip sprawa jest jasna. W Krakowie niemal całe zainteresowanie piłką przekłada się na Cracovie i Wisłę Kraków. Coraz chętniej kibice odwiedzają także obiekt Wieczystej Kraków. Siłą rzeczy Garbarnia i Hutnik nie mogą notować dużych wyników, mimo dużej historii, jaką mają te dwa kluby za sobą.

Do tego Śląsk II Wrocław, który jako zespół rezerw nie wzbudza zbyt wielkiego zainteresowania. W zestawieniu brakuje rezerw Lecha Poznań. Drugi Kolejorz rozgrywa swoje mecze przy pustych trybunach we Wronkach. Wszystko przez remont akademii i budowę nowych obiektów, które uniemożliwiają przyjmowanie kibiców. Głównie chodzi o tych, którzy wspierają gości. Mało kto jeździł bowiem z Poznania do Wronek, by wspierać młodych graczy Lecha.