PŚ w rugby – reklamują się najwięksi
Mówi się, że Puchar Świata w rugby to trzecia największa impreza sportowa na świecie. Są na poparcie tej tezy jakieś liczby?
Robert Małolepszy, komentator Polsatu Sport: Tak chcą to widzieć władze World Rugby, czyli organizacji zarządzającej tym sportem na świecie, chociaż inni twierdzą, większe może być piłkarskie Euro lub mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. Warto mieć świadomość, że mecz otwarcia będzie transmitowany do 182 krajów. Organizatorzy sprzedali już 2,5 mln biletów, zostały jeszcze pojedyncze sztuki. Do Francji przyjedzie 600 tys. kibiców i trybuny będą wypełnione. Chociaż bilety nie są tanie, bo przeciętna wejściówka kosztuje więcej tylko podczas piłkarskiego mundialu lub igrzysk olimpijskich, to średnia widzów na meczach wynosząca 50 tys. nikogo nie dziwi. Firmy doradcze szacują, że Puchar Świata to ogromny impuls dla gospodarki, a wpływy będą sięgały 1,2 mld euro przy kosztach organizacji wynoszących około 500 mln euro.
Widownię meczów można porównać do tych rozgrywanych na piłkarskich mistrzostwach świata?
Najmniejszy stadion, na jakim zagrają drużyny podczas PŚ będzie mógł pomieścić 35 tys. widzów, a faworyci będą występować na stadionach o pojemności ponad 50 tys. widzów. Najważniejsze mecze turnieju zostaną rozegrane na słynnym Stade de France. Szacuje się z kolei, że przed telewizorami zasiądzie 900 mln widzów. Nic dziwnego, że organizację imprezy popiera 95 proc. Francuzów, a jeśli jakiś kraj bierze się za organizację piłkarskich MŚ czy Igrzysk Olimpijskich, to zawsze są jakieś protesty.
Przyjadą widzowie z całego świata?
Z szacowanych 600 tys. zagranicznych kibiców około 300 będą Anglicy. Tutaj widać przewagę mundialu czy zawodów olimpijskich, gdzie na trybunach jest większa mieszanka kulturowa. Oczywiście, to nie znaczy, że kogoś zabraknie. Kibice z Rumunii czy Gruzji też przyjadą. Najwięcej będzie Anglików, bo mają blisko.
Kiedy słyszy się o takiej liczbie kibiców angielskich we Francji, to pojawiają się pytania o bezpieczeństwo.
I tutaj jest zasadnicza różnica, bo to nie jest to samo, co 300 tys. kibiców piłkarskich. Są badania mówiące, że kibic rugby jest zupełnie inny niż ten piłkarski i dlatego ta impreza jest taka dochodowa. Kibic rugby nie przyjeżdża na jeden mecz, nie śpi w tanim hotelu, nie kupuje taniego piwa w supermarkecie, żeby wszystko zakończyć bijatyką. To jest kibic klasy średniej. On przyjedzie co najmniej na kilka dni, w czasie których obejrzy kilka meczów. Najbogatsi spędzą we Francji dwa tygodnie, a może nawet zostaną na całe mistrzostwa. Już w 2007 roku taki kibic zostawiał minimum tysiąc funtów w kraju gospodarza. Teraz też wydadzą sporo, skoro najtańsze bilety są po 10 euro, a najdroższe kosztują nawet 450 euro. Dodatkowo będą spali w przyzwoitych hotelach, jedli w przyzwoitych restauracjach. Zainteresowanie jest duże, a policja francuska walczy z konikami.
Jednym słowem: ostra walka na boisku, a nie na trybunach? Francja nie jest tu wyjątkiem?
Wszędzie jest tak samo. Kiedyś mówiło się, że na stadiony rugby panie przychodzą w eleganckich kapeluszach. To futbol jest sportem dla mas, a rugby wywodzi się z elitarnej szkoły.
Takie podejście jest we wszystkich krajach, do których dotarła angielska kultura i tradycja?
Jest dokładnie tak, może z wyjątkiem Nowej Zelandii, gdzie rugby jest religią, więc jest popularne we wszystkich klasach społecznych. Ciekawa i znacząca jest historia RPA, gdzie przez lata to był sport białych mieszkańców, jednocześnie bogatszych. Oni dalej grają w rugby, ale wiele zmieniło się po 1995 roku i zdobyciu przez nich mistrzostwa świata. Przez lata to była reprezentacja Afrykanerów, a czarnoskórzy mieszkańcy RPA tradycyjnie kibicowali jej przeciwnikom. Zmienił to Nelson Mandela, który podjął decyzję, że organizują Puchar Świata, a reprezentacja ma być dla wszystkich. Są jego słynne zdjęcia, na których występuje w zielonej koszulce drużyny Springboków. Gdyby nie tamta decyzja, to w kraju mogło dojść do wojny domowej. Warto obejrzeć film „Invictus” z Mattem Damonem i Morganem Freemanem, albo przeczytać książkę o tym samym tytule. Wiele się zmieniło od tego czasu i dzisiaj czarnoskóry Siya Kolisi jest kapitanem. Pochodzi z nizin społecznych, a dzięki grze w rugby skończył studia. To jest poparte badaniami, że gdyby nie ta decyzja Mandeli, to kraj stał na skraju wojny domowej. Zielona koszulka Springboków.
Turniej zapowiada się bardzo pozytywnie. Z punktu widzenia reklamodawców: nic tylko skleić swoją nazwę z tym wydarzeniem?
We Francji czy Anglii przy PŚ reklamują się wszystkie największe firmy. Śwatowymi partnerami turnieju są m.in. Societe Generale, Mastercard, Defender czy Emirates. Z rugby od zawsze związana jest też firma DHL, a wszystko to są marki o zasięgu globalnym. Do tego można dodać takie firmy jak Orange, Canon, HP, a nawet Meta, która jest właścicielem Facebooka. Sponsorem kadry Francji jest koncern metalurgiczny Altrad, który w Polsce ma udziały w Mostostal Siedlce. Altrad płaci francuskiej federacji 20 mln za napis na koszulkach. Na samym turnieju władze francuskiego rugby mają zarobić około 60 mln euro. Byłoby więcej, ale częścią pieniędzy muszą podzielić się z samorządami czy World Rugby.
Jak w Polsce pokazywany będzie Puchar Świata?
Wszystkie mecze będą dostępne na sportowych antenach Polsatu. W tym samym czasie trwają też ME w siatkówce, będzie grała kadra piłkarska, siatkarki zagrają w turnieju kwalifikacyjnym do IO. To są w Polsce ważniejsze wydarzenia, dlatego będziemy się przenosić na różne anteny, także na kanały Polsat Sport Premium czy News. Mecz otwarcia pokaże Polsat Sport Fight. Większość meczów w pierwszy weekend będzie dostępnych na Polsat Sport News i PS Ekstra. Potem będziemy dobierać anteny w zależności od potrzeb i upodobań polskich kibiców.
Zapowiadają się jakieś nowinki w pokazywaniu turnieju?
Skorzystamy z sygnału, który na świat wypuści World Rugby. Na pewno będą jakieś nowinki. Rugby zawsze wyznaczało standardy. To w tej dyscyplinie jako pierwszej pojawił się challenge. Rugby jako pierwsze pokazywało mecze w standardzie full HD, a potem 4K. Do każdej transmisji używane są minimum 24 kamery. Sędziowie noszą mikroporty, więc kibice w TV słyszą ich komendy, a my będziemy się starali nie zagadywać sędziów w trakcie transmisji. Ludzie, którzy zasiądą na trybunach, mogą wypożyczyć słuchawki jak w muzeum i też wszystko usłyszą. Rugby wyznacza standardy. Sam jestem ciekaw, jak to będzie pokazywane.
W Polsce rugby byłoby bardziej popularne, gdyby reprezentacja odnosiła większe sukcesy?
Postęp w grze biało-czerwonych widać, ale ciągle nie taki, żeby wystąpić w PŚ. Zagrają tam jednak trzy drużyny, z którymi w ostatnim czasie się mierzyliśmy, czyli: Gruzja, Portugalia i Rumunia. Graliśmy też z Hiszpanami, którzy mieli zagrać w turnieju, ale zostali wykluczeni. W rugby dużym problemem jest, że tak to nazwę, rozwarstwienie dyscypliny, dlatego będą to mistrzostwa dwóch prędkości. Jest światowa czołówka, a pozostałe drużyny są w cieniu. W każdej z grup będzie trzech faworytów, którzy będą walczyć o awans. Dla pozostałych sukcesem będzie trzecie miejsce, które gwarantuje awans do kolejnej imprezy. Takie miejsce pocieszenie pewnie zajmą Włosi, którzy są w Grupie z Francją i Nową Zelandią. Z kolei, dla takich drużyn jak Namibia, Chile czy Urugwaj sukcesem będzie wygranie jednego spotkania. Warto śledzić Namibię, bo Danco Burger w zeszłym sezonie grał w Orkanie Sochaczew. Najlepszy w polskiej lidze jest zawodnika Orkana Peter Steenkamp, który był blisko wyjazdu na turniej, ale odpadł w ostatniej selekcji, podobnie jak Oderich Mouton z Juvenii Kraków.