Aktualności 7 sierpnia 2023

Marek Papszun o pracy w telewizji: pewien mały stresik się pojawił

autor: Adrian Janiuk
Marek Papszun w rozmowie ze sportmarketing.pl, opowiedział m.in. o powodach podjęcia decyzji o pracy eksperta telewizyjnego w Canal+ Sport oraz o swojej najbliższej przyszłości. – Wszystko jest między nami jasne. Moją profesją jest trenerka i w najbliższym czasie to się nie zmieni. Co będzie w przyszłości? Być może praca etatowa w telewizji, ale zobaczymy – powiedział.

Adrian Janiuk (Sportmarketing.pl): – Po wielu latach pracy jako trener piłkarski, zdecydował się pan na nową rolę. Od niedawna jest pan ekspertem telewizyjnym w Canal+ Sport. Jest to praca na pełen etat?

Marek Papszun: – Na pełen etat to za dużo powiedziane. Jest to praca nieetatowa, która nie zobowiązuje mnie do stałego, ciągłego trybu. Można powiedzieć, że jestem ekspertem trochę z doskoku. Na samym początku muszę to wyjaśnić, że nie jest to moje główne zajęcie. Jeden z dziennikarzy chciał napisać, że teraz ja też nim jestem, ale absolutnie tak nie jest. Jestem trenerem, który czasami pełni rolę eksperta i tak to wygląda. Nie zostałem dziennikarzem. Nigdy nim nie byłem, nie jestem i prawdopodobnie nie będę. Oczywiście z całym szacunkiem do tej profesji. Chcę natomiast podzielić się swoim doświadczeniem oraz wiedzą o piłce. Takie mam intencje, dlatego zdecydowałem się pełnić rolę eksperta.

– Był lekki stres związany z nową profesją?

– Zawsze pewien mały stresik jest, ale zawsze staram się dobrze przygotować do swoich obowiązków. W Lidze+ Extra jest jednak mało czasu, żeby to zrobić, ponieważ toczy się mecz po meczu. W niedzielę rozgrywane są trzy spotkania i to one są głównym tematem rozmowy, a konkretnie ich analiza. To mało komfortowe, że działa się pod presją czasu, ponieważ program wchodzi od razu po ostatnim meczu. Jestem jednak przyzwyczajony, gdyż jako trener też musiałem reagować natychmiastowo. Jako szkoleniowiec musisz analizować na bieżąco, co dzieje się na boisku. W dużym stopniu to łączy te działania.

– A w pewnym sensie pojawiła się na początku trema telewizyjna?

– Jestem obyty z występami przed kamerą. Poza tym jestem przyzwyczajony do większej presji niż programy telewizyjne. Oczywiste, że praca na żywo rządzi się swoimi prawami i jest to pewnego rodzaju wyzwanie, ale jest to żywioł, do którego zdążyłem już wcześniej przywyknąć.

– Jest jakiś ekspert telewizyjny, który jest dla pana wzorem w swoim fachu?

– W Polsce jest wielu świetnych ekspertów. Nie będę wymieniał z imienia i nazwiska, bo tych ludzi jest bardzo dużo. Każdy dziennikarz, czy ekspert ma swoje atuty, ale na pewno również wady. To normalne, jak w każdym zawodzie, czy dziedzinie życia. Nie wzoruję się jednak na nikim, ale staram się podpatrywać jak eksperci się wypowiadają i na co zwracają uwagę. Patrzę w jaki sposób działają prowadzący. W Canal+ Sport eksperci są na bardzo wysokim poziomie, ale podobnie sytuacja wygląda w TVP Sport, czy w Polsacie Sport, gdzie bywałem gościnnie w roli eksperta. Programy są na coraz wyższym poziomie.

– Jak została sprecyzowana pańska umowa z Canal+? Czy w każdej chwili może pan wrócić do trenerki?

– Dokładnie tak, w każdej chwili mogę to zrobić. Tylko takie mogły być moje warunki. Jestem trenerem, który aktualnie nie pracuje w zawodzie i dlatego możliwa była moja obecność w telewizji. Nie jestem etatowym pracownikiem, nie jestem związany żadną stałą umową. Działam na umowie o dzieło i tyle. Wszystko jest między nami jasne. Moją profesją jest trenerka i w najbliższym czasie to się nie zmieni. Co będzie w przyszłości? Być może praca etatowa w telewizji, ale zobaczymy.

fot. Twitter/Canal+Sport