Aktualności 22 grudnia 2022

Szymon Marciniak wrócił do Polski. “Francuscy piłkarze byli zadowoleni z sędziowania”

autor: Mateusz Mazur
Polscy bohaterowie finału mistrzostw świata – ekipa sędziowska z Szymonem Marciniakiem na czele – wrócili już do kraju i podzielili się z dziennikarzami spostrzeżeniami dotyczącymi najważniejszego spotkania katarskiego mundialu. 

“Francuzi dziękowali”

Szymon Marciniak oraz jego asystenci wrócili już do kraju. Zgodnie z przewidywaniami, na arbitra meczu finałowego mistrzostw świata oczekiwało spore grono dziennikarzy. Marciniak został zapytany między innymi o niską notę, którą za finałowy mecz przyznało mu francuskie “L’Equipe”.

Polski arbiter stwierdził, że opinie prasy nie są dla niego tak istotne, jak to, co usłyszał od zawodników: – Liczy się to, co mówią piłkarze. Francuzi dziękowali po meczu, byli zadowoleni z sędziowania. Mbappe, Lloris… – stwierdził Marciniak. Sędzia odniósł się także do zarzutów, że bramka Argentyny w dogrywce nie powinna zostać uznana, bowiem w momencie zdobycia gola na boisku przebywali argentyńscy rezerwowi: – Kiedy Francuzi strzelali gola, na boisku było siedmiu ich rezerwowych. Doszukiwanie się takich rzeczy nie jest zbytnio poważne – odparł.

“Przerwanie akcji byłoby skandalem”

Po powrocie do kraju wywiadu TVP Sport udzielił także asystent – Tomasz Listkiewicz. Potwierdził on słowa Szymona Marciniaka i przyznał, że nieuznanie bramki Leo Messiego byłoby niemałym skandalem: – To jest ten poziom absurdu, jeśli ktoś się doszukuje nieprawidłowości przy bramce Argentyńczyków. Proszę sobie wyobrazić, że przerwalibyśmy tę akcję i nie uznali gola. Myślę, że mielibyśmy problem, żeby dokończyć mecz i zejść z boiska, bo byłby to skandal – stwierdził Listkiewicz.

Pracę Szymona Marciniaka w meczu finałowym docenił także sędzia VAR Tomasz Kwiatkowski, którzy przyznał, że początkowo miał wątpliwości co do żółtej kartki pokazanej Marcusowi Thuramowi za próbę wymuszenia rzutu karnego. Dopiero po kilkukrotnym obejrzeniu powtórki sędziowie VAR doszli do wniosku, że Marciniak od początku miał rację upominając reprezentanta Francji.