Aktualności 12 lipca 2021

Problemy z przyjazdem, chaos w dniu meczu. Londyn zawiódł z organizacją finału

Euro 2020 za nami. Triumfatorami tego turnieju zostali Włosi, którzy pokonali Anglików po serii rzutów karnych. Wbrew obawom, cała impreza stała na bardzo wysokim poziomie sportowym. Zupełnie inne zdanie możemy mieć na temat organizacji. Sporo zastrzeżeń wzbudza przede wszystkim przygotowanie samego finału. 

Popełnili błąd

Pomysł z organizacją Euro 2020 w wielu krajach od początku wzbudzał spore kontrowersje. Negatywne opinie zaczęły nasilać się w momencie, gdy cały świat opanowała pandemia. Mimo problemów związanych z przemieszaniem się po Europie, UEFA postawiła na swoim i zdecydowała się na ten nowy format.

Wręcz puste trybuny na niektórych obiektach były jak woda na młyn dla osób krytykujących rozrzucenie Euro 2020 po różnych zakątkach Starego Kontynentu. Jeszcze przed finałem tego turnieju, prezydent UEFA – Aleksander Ceferin przyznał w rozmowie z BBC, że format rozgrywania mistrzostw Europy był błędem i nie zamierza dopuścić do sytuacji, by taki pomysł ponownie został zrealizowany.

Problem z dotarciem

Euro 2020 zwieńczyły trzy mecze rozgrywane w Londynie. Mowa o dwóch półfinałach i finałowym starciu. Przed startem tych spotkań sporą konsternację wywołała postawą rządu brytyjskiego, który nie zmienił przepisów dotyczących podróżnych, którzy przybywają na Wyspy. Efekt był taki, iż wielu sympatyków musiało zrezygnować z lotu do stolicy Anglii, gdyż czekała na nich pięciodniowa lub dziesięciodniowa kwarantanna, która z reguły uniemożliwiała przybycie na stadion. Co prawda z pewnością znalazła się grupa kibiców, która zdecydowała się na wcześniejszy przyjazd do Londynu, jednakże była to kwestia mocno problematyczna i nic dziwnego, że wzbudzała duże oburzenie wśród fanów.

Faworyzowanie?

W środowisku piłkarskim zaczynały pojawiać się głosy, iż reprezentacja Anglii na tle innych ekip jest mocno faworyzowana przez UEFA. Po pierwsze, „Synowie Albionu” nie musieli specjalnie latać po Europie, by rozgrywać mecze grupowe czy pucharowe, gdyż tylko jeden pojedynek (starcie z Ukrainą przy.red.) miał miejsce poza Londynem. Po drugie, Wembley opanowali oczywiście sympatycy Anglii, którzy w zdecydowanej większości zameldowali się na meczu półfinałowym, a także starciu finałowym.

Kompletny chaos

Niesmak pozostawia także zachowanie wielu osób w dniu finału. Na ulicach Londynu zapanował chaos. Trudno naturalnie winić konkretne osób za taki obrót zdarzeń, ale można mieć pretensje w kontekście przygotowania ochrony przy samym Wembley.

Doszło bowiem do scen, kiedy to kibice wtargnęli na stadion bez biletów. Jest to wręcz skandaliczna sytuacja, która na takim poziomie po prostu nie powinna mieć miejsca. Co ciekawe, Anglicy walczą o organizację mistrzostw świata w 2030 roku. Mając na uwadze zdarzenia z finału Euro 2020, ich szanse powinny drastycznie spaść.