Piłkarz pod zastaw
Według dziennika "Correio da Manha", który dotarł do aktualnego spisu praw do kart zawodników, Sporting CP nie posiada już w swojej ekipie żadnego piłkarza, który w całości byłby jego własnością.
Ostatnimi graczami, do których 100% prawa miały stołeczne "Lwy", byli Carrico, Izmajłow, Pereirinha oraz Pongolle. Wszyscy oni opuścili szeregi Sportingu przed rozpoczęciem wiosennych rozgrywek ligowych w Portugalii.
– W ostatnich miesiącach, aby spłacić część zobowiązań wobec banków, władze Sportingu sprzedały udziały, jakie miały w prawach do swoich zawodników portugalskim oraz irlandzkim funduszom inwestycyjnym. – ujawniła lizbońska gazeta.
Jak dowiedział się "Correio da Manha", uznawani za aktualnie najlepszych zawodników Sportingu, bramkarz Rui Patricio oraz napastnik Ricky van Wolfswinkel także nie należą już w całości do portugalskiego klubu. W przypadku tego pierwszego "Lwy" posiadają prawa do 70% wartości zawodnika, zaś w drugim – tylko 35%. Z kolei udziały właścicielskie Sportingu do obrońcy portugalskiej młodzieżówki – Cedricia, wynoszą zaledwie 30%.
Podobną strategię realizuje również FC Porto, które w ostatnich miesiącach pozbyło się udziałów w prawach do zawodników na rzecz kilku zagranicznych funduszy finansowych, m.in. z Luksemburga oraz Holandii. "Smoki" sprzedały 37,5% wartości Joao Moutinho, 25% Waltera da Silvy, 35% Jamesa Rodrigueza, a także po 33,3% Eliaquima Mangali i Stevena Defoura.
W grudniu ubiegłego roku, dług wobec banków trzech najbardziej utytułowanych portugalskich klubów – FC Porto, Benfiki i Sportingu Lizbona – sięgnął kwoty 412 mln euro. Był zatem o prawie 60 mln euro wyższy niż pod koniec sezonu 2010/2011. "Orły" zalegają bankom ze spłatą blisko 200 mln euro, "Lwy" – 116 mln euro, zaś "Smoki" – 96 mln euro.