24.01.2025 12:54

Gwiazdy futbolu oglądały w Paryżu mecz NBA. Jedna z nich spotkała się z Jeremym Sochanem

Pedri, Ferran Torres i Eric Garcia – cała trójka tych zawodników Barcelony wystąpiła w niezwykle dramatycznym meczu w Lizbonie, ostatecznie wygranym przez Barcę 5:4. A dwa dni później byli już w stolicy Francji, by śledzić rywalizację koszykarzy z najwyższej półki.

Gwiazdy futbolu oglądały w Paryżu mecz NBA. Jedna z nich spotkała się z Jeremym Sochanem
Autor zdjęcia: FC Barcelona i Jeremy Sochan

Przedostatnia kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów przyniosła wiele emocji i goli, ale najbardziej spektakularny mecz został rozegrany w Lizbonie, gdzie Benfica uległa Barcelonie 4:5.

Pedri jak zwykle wykonywał znakomitą robotę w środku pola, natomiast Eric Garcia strzelił ważnego gola głową na 4:4, z kolei Ferran Torres posłał podanie na kilkadziesiąt metrów do Raphinhi, dzięki temu asystował przy zwycięskim golu Brazylijczyka w tym spotkaniu. A zatem cała trójka spisała się świetnie w tej konfrontacji i mogła sobie pozwolić na rozrywkę w Paryżu. A było co oglądać, bo San Antonio Spurs pokonali 140:110 Indiana Pacers.

fot. FC Barcelona

W social mediach możemy zobaczyć także zdjęcie Jeremy’ego Sochana i Achrafa Hakimiego, obrońcy PSG. Paryżanie w przeddzień tego święta koszykówki pokonali Manchester City 4:2.

Dembele znowu miał do czynienia z Barcą

Mecz oglądał w hali także skrzydłowy stołecznego zespołu – Ousmane Dembele, który zawiódł w Barcelonie i był żegnany swego czasu bez żalu, a może nawet z ulgą. W każdym razie Francuz, który w PSG akurat spełnia oczekiwania, miał okazję, by spotkać się z byłymi klubowymi kolegami z czasów gry w ekipie Barcy.

fot. X – Barca Universal

Również zdobywca Złotej Piłki – Rodri wybrał tę formę rozrywki. I, jak sam przyznał, pierwszy raz był na meczu NBA.

fot. NBA UK

Po raz kolejny gwiazdy futbolu oglądały rywalizację czołowych koszykarzy. Jakiś czas temu w mediach społecznościowych można było zobaczyć też, jak na jednym ze spotkań NBA byli gracze Realu Madryt Kylian Mbappe, Vinicius czy Eduardo Camavinga.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski