Zdaniem eksperta 18 września 2020

Szkolnikowski, Kmita i Kołodziejczyk o przyszłości nadawców sportowych w Polsce

autor: Miłosz Marek

Najważniejsze osoby odpowiadające za strategie kanałów sportowych w Polsce spotkały się na debacie dotyczącej praw telewizyjnych podczas Forum Sportu i Biznesu Sportbiz 2020. Marek Szkolnikowski (TVP Sport), Marian Kmita (Polsat) oraz Michał Kołodziejczyk (Canal+) opowiedzieli o tym jak radzili sobie bez sportu “na żywo”, perspektywach rynku praw w naszym kraju oraz nadchodzącej przyszłości.

Pandemiczna TV

Kiedy świat sportu zamarł podczas pandemii koronawirusa, kanały sportowe stanęły przed wielkim wyzwaniem. Marian Kmita, dyrektor ds. sportu w Telewizji Polsat, przyznał, że trudny czas dostarczył jego stacji dodatkowych danych na temat widzów. – Oszacowaliśmy potencjalnego klienta. Sięgnęliśmy po siatkówkę. Mistrzostwa świata w Polsce z 2014. To jest loteria. Intuicja nie jest kategorią wiedzy. Każdy z nas ryzykował konstruując ramówkę i próbując domyśleć się, na czym zależy konsumentowi – tłumaczy.

Wszyscy obecni podczas debaty stwierdzili zgodnie – telewizja sportowa ma rację bytu tylko z wydarzeniami na żywo. – Nie oszukujmy się – nie ma w telewizji sportu innego niż ten na żywo. To nie ma sensu. Nasze zasięgi w relacji oglądalności sprzed roku spadły poniżej 50 procent. To jest najlepszy dowód, że widz oczekuje sportu na żywo – dodaje Kmita.

– Jako nastolatek nagrywałem mecze. Teraz nie mam szans obejrzeć go bez wiedzy o wyniku – wtóruje mu Michał Kołodziejczyk, dyrektor redakcji Canal+. – Dla mnie zaskoczeniem było to, że można oglądać mecze archiwalne Premier League czy La Liga i przeżywać je w czasie rzeczywistym. Tak było w mediach społecznościowych. Tylko to też wynikało z tęsknoty za sportem – dodaje.

– Kiedy wydawać by się mogło, że zakaz pójścia na stadion podczas pandemii sprawi, że więcej osób obejrzy mecz w telewizji, okazało się nieprawdą. Spotkanie jest mniej atrakcyjne bez udziału widzów – mówi Kołodziejczyk.

Michał Kołodziejczyk w rozmowie z naszym portalem o wyzwaniach telewizji sportowych w Polsce

Taniej czy drożej?

– Nie było tak i nie zdarzy się w przyszłości: prawa nie będą tańsze. Nigdy. Bo jest tylu graczy na rynku. Kwota ostatnia jest kwotą wyjściową do kolejnych negocjacji. Innych rozmów nie ma i nie będzie – uważa Kmita. Według niego wzrostu cen nie da się zatrzymać, bowiem na rynku jest wielu chętnych na poszczególne prawa.

– Nie do końca się zgodzę. Jest kilka przykładów z ostatnich lat, gdzie za prawa telewizyjne płaciliśmy mniej niż poprzednio. Nie chcę stopniować, ale są to jednak prawa drugo- czy trzeciorzędne. W przypadku praw premium nie możemy nic zrobić – mówi Szkolnikowski.

Czas na TVP Sport 2

Sporo ciekawych informacji podczas debaty przemycił Marek Szkolnikowski. Padło pytanie, czy Amazon, Google bądź Facebook w najbliższych 5 latach zakupią prawa telewizyjne do pokazywania wydarzeń sportowych na żywo. Odpowiedź dyrektora TVP brzmiała: – Te podmioty nie, ale na polskim rynku coś niedługo się zdarzy.

– Wiemy mniej więcej, co dzieje się na polskim rynku. Kiedy będą rozpisywane przetargi, kto na ten rynek wejdzie. Myślę, że nie ma się co obawiać w ciągu roku lub dwóch lat. Rzeczywiście, nowy gracz może wejść na rynek i wtedy ten miliard za Ekstraklasę… zapłaci za jeden sezon. Wtedy usiądziemy razem, napijemy się kawy i powiemy sobie, że fajnie było z tą polską ligą. Na tym polega świat. Tak się to rozwija. Tak było w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji. To naturalna kolej rzeczy – powiedział również Szkolnikowski.

Dyrektor TVP Sport przyznał, że niedługo jego stacja może pochwalić się kolejną sportową anteną. – Pracujemy nad stworzeniem hybrydowego kanału TVP Sport 2. Mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach to zostanie potwierdzone – powiedział.

Przyszłość i wyzwania

– Na pewno oglądalność będzie spadać, bo ludzie będą przenosić się na inne urządzenia. Jaka jest praca do wykonania? Kto używa internetu w Polsce? Ciągle ludzie młodsi, przyzwyczajeni do tego, że wszystko jest za darmo. Młody użytkownik internetu nie jest przyzwyczajony do tego, żeby płacić za treści – mówi Michał Kołodziejczyk.

– Wieści o śmierci telewizji są przedwczesne. Minie wiele dekad zanim zniknie. Innym problemem jest forma dystrybucji i tworzenia kontentu. Nas, jako telewizję, czeka wejście w tę sferę. Niewykluczone, że czeka nas taki ruch. Żeby przetrwać będziemy wchodzić w kooperatywę ze związkami sportowymi. Także kapitałową  – analizuje Marian Kmita.

Miłosz Marek