Derby Trójmiasta, czyli świetna reklama Ekstraklasy, ale… nie na boisku
Jeśli spojrzymy na mecz Lechii Gdańsk z Arką Gdynia od strony kibicowskiej, zauważymy, że było to spotkanie, z którego obrazki docierały do fanów z innych krajów. Pod tym względem mieliśmy do czynienia ze świetną promocją polskiej piłki klubowej.
Spotkanie, które zakończyło się skromnym zwycięstwem gospodarzy 1:0, było typowym meczem walki, w którym brakowało piłkarskiej jakości, natomiast wydaje się, że otoczka tej rywalizacji zasługuje na odnotowanie. Mało tego, tym razem derbowe starcie przeszło do historii z uwagi na rekordową frekwencję i efektowną oprawę.
Należy zaznaczyć, że miał miejsce sold out, w Gdańsku na trybunach było 37 500 widzów. Co istotne, sukces frekwencyjny został odniesiony przy okazji 80-lecia istnienia Lechii. Najzagorzalsi fani gospodarzy zapowiadali, że na oprawy wydali rekordową kwotę. Chociaż zobaczyliśmy trzy choreografie, szerokim echem odbiła się pierwsza z nich, czyli sektorówka z wizerunkiem lwa (symbol miasta), który trzyma flagę Lechii i piłkę. „80 lat dumy, wiary, walki” – napisali kibice na transparencie pod biało-zieloną kartoniadą. Druga oprawa posłużyła do zaatakowania Arki, a trzecia to sporych rozmiarów koszulka Lechii.
Niesmak pozostał
Oczywiście był to mecz podwyższonego ryzyka. Mimo że mieliśmy do czynienia z atmosferą piłkarskiego święta, nie zabrakło też niemiłych akcentów. Doszło do skandalu, bo pseudokibice spalili gadżety związane z Arką – żółto-niebieską flagę „Arka Gdynia” i szaliki. Konieczna była interwencja straży pożarnej.