04.07.2025 07:50

Weronika Możejko: finał Ligi Mistrzyń na PGE Narodowym to realna perspektywa w 2027 roku [WYWIAD]

Przed pierwszym meczem Polek na EURO 2025 porozmawialiśmy z Weroniką Możejko, menadżerka ds. rozwoju piłki nożnej kobiet w PZPN, która wyjaśniła nam, jak do tego doszło, że niedawno padł rekord frekwencji na meczu kobiecej reprezentacji.

03.12.2024 AUSTRIA , WIEDEN,  PILKA NOZNA KOBIET ( WOMEN'S FOOTBALL)   MECZ BARAZOWY  MISTRZOSTW EUROPY KOBIET UEFA EURO 2025    AUSTRIA - POLSKA( GAME AUSTRIA - POLAND  )
NZ. RADOSC DRUZYNA
FOTO RADOSLAW JOZWIAK/CYFRASPORT
Autor zdjęcia: Radosław Jóźwiak/CYFRASPORT (Łączy nas piłka kobieca)

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Gdy w czerwcu mierzyły się z Rumunią w ostatnim tegorocznym meczu Ligi Narodów, to frekwencja w Trójmieście dopisała. Na trybunach stadionu w Trójmieście było 10 685 widzów. Jak do tego doszło?

Weronika Możejko, menadżerka ds. rozwoju piłki nożnej kobiet w PZPN: – Strategię opracowaliśmy już w grudniu 2024 roku. Następnie podjęliśmy szereg działań na poziomie lokalnym, w Gdańsku, outdoorowo. Mam na myśli nośniki wielkoformatowe, przystanki, komunikację miejską. Chcieliśmy, żeby lokalna społeczność miała styczność z taką reklamą.

Zaprosiliśmy też twórców do współpracy, bo UEFA jakiś czas temu zrobiła badania, z których wynika, że 30 procent kibiców, którzy przychodzą do kobiecej piłki, to są osoby, które nigdy wcześniej piłką nożną się nie interesowały, nie tylko piłką kobiecą, ale też piłką męską. To nam pokazuje, że aby dotrzeć do takich osób, musimy wyjść totalnie poza bańkę piłkarską, a czasami nawet poza bańkę sportową.

Jakie były akcenty pozasportowe?

– Mieliśmy na trybunach piosenkarkę Mery Spolsky, która dodała na swoją relację informację, że to jest dla niej pierwszy mecz w życiu i pokazała swoim odbiorcom, jak to wygląda. A zatem taka współpraca z twórcami również miała miejsce. Oczywiście tutaj też terminy nam sprzyjały, bo to wszystko wydarzyło się w okolicy Dnia Dziecka i dzięki temu mogliśmy przedłużyć świętowanie, tworząc duży festyn pod stadionem. Takie obrazki często można zobaczyć za granicą, zwłaszcza w Anglii, gdzie na głównych stadionach są organizowane mecze kobiet. Wtedy pod stadionem bardzo często jest bardzo duży festyn, gdzie dzieci też mogą się wyszaleć, no a później przyjść na stadion. To sprawdziło się idealnie, bo frekwencja była naprawdę fantastyczna.

Kto jeszcze przyczynił się do sukcesu?

– Pomorski Związek Piłki Nożnej naprawdę zrobił świetną robotę. Dzielnice w Gdańsku organizowały festyny lokalne, również z okazji Dnia Dziecka, no i postanowiliśmy się zaangażować, wspierając ich gadżetami, dając na przykład bilety na konkursy na ten mecz. W przestrzeni miejskiej były plakaty, informacje, żeby pokazać dzieciom, że są bardzo mile widziane na trybunach i chcemy do nich dotrzeć, do rodziców, do uczniów. Dzięki temu naprawdę dużo szkół pojawiło się, bo te festyny były bardzo często organizowane właśnie w pobliżu szkół, więc wśród szkół też było zainteresowanie.

Były duże udogodnienia dla kibiców?

– Dzięki temu, że wdrożyliśmy coś takiego jak bilet grupowy, który wcześniej nie funkcjonował, grupy dziecięce i młodzieżowe od 20 osób wzwyż płaciły za bilet złotówkę, a grupy dorosłych zamiast 30 złotych miały bilet za 10 i dokładnie na takich samych zasadach, że musiało być minimum 20 osób. Wtedy trzeba było aplikować przez system i taka zniżka była przyznawana, więc tutaj premiowaliśmy tych, którzy kibicują w starych grupach.

Oni mieli wejście na preferencyjnych zasadach. Co tutaj jeszcze było? Oczywiście wzmocnienie komunikacji w kanałach PZPN, na głównym Łączy nas Piłka, więcej artykułów, materiałów, tutaj posty łączone, więc ta komunikacja była jak najbardziej wzmocniona. Powstała też książeczka o reprezentacji Polski kobiet we współpracy z Przeglądem Sportowym w całości poświęcona naszej kobiecej reprezentacji na EURO z naklejkami, plakatami, łamigłówkami, więc to też jest coś takiego, co jeszcze nigdy nie zostało wydane.

A co z działaniami w social mediach?

– Oczywiście trzeba mieć na uwadze patronaty medialne, media społecznościowe, to oczywistość, że to się działo u nas, u lokalnych władz i twórców. Po Gdańsku od pewnego czasu zaczął jeździć tramwaj z wizerunkami reprezentantek Polski, a na przełomie maja i czerwca w tym tramwaju jeździła też nasza maskotka, czyli Bielik, która też spotykała się z ludźmi, opowiadała o tym meczu, zapraszała na to spotkanie. Reakcje dzieci były fantastyczne. Przy okazji reklamowaliśmy też Juwenalia Gdańskie, tutaj było kilka tysięcy. a może jeszcze więcej uczestników tego święta dla studentów, więc tak naprawdę w ostatnich miesiącach bardzo mocno skupiliśmy się na tym, żeby wszyscy ludzie, którzy mieszkają w Trójmieście, niezależnie od wieku, zainteresowań, wiedzieli, że takie wydarzenie w Gdańsku się odbędzie.

Eksponowano narodowe barwy?

– Na ulicach Gdańska można było zobaczyć biało-czerwone flagi, żeby pokazać mieszkańcom, że rzeczywiście to jest bardzo podniosłe wydarzenie, że w Gdańsku gra reprezentacja Polski. Było też zaangażowanie Gdańskiej Organizacji Turystycznej, naprawdę mnóstwo działań, które doprowadziły nas do tego rekordu frekwencji, było mnóstwo zaangażowanych ludzi, no i myślę, że to nas naprawdę doprowadziło do tego, że pierwszy raz zgromadziliśmy na piłce kobiety dziesięć tysięcy kibiców.

Czy PZPN dba o to, by eksponować wizerunek nie tylko Ewy Pajor, ale większej liczby piłkarek?

– Ostatnio na Łączy Nas Piłka został opublikowany materiał o awansie naszej kadry na EURO, więc można poznać tę historię z perspektywy całej naszej kadry, zobaczyć, jak ten awans wyglądał. Zespół wideo pojechał m.in do Kolonii, by zrobić materiał z piłkarkami, które w tym klubie grają, czyli z Sylwią Matysik, Adą Achcińską i Martyną Wiankowską. Na wszystkich informacyjnych materiałach, które były publikowane przy okazji tego meczu, pojawiały się różne piłkarki, czy na tramwaju, czy na plakatach, czy na nośnikach wielkoformatowych, czy na gadżetach, wizerunki piłkarek były naprawdę różne, żeby promować je wszystkie. Tak samo to wyglądało jeśli chodzi o karty do autografów, czy nawet tę książeczkę, o której wspomniałam, Na okładce jest zdecydowanie więcej piłkarek. Wszyscy wiemy, że Ewa jest tą najbardziej znaną zawodniczką, ale zdecydowanie chcemy zadbać też o to, żeby widoczność pozostałych również tutaj była na jak najwyższym poziomie.

Jakie szanse mają Polki?

– Trudno ocenić, ja mogę powiedzieć z perspektywy kibica, że rzeczywiście trudno jest określić jakiś konkretny sportowy cel przed tym turniejem, skoro jesteśmy debiutantem i pierwszy raz będziemy rywalizować z takimi zespołami, które są zdecydowanie bardziej doświadczone na takich imprezach. Myślę, że z perspektywy naszej reprezentacji ważne jest, żeby zbudować fundament pod to, aby w przyszłości już regularnie awansować na takie imprezy, by to nie była jednorazowa sprawa i na kolejny awans nie musielibyśmy czekać wiele lat, więc dla mnie to jest najważniejsze. Każdy punkt będzie niesamowicie odbierany przez kibiców, ale nie chcę pompować balonika, bo sam fakt, że znaleźliśmy się już wśród 16 najlepszych drużyn w Europie, świadczy o tym, że się rozwijamy, że jesteśmy w dobrym miejscu i czas pokaże tak naprawdę, gdzie nas to zaprowadzi. To jest nasz debiutantki turniej, trzeba się pokazać z jak najlepszej strony, no i myśleć o tym, co w kolejnych latach, o mundialu w Brazylii i o kolejnych turniejach, na które nasza kadra może pojechać.

A jak to wygląda jeśli chodzi o infrastrukturę?

– Dużo nam nie brakuje, bo przede wszystkim mamy ogromne doświadczenie w organizacji takich imprez w męskiej piłce. Stąd nie uważam, że mielibyśmy się czegoś wstydzić, wręcz przeciwnie i naprawdę niewiele zabrakło, żebyśmy to my w tym roku zorganizowali te mistrzostwa. Naprawdę losy tego czempionatu ważyły się do samego końca i myślę, że teraz jesteśmy jednym z kandydatów do organizacji EURO w 2029 roku.

Tutaj konkurencja jest naprawdę spora. UEFA patrzy pod różnymi kątami na to, jak wybrać dany kraj. Oczywiście infrastruktura, doświadczenie, ale też przede wszystkim perspektywy rozwoju piłki kobiecej w danym kraju. Co organizacja takiego turnieju może dać? Czy przyspieszy rozwój? Czy spowoduje, że więcej dziewczyn będzie grało w piłkę? Czy więcej kibiców będzie przychodzić na trybuny? Myślę, że takimi działaniami jak rekord frekwencji, my też wysyłamy jasny sygnał do UEFA, że się rozwijamy, że potrafimy zadbać o piłkę kobiecą i że mamy na to konkretny plan. Będziemy czekać na pewno z niecierpliwością. W grudniu tego roku ma być decyzja, który kraj będzie organizował za cztery lata mistrzostwa Europy. Finał Ligi Mistrzyń na PGE Narodowym to realna perspektywa w 2027 roku. Decyzję UEFA poznamy jesienią, teraz na placu boju jest jeszcze inna mocna kandydatura: Bazylea.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski