Żużlowa Bydgoszcz na krawędzi

Nie chodzi bynajmniej o obsadę fotela prezesa, bo to będzie najmniejszy problem, choć dwa ostatnie konkursy pochłonęły masę czasu, a i tak żaden z prezesów nie zagrzał miejsca w swoim fotelu. Miasto, które jest teraz właścicielem klubu zaproponowało to stanowisko Leszowi Tillingerowi, który kierował klubem jeszcze trzy lata temu.

Funkcja prezesa jest o tyle ważna, że już 1 grudnia otwarte zostanie okienko transferowe i wszystko wskazuje na to, że najlepsi żużlowcy odejdą z Bydgoszczy, a nie będzie komu sprowadzić nowych zawodników do zasłużonego klubu.

Wydawało się, że bydgoski klub po pozyskaniu kredytu i spłacie należności zawodnikom wychodzi na prostą. Niestety, sytuacja wciąż jest bardzo trudna.