Prezes PKOl: tezy przedstawione w piśmie prezesów związków sportowych są nieprawdziwe
Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, odniósł się do zarzutów zawartych w piśmie od prezesów niektórych polskich związków sportowych, które domagają się jego dymisji. W swoim oświadczeniu podkreślił, że zarzuty są bezpodstawne i wynikają z nieporozumień oraz różnic w podejściu do zarządzania sportem w Polsce. "Tezy w nim przedstawione są nieprawdziwe" – podkreślił na platformie X.

Oświadczenie Piesiewicza dotyczące listu od prezesów związków sportowych wskazuje na rosnące napięcia w Polskim Komitecie Olimpijskim (PKOl). Działacze sportowi, wśród których znajdują się prominentne postacie jak Adam Małysz czy Sebastian Chmara, wyrazili swoje niezadowolenie z aktualnego zarządzania i wskazali na konkretne zarzuty wobec prezesa.
Brak transparentności finansowej oraz zarzuty dotyczące nadużywania władzy i opóźnień w wypłacie premii dla sportowców stają się kluczowymi punktami krytyki. Dodatkowo, sygnatariusze listu zapowiedzieli, że w przypadku braku dymisji Piesiewicza, będą dążyć do jego odwołania podczas Walnego Zgromadzenia, co wymagałoby zdobycia większości 2/3 głosów.
Sytuacja ta podkreśla nie tylko problemy wewnętrzne PKOl, ale także wpływ, jaki ma minister sportu i turystyki na funkcjonowanie organizacji. Spotkanie z ministrem, które doprowadziło do powstania listu, może sugerować, że władze rządowe są zaniepokojone sytuacją w polskim sporcie i chcą podjąć działania mające na celu jego poprawę.
Cała sytuacja wymaga dalszej obserwacji, ponieważ może wpłynąć na przyszłość nie tylko samego Piesiewicza, ale także na zarządzanie sportem w Polsce w szerszym kontekście.
„Z przykrością stwierdzam, iż tezy w nim przedstawione są nieprawdziwe. Chciałbym podkreślić, że organem nadzoru wewnętrznego w PKOl, podobnie jak w innych stowarzyszeniach, jest Komisja Rewizyjna, która po przeprowadzonej kontroli nie wykazała żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu PKOl. Stwierdzenie, że wykazała ona brak transparentności w PKOl jest nie tyle nadużyciem, co stwierdzeniem nieprawdziwym” – podkreślił Piesiewicz.
Medaliści olimpijscy z Paryża oraz ich trenerzy otrzymali obiecane nagrody finansowe na początku roku. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) podkreślił, że wsparcie dla sportowców jest istotne, zwłaszcza po ich osiągnięciach na igrzyskach olimpijskich. W grudniu minister sportu, Sławomir Nitras, mówił o planach dotyczących wypłaty premii pieniężnych dla portowców, które miały być zrealizowane w ciągu sześciu miesięcy po podpisaniu odpowiednich porozumień z PKOl. To ważny krok w kierunku docenienia wysiłków sportowców i ich trenerów, którzy przyczynili się do sukcesów na międzynarodowej arenie sportowej.
„W poprzednich cyklach igrzysk olimpijskich PKOl wypłacał nagrody kilka miesięcy po igrzyskach. Oczywiście, planowaliśmy wypłacić je wcześniej, jednak uniemożliwił nam to fakt, iż spółki z udziałem Skarbu Państwa zerwały umowy z PKOl, a przypomnę, że nagrody za paryskie igrzyska były historyczne – wielokrotnie wyższe niż w latach poprzednich” – dodał Piesiewicz.
„Rozumiejąc, czym kierują się Prezesi Polskich Związków Sportowych i w jakiej sytuacji aktualnie się znaleźli, nie mogę nie zwrócić uwagi na fakt, który dobitnie przebija się z treści pisma, że obecnie Polskie Związki Sportowe są wykorzystywane w rozgrywce, którą prowadzi minister sportu i turystyki. Minister, który ustawowo powinien wspierać Polskie Związki Sportowe, uczynił z nich przedmiot swojej prywatnej walki z prezesem PKOl, a Prezesi związków z przysłowiowym „pistoletem przy głowie” zmuszeni są realizować wytyczne ministra” – napisał na platformie X prezes PKOl.
Konflikt między Nitrasem a Piesiewiczem, szefem Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl), wybuchł na fali słabych wyników polskich sportowców na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Polacy zdobyli tylko 10 medali, w tym zaledwie jeden złoty, co jest najgorszym wynikiem od igrzysk w Melbourne w 1956 roku. Taki rezultat przełożył się również na 42. miejsce w klasyfikacji medalowej, co jest najniższą lokatą w historii.
Po igrzyskach pojawiły się kontrowersje związane z wynagrodzeniem Piesiewicza, które według nieoficjalnych informacji wynosiło nawet 100 tys. złotych miesięcznie. Tego rodzaju praktyka była niespotykana w historii PKOl. Szef organizacji zaprzeczał tym doniesieniom, co dodatkowo podsycało napięcia.
Krytyka dotyczyła także braku transparentności w wydatkowaniu funduszy pozyskanych z umów sponsorskich, szczególnie tych zawartych ze spółkami Skarbu Państwa. Minister sportu wskazał na kontrowersje dotyczące tych umów oraz ich relacji z poszczególnymi związkami sportowymi. W rezultacie wielu sponsorów zaczęło wycofywać się ze współpracy z PKOl.
W odpowiedzi na narastające problemy, PKOl został poddany kontrolom zewnętrznym, w tym ze strony Krajowej Administracji Skarbowej oraz Najwyższej Izby Kontroli. Prezydent Warszawy, jako organ nadzorczy, wezwał PKOl do usunięcia nieprawidłowości, w tym kwestii związanych z wynagrodzeniem prezesa, a także udzielił mu ostrzeżenia. Kontrola Komisji Rewizyjnej PKOl również wykazała potrzebę uregulowania wielu kwestii, które były dotychczas niejasne lub nieujęte w Statucie.
Dodatkowo, zarząd PKOl podjął uchwałę, która rekomendowała zgłoszenie prezydenta RP Andrzeja Dudy jako kandydata na członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Uchwała ta była jednak kontrowersyjna, gdyż została podjęta przy nieobecności 1/3 członków zarządu, co rodziło dodatkowe pytania o legalność i zasadność tego działania.

Adrian Janiuk
Więcej Z kraju
Juvenia pozostaje na stadionie Zwierzynieckiego KS
Do końca obecnego sezonu ekstraligi rugby Juvenia Kraków nadal będzie rozgrywać swoje mecze domowe na stadionie Zwierzynieckiego KS. Powodem jest opóźniająca się modernizacja trybun na obiekcie "Smoków" oraz dwóch budynków klubowych.



