Z kraju 4 maja 2020

Nie tylko Radomiak, ale i Broń ma duży problem

Wiele pisze się w mediach o problemach finansowych pierwszoligowego Radomiaka Radom. Jednak na krawędzi stoi także Broń grająca o dwie klasy rozgrywkowe niżej.

Jak wiadomo, miasto podjęło decyzję o zawieszeniu stypendiów dla sportowców. To właśnie z tego źródła piłkarze Broni otrzymywali wynagrodzenia. Dodatkowo sponsor główny, czyli Fabryka Broni, jak i inne mniejsze podmioty, postanowiły wstrzymać finansowanie klubu.

To doprowadziło do sytuacji, w której zarząd klubu podjął decyzję o rozwiązaniu z dniem 30 kwietnia 2020 roku umów z piłkarzami i sztabem szkoleniowym pierwszej drużyny. Rzecz jasna, jednostronnie nie można tego uczynić, o czym stanowią przepisy PZPN. Nie mając wglądu w dokumenty można jedynie domniemywać, że doszło do porozumień.

„To nie była łatwa decyzja, bo wiemy ile dobrego dla klubu zrobili nasi piłkarze. Dla niektórych stypendium z klubu, było właściwie jedynym wynagrodzeniem. Z drugiej strony, w momencie, kiedy swoją pomoc wstrzymują sponsorzy, zarząd klubu musi zrobić wszystko, aby nie zadłużyć klubu, aby do nowego sezonu zgłosić możliwie jak najmocniejszy zespół. Wiemy, że lada dzień podobne kroki podejmie wiele innych klubów na różnych szczeblach, bo w sporcie, który zamarł zaczyna brakować pieniędzy” – czytamy w komunikacie.

Broń informuje też, że jeżeli liga zostałaby wznowiona to klub spotka się z zawodnikami, by ci podpisali nowe kontrakty obowiązujące do końca sezonu 2019/20.

W trzecioligowcu uznano, że nie ma sensu obniżać wynagrodzeń, czy ich zamrażać, gdyż nie znajdą się na to fundusze. Ba, doprowadzi to do rosnącego zadłużenia. Jednak czy klub w ogóle będzie stać, by w kolejnej kampanii przystąpić do gry na tym poziomie?

fot. Broń Radom / Facebook