Z kraju 22 listopada 2011

Szkółka Kaszowskiego od środka

Jarosław Kaszowski jest kolejnym piłkarzem, który chce szkolić młodzież. Informowaliśmy o tym jakiś czas temu. Udało nam się dowiedzieć o szczegółach przedsięwzięcia.

Kaszowski niemalże całe życie spędził w Gliwicach, jest symbolem tamtejszego Piasta. Jednak obecnie reprezentuje barwy Ruchu Radzionków. Gliwiczanin nie zamierza czekać na zawieszenie butów na kołku i zaczął szukać możliwości na zapewnienie sobie przyszłości.

Skąd się wzięła cała idea? Blisko półtora roku temu, jeszcze gdy Piast Gliwice występował w najwyższej klasie rozgrywkowej Kaszowski wraz ze swoimi klubowymi kolegami, a mianowicie z Maciejem Michniewiczem, Pawłem Gamlą i Stanisławem Wróblem zaplanowali, że otworzą szkółkę piłkarską. Pomysł mógł wejść w życie parę chwil później, jednak wtedy, jako piłkarz gliwickiej drużyny, Kaszowski dostał zakaz z klubu.

Teraz, gdy ma więcej swobody działania, rozpoczął projekt. Szkółka wyróżnia się na tle innych tego typu przedsięwzięć. Otóż Kaszowski chce, aby smak futbolu od najmłodszych lat poznawali nie tylko chłopcy, ale również dziewczynki. Dumny jest, że na pierwszych zajęciach pojawiło się ich aż pięć.

Kaszowski chce również przez swoją szkółkę promować zdrowe zwyczaje. – Wiele do życzenia pozostawia tryb życia dzieci. Pragnę sprawić, aby młodzi złapali bakcyla, żeby odciągnąć je od komputerów, zachęcić do uprawiania sportu – wyjaśnia. W jego głowie zrodziło się nawet kilka pomysłów, co zrobić, aby poprawić to smutne zjawisko. – Na pewno chciałbym, aby dzieci zamiast picia coli i jedzenia chipsów przestawiły się na picie wody niegazowanej i jedzenie warzyw i owoców – mówi „Kasza”.

Co z przyszłością? Planów jest wiele. Kaszowski jest zdeterminowany, aby organizować spotkania z piłkarzami oraz trenerami. Pokazywać dzieciom jak funkcjonuje piłkarskie rzemiosło. Jako właściciel nowo powstałej szkółki ma też swoje marzenia. Jednym z nich jest szeroko zakrojona współpraca jego szkółki piłkarskiej ze szkółkami innych piłkarzy. – Pomysłów mam naprawdę wiele, aż trudno mi o tym mówić – przyznaje zawodnik.