Marzena Młynarczyk–Warwas: urlop to pojęcie umowne i nawet w wolnym czasie „głowa pracuje”
– Nie przyszło mi nawet do głowy, że kiedyś będę rzecznikiem w Cracovii. Po latach znowu trafiłam do klubu i stało się to w chwili, kiedy pojawił się nowy prezes Mateusz Dróżdż. Dostałam wsparcie i pomoc od prezesa, ponieważ nie miałam doświadczenia w pracy na takim stanowisku w spółce sportowej, a zależało mi na tym, żeby się rozwijać – powiedziała Marzena Młynarczyk-Warwas, rzeczniczka prasowa Cracovii w rozmowie ze Sportmarketing.pl.
Adrian Janiuk, Sportmarketing.pl: – Masz wielkie doświadczenie na stanowisku rzecznika prasowego. W twojej ocenie jest to trudna praca?
Marzena Młynarczyk-Warwas: – Jeśli „wielkie doświadczenie” definiuję przez staż pracy, to na ścieżkę rzecznika ekstraklasowego klubu weszłam niedawno. Ale jeśli mówimy o zdobytym doświadczeniu i sytuacjach, z jakimi się mierzyłam, to bardzo szybko trafiłam na głęboką wodę. Mam wrażenie, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy przeszłam chrzest bojowy: dużo się nauczyłam, sporo wniosków wyciągnęłam i zdałam sprawę z tego, w których obszarach czeka mnie dużo pracy.
– Jaka jest to praca na co dzień?
– Praca w Cracovii jest przede wszystkim ciekawa, wymagająca i… uzależniająca. Sport wywołuje dużo emocji, co lubię w swojej pracy i co determinuje mój dzień. Wiadomo, że cały czas muszę „być pod komórką”, że urlop to pojęcie umowne i nawet w wolnym czasie „głowa pracuje”. Do tego dochodzą jeszcze mecze, które są rozgrywane głównie w weekendy, więc wyzwań nie brakuje.
– Da się opierać na pewnych automatyzmach w tej pracy?
– Moim zdaniem da się i chętnie z tego korzystam. Część obowiązków rzecznika to działania oparte na konkretnych schematach i – moim zdaniem – dobrze wdrożyć je w swoją pracę. Oczywiście przy zachowaniu uważności, żeby nie wpaść w rutynę.
– Czy po pewnym czasie wkrada się rutyna w działaniach?
– Mam nadzieję, że będę mogła odpowiedzieć na to pytanie za kilka lat. Chociaż po czasie spędzonym w Cracovii trudno wyobrazić mi sobie rutynę w klubie sportowym, który sam stale się zmienia, ale także zmienia się jego otoczenie zarówno społeczne, jak i biznesowe. Nie ma więc czasu na rutynę, bo jeśli chcemy się rozwijać, budować pozycję w Krakowie i w regionie, to musimy działać na wysokich obrotach. A to jest wymagające zadanie, nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla całego naszego zespołu.
– Jako rzecznik odpowiadasz za całą komunikację klubu związaną z tym co wychodzi na zewnątrz. Co jeszcze należy do twoich codziennych obowiązków?
– Chociaż jestem na pierwszej linii, jeśli chodzi o kontakt z klubem i jestem odpowiedzialna za wizerunek klubu na zewnątrz, to przede wszystkim jestem częścią zespołu Cracovii i wspólnie rozmawiamy o tym, co i w jaki sposób chcemy komunikować. To bardzo ważne, bo każdy z nas ma inne doświadczenia, patrzenie na rzeczywistość i własne ambicje. Z naszych wewnętrznych dyskusji powstają nowe i ciekawe rzeczy, które wdrażamy i rozwijajmy.
– Co jeszcze należy do twoich codziennych obowiązków?
– Odpowiadam również za działania CSR oraz jestem koordynatorem Polityki Ochrony Dziecka. To wszystko również wymaga pracy zespołu, w tym wypadku nie tylko zespołu marketingowego, ale również zarządu, pionu sportowego czy Akademii Cracovii.
– Skąd w twojej głowie wziął się pomysł na taką ścieżkę kariery? Czy był to dla ciebie wymarzony zawód, czy – jak to w życiu często bywa – zadecydował przypadek.
– To na pewno wypadkowa kilku czynników. Pierwszy raz spotkałam się z Cracovią w 2003 roku, kiedy Comarch kupił część akcji klubu i rozpoczęła się współpraca między spółkami. Pracowałam wówczas w marketingu Comarchu i byłam odpowiedzialna między innymi na koordynację działań promocyjnych z klubem sportowym. W tym czasie nie przyszło mi nawet do głowy, że kiedyś będę rzecznikiem w Cracovii. Po latach znowu trafiłam do klubu i stało się to w chwili, kiedy pojawił się nowy prezes Mateusz Dróżdż. Dostałam wsparcie i pomoc od prezesa, ponieważ nie miałam doświadczenia w pracy na takim stanowisku w spółce sportowej, a zależało mi na tym, żeby się rozwijać. Nie uważam jednak, że to był przypadek, a raczej efekt rozmów w klubie i podjęcia decyzji oraz przyjęcia na siebie jej konsekwencji.
– Od zawsze nadawałaś się do tej roli?
– Merytorycznie musiałam się wiele nauczyć, i nadal to robię. Bardzo lubię sport, czynnie go uprawiam i znam wachlarz emocji związanych z różnymi obliczami sportu. Wcześniej jednak nie miałam okazji poznać dobrze świata piłki nożnej. Moje doświadczenia zawodowe (jestem po studiach dziennikarskich, pracowałam w mediach, potem w marketingu, później jako PRowiec w mniejszych przedsiębiorstwach) dały mi na pewno solidne podstawy, jeśli chodzi o warsztat. Dodatkowo lubię pracować z ludźmi, dobrze radzę sobie ze stresem i presją czasu, co na pewno pomaga na tym stanowisku.
– Jesteś zadowolona z ekspozycji Cracovii w social mediach? Wypadacie w mediach bardzo przejrzyście i czytelnie, czyli tak jak powinno być.
– W ciągu ostatnich miesięcy dużo się zmieniło, jeśli chodzi o naszą aktywność w social mediach: mamy bardziej czytelną komunikację, atrakcyjniejsze graficznie posty, rozwijamy kanał na TikToku, różnicujemy komunikację do różnych grup wiekowych. Dużo się dzieje, ale traktujemy to jako bodźce do rozwoju i ulepszania tego, co wypracowaliśmy, bo przed nami jeszcze wiele pracy. W świecie, który zmienia się praktycznie każdego dnia, nie można być zadowolonym, raczej czujnym na zmiany, potrzeby i natychmiast na nie reagować.
Adrian Janiuk
Więcej Rzecznicy Prasowi
Kamil Jagodyński, nowy rzecznik Cracovii: „Każdego dnia przychodzę do pracy z uśmiechem”
W październiku nastąpiła roszada na stanowisku rzecznika prasowego Cracovii – Marzenę Młynarczyk-Warwas zastąpił Kamil Jagodyński, który już wcześniej pracował w klubie. – Sam jestem kibicem, choć już w nieco innej formie, przez co lepiej rozumiem, co mogą czuć fani i czego potrzebować – mówi w rozmowie z naszym portalem.