Aktualności 17 sierpnia 2023

Polka organizuje finał Ligi Mistrzyń. Dba o rozwój kobiecego futbolu [WYWIAD]

Małgorzata Chrzanowska od ponad sześciu lat pracuje w UEFA. Zajmuje się m.in. organizacją finału Ligi Mistrzyń. W rozmowie ze SportMarketing.pl opowiedziała m.in. o rozwoju kobiecego futbolu. – Im więcej dziewczynek będzie miało dostęp do uprawiania sportu, tym większe są szanse na sukcesy naszej reprezentacji w przyszłości, co zazwyczaj pociąga za sobą zainteresowanie – powiedziała nam.

Jakub Kłyszejko, SportMarketing.pl: W jaki sposób w 2015 roku trafiła pani do UEFA? 

Małgorzata Chrzanowska, UEFA Women’s Champions League Final Event Leader: – Zaaplikowałam na otwartą wtedy pozycję. Mieszkałam już wówczas w okolicy, pracując w branży sportów wodnych (windsurf, kite, wake, sup). Był to bardzo interesujący okres, ale niestety branża sportów wodnych jest dosyć niszowa. Byłam wtedy głodna większych wyzwań – piłka nożna stała się naturalnym kierunkiem. Jest to sport, który dotyka największą ilość ludzi, stąd też przywilej, że praca, czy wprowadzane zmiany mogą wpłynąć na historie wielu ludzi. 

Rozpoczynała pani od pracy w centrum akredytacyjnym UEFA. Co należało do Pani obowiązków? 

– Moją pierwszą rolą była praca w zespole zajmującym się usługami dla mediów, szczególnie akredytacjami. Do mojego zakresu obowiązków należało prowadzenie bazy danych dziennikarzy, poprzez udzielanie akredytacji, pomoc przy obsłudze mediów, głównie na Euro 2016 we Francji. Podczas tego turnieju nasze biuro centralne znajdowało się w Paryżu, skąd zdalnie z zespołem pomagaliśmy przy obsłudze 51 meczów. Do mnie przypisane były stadiony w Marsylii i Nicei, gdzie przed rozpoczęciem turnieju, pomagałam przygotować zespół pracujący na stadionie, zajmujący się mediami, a podczas wybranych spotkań pomagałam w przebiegu operacji medialnych – np. konferencji prasowych, czy wywiadów pomeczowych. 

Jak wspomina Pani współpracę z dziennikarzami przy obsłudze najważniejszych europejskich wydarzeń? 

– Bardzo pozytywnie – wspaniale, że sport cieszy się tak ogromną popularnością, a co za tym idzie – dziennikarze mogą umożliwić dostęp do informacji fanom w każdym zakątku świata. Myślę, że kluczowym jest zrozumienie i respekt do pracy drugiej osoby. W przypadku dziennikarzy, nieraz pokonują oni ogromne odległości, żeby uczestniczyć w wydarzeniu i znaleźć się w miejscach interesujących dla odbiorców, nieraz w bardzo krótkich odstępach czasowych. Z uwagi na to, zawsze staraliśmy się pomoc dziennikarzom w usprawnieniu możliwości przemieszczania się, dostępu do informacji, jak również warunków pracy, żeby mogli oni skupić się na swoich obowiązkach. 

Co było najtrudniejsze w komunikacji z mediami? 

– Nie przypominam sobie problemów w komunikacji, myślę, że najtrudniejszym był arbitraż, kto uzyska wstęp na dany mecz oraz poszczególne wydarzenia medialne wokół turnieju. Przy tak dużych imprezach sportowych zainteresowanie jest ogromne, a ilość miejsc ograniczona. Niełatwym jest czasem odmówienie wstępu na dany mecz. Każdy z dziennikarzy równie mocno chce najlepiej wykonać swoją pracę, ale niestety konieczne jest przestrzeganie limitów, żeby zapewnić wszystkim obecnym na stadionie bezpieczeństwo i komfort pracy.   

Teraz pracuje pani przy projektach związanych z piłką kobiecą. Co konkretnie należy do pani obowiązków? 

 – Obecnie moim głównym projektem jest organizacja finału Ligi Mistrzów kobiet. Finał każdego roku, tak samo jak w przypadku finału Ligi Mistrzów mężczyzn, odbywa się w innym kraju. Przygotowania zaczynają się bardzo wcześnie, od nawiązania kontaktu z federacją, miastem i stadionem-gospodarzem. Dużą część zajmuje dopasowanie, jak stadion zostanie użyty do finału, tak żeby odpowiedzieć, na wciąż rosnące zainteresowanie ze strony kibiców, mediów, sponsorów, itp. Sprawia to, że projekt jest bardzo dynamiczny, ponieważ nieraz realia kobiecej piłki nożnej potrafią wzrosnąć w ciągu kilku miesięcy, jak było to np. w ubiegłym roku. FC Barcelona dwukrotnie pobiła rekord liczby publiczności na Camp Nou w ćwierćfinale i półfinale kobiecej LM, co odbiło się ogromnym zainteresowaniem, gdy klub dostał się do finału w Turynie. Wymagało to modyfikacji planów na kilka tygodni przed finałem. Jest to oczywiście bardzo pozytywne wyzwanie, bo oznacza większe zainteresowanie wokół kobiecej piłki nożnej, wpływa na popularyzację sportu i przyczynia się do jego rozwoju. Kobieca piłka ma również to do siebie, że cieszy się znacznie większą popularnością u płci żeńskiej i dzieci, w porównaniu do piłki mężczyzn, więc jest to tez brane pod uwagę przy organizacji finału. Nieraz sprowadza się to do drobiazgów, jak doboru programu rozrywkowego, typu i ilości jedzenia oraz napojów dostępnych na stadionie, czy nawet stosunku toalet kobiecych do męskich. Innym z zadań jest omówienie z miastem gospodarzem planów przystosowania infrastruktury, szczególnie biorąc pod uwagę kibiców przyjezdnych. Duża część fanów potencjalnie pierwszy raz odwiedza dane miasto i stadion. Staramy się jak najbardziej ułatwić fanom poruszanie się i logistykę, żeby finał był dla nich miłymi wspomnieniami. Ważnym punktem przygotowań jest również stworzenie planu promowania finału, razem z krajem gospodarzem. Zależy nam, aby co roku przyczynić się do popularyzacji piłki nożnej w kraju gospodarza, mając nadzieję, zainspirować jak największą liczbę dziewczynek do gry. 

Na każdym kroku widać rosnące zainteresowanie futbolem kobiecym. Jak UEFA nadal zamierza promować piłkę nożną kobiet? 

 – W 2024 zakończymy pięcioletnią strategię, która zaczęła się w 2019 roku pod hasłem “Time for action”, mającą na celu między innymi podwojenie ilości kobiet i dziewczynek grających w piłkę do 2,5 miliona. Już teraz wiemy, że cel został osiągnięty. Jednym z filarów strategii jest też promowanie, wspomaganie jak również wznoszenie kobiecej piłki nożnej, jak i pozycji kobiet w całej Europie. Obecnie trwają prace nad nową strategią i obszarami rozwoju po roku 2024. Jest to z pewnością bardzo ekscytujący czas dla kobiecej piłki. Jej przyszłość jest świetlista. 

 Pani zdaniem w Polsce ta popularność jest coraz większa? 

 – Myślę, że tak. Mamy zawodniczki, które grają w najlepszych europejskich klubach i odnoszą duże sukcesy. Chociażby Ewa Pajor, która zdobyła bramkę w tegorocznym finale Ligi Mistrzów kobiet w Eindhoven, czy Paulina Dudek grająca w PSG, które zakończyło rozgrywki jako wicemistrz Francji w tym sezonie. Przed nami kwalifikacje do mistrzostw Europy, które odbędą się w Szwajcarii w 2025 roku. Trzymam kciuki za naszą drużynę i mam nadzieję, że jak najwięcej kibiców będzie mogło przyjechać w 2025 roku do Szwajcarii, żeby wspierać dziewczyny. Polska będzie w tym samym roku gospodarzem mistrzostw Europy kobiet do 19 lat, wiec nasi kibice będą mogli zobaczyć młode talenty na polskich boiskach. 

Co Polska powinna przede wszystkim zrobić, aby futbol kobiecy interesował jeszcze większą grupę osób? 

 – Ważne jest stworzenie jak największych możliwości dla dziewczynek i kobiet do grania w piłkę. Praca tu zaczyna się na poziomie szkół, czy miast. Im więcej dziewczynek będzie miało dostęp do uprawiania sportu, tym większe są szanse na sukcesy naszej reprezentacji w przyszłości, co zazwyczaj pociąga za sobą zainteresowanie. Równocześnie istotne jest promowanie kobiecej piłki nożnej, np. pokazując mecze w telewizji oraz angażując sponsorów. Wszystkie te czynniki są bardzo ze sobą powiązane i inwestycja w jeden z nich, pociągnie za sobą kolejne. Innym sposobem promocji jest organizacja imprez sportowych, gdzie Polska jest na dobrej drodze, aplikując o organizację największych imprez Europejskich. Wspominane wcześniej mistrzostwa Europy kobiet do lat 19, to na pewno dobry start i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli zobaczyć też seniorskie mistrzostwa Europy kobiet w naszym kraju. 

Jak wygląda pani typowy dzień w pracy?

 Trochę zależy on od stopnia przygotowań, jak również tego, czy mamy wizytę na stadionie, czy dzień w biurze. Można powiedzieć, że standardowy dzień zaczynam między 8 a 9, często spotkaniami z różnymi działami zaangażowanymi w przygotowanie finału. Kiedy tylko mogę, staram się podczas przerwy na lunch – około godziny 12:00 uprawiać sport np. biegając. Kultura w pracy jest bardzo otwarta na aktywność sportową i bardzo dużo ludzi korzysta z przerwy na lunch, żeby wyjść na świeże powietrze i aktywnie spędzić czas. Przekłada się to na wydłużony czas pracy, ponieważ standardowy dzień kończy się około godziny 18:00. Mnie taki rytm bardzo odpowiada i czuję się też bardziej produktywna po południu, kiedy mogę poruszać się w ciągu dnia. 

Praca w UEFA jest spełnieniem zawodowych marzeń?

Zdecydowanie tak! Po ośmiu latach wciąż mam taką samą motywację do pracy i szczerze kocham to, co robię. Uważam się za szczęściarę, ponieważ wiem, że czasem ciężko znaleźć pracę, która sprawia nam radość i każdemu szczerze życzę, żeby odnalazł coś, co przynosi mu przyjemność. Wtedy praca staje się frajdą, a nie obowiązkiem. Bardzo cenię również środowisko pracy – ludzie wokół mnie są prawdziwymi pasjonatami i wkładają całe serce w to, co robią, będąc jednocześnie bardzo otwarci i skromni. Stwarza to otwartą i bezpieczną atmosferę do rozwoju i wzajemną motywację. Pomaga to tym bardziej, że spędzamy ze sobą dużo czasu, podróżując na wizyty czy eventy.   

Jakie cele sobie pani stawia? Co w tym momencie jest największym zawodowym wyzwaniem?

 Chcę dalej się rozwijać. Kobieca piłka nożna jest na tę chwilę dużym, ale tez szybko rozwijającym się wyzwaniem. Moim celem jest pomoc przy jej rozwoju i wypromowaniu, stwarzając zawodniczkom warunki i rozgłos, na jakie zasługują. Na tę chwilę, wiele zawodniczek działa na dwa etaty – mając normalną pracę i trenując po godzinach. Promocja tego sportu pomoże im skupić się na treningach, a za tym pójdzie też jeszcze wyższy poziom gry. Tak jak wspominałam wcześniej, wszystko jest powiązane przy rozwoju i budowaniu popularności. Zawsze mam to z tyłu głowy, podejmując decyzje odnośnie finału LM kobiet i jestem skłonna zmienić wcześniejsze ustalenia, kiedy to możliwe, jeśli przyczyni się to do rozwoju kobiecej piłki.