Aktualności 21 lipca 2023

Piotr Świerczewski o sprawie z twórcami gry FIFA: przedstawiciele EA Sports złożyli mi śmieszną propozycję

autor: Adrian Janiuk
Piotr Świerczewski w rozmowie ze sportmarketing.pl, szczegółowo opowiedział o sprawie związanej z uzyskaniem odszkodowania od EA Sports za bezprawne wykorzystanie jego wizerunku. – Ta firma jest światowym gigantem i być może mogę liczyć na wielkie pieniądze, a może będą one symboliczne. Nie wiem tego, bo nie ja będę o tym decydował tylko sąd – powiedział 70-krotny reprezentant Polski.

– Ktoś namówił pana, żeby zająć się sprawą sprzed trzydziestu lat i wrócić do tematu okładki FIFA, na której się pan znalazł?

Piotr Świerczewski: – Nie, nikt nie musiał mnie do tego namawiać. Nosiłem się z takim zamiarem od dawna, ale przez długi czas to odkładałem. W końcu porozmawiałem z prawnikami na ten temat i działamy. Doszliśmy do wniosku, że należy mi się odszkodowanie z tego tytułu. Jeśli będą mieli dobrą wolę w EA Sports to zapłacą i załatwimy sprawę między sobą. W innym wypadku sąd to rozstrzygnie.

– Pojawiły się nawet informacje, że w sądzie w Stanach Zjednoczonych toczy się już sprawa przeciwko twórcom gry FIFA, którzy wykorzystali pański wizerunek, umieszczając go na okładce swojego produktu.

– Moja kancelaria i ja staramy się osiągnąć konsensus z amerykańską firmą EA Sports. Jeśli się to nie uda wówczas złożymy dokumenty do sądu i wytoczymy im proces. Na razie jednak żadnego procesu nie ma, choć wiele już na ten temat się napisało i powiedziało w mediach. Zastanawiamy się co zrobić, bo chcąc załatwić sprawę polubownie, taką chęć muszą wyrazić obie strony. Na razie, nie wiemy jak zachowają się Amerykanie.

– Jest pan zdecydowany na wytoczenie procesu?

– Jesteśmy na etapie rozważań. Oczywiste jest, że nie chcę pakować się w koszty, wiedząc, że ten proces nie ma racji bytu. Ustalamy to posiłkując się prawnikami ze Stanów Zjednoczonych, czy ta sprawa, aby na pewno nie została przedawniona. W Ameryce jest inne prawo niż w Europie, ale wciąż czekamy na jasny sygnał ze strony Amerykanów, co do mojej sprawy. Tam prawo jest inne niż na Starym Kontynencie. Nie chcę powiedzieć, że lepsze, ale z pewnością inne.

– Kiedy dowiedział się pan o wykorzystaniu pańskiego wizerunku przez EA Sports? Wcześniej to panu umknęło?

– Już dawno temu miałem świadomość, że jestem na okładce pierwszej edycji gry FIFA. Sam się tym nie interesowałem, ale znajomi i koledzy często mi o tym mówili. Wcześniej nie zawracałem sobie tym głowy, ale po namyśle postanowiłem się tym zająć. Kancelaria, z którą współpracuję ma za zadanie ustalić na jakie odszkodowanie mogę liczyć. Firma EA Sports jest światowym gigantem i być może mogę liczyć na wielkie pieniądze, a może będą one symboliczne. Nie wiem tego, bo nie ja będę o tym decydował tylko sąd.

– 30 lat temu świat wyglądał inaczej, ale ktoś z EA Sports powinien wystąpić z jakimkolwiek zapytaniem do pana.

– To były dzikie czasy. Tym bardziej, że u nas dopiero co skończył się komunizm i panowała tzw. wolna amerykanka. Może i Amerykanie chcieli to wykorzystać i na końcu to zrobili. Oczywiste jest, że chodziło im o kapitana reprezentacji Anglii Davida Platta, z którym na tej okładce walczę o piłkę, ale to ja byłem obok. Rzecz jasna to czysty przypadek, że wykorzystali akurat zdjęcie ze mną, ale powinni zapytać się o zgodę na wykorzystanie mojego wizerunku. W tamtych czasach pewnie zgodziłbym się go udostępnić za niewielkie pieniądze, ale nawet nie miałem na to szansy. Później moja kariera potoczyła się całkiem nieźle, bo przez lata grałem we Francji i żeby wydarzyło się to w późniejszych czasach to mógłbym liczyć na wielkie pieniądze. Kto wie, może mogę wciąż na nie liczyć, ale o tym dopiero będę miał okazję się przekonać. Niczego nie można przesądzić.

– Może ktoś zadecydował za pana?

– Nie miałem nawet szansy na to, żeby wyrazić chęć sprzedaży swojego wizerunku lub nie. Może być kilka scenariuszy, w tym jeden, o którym pan mówi. Być może ktoś z Polskiego Związku Piłki Nożnej “przytulił” wtedy jakiś “pieniądz” z tego tytułu i myślał, że to nigdy nie wyjdzie. Na początku lat 90-tych nikt z nas-piłkarzy nie myślał w kategoriach sprzedaży swojego wizerunku. Amerykanie powinni mieć dokumenty świadczące o legalnym wykorzystaniu mojego wizerunku. Jeżeli nie mają to wtedy dogadajmy się na pewne odszkodowanie.

– Wcześniej nie próbował pan wskórać czegoś w tym temacie?

– Ś.P. Tadeusz Fogiel, który był moim pełnomocnikiem, gdy grałem we Francji, zwrócił się do EA Sports z prośbą o załatwienie tej sprawy. Przedstawiciele tej firmy okazali się wtedy niepoważni. Zaproponowali, że prześlą mi kilka płyt z tą grą. To była śmieszna propozycja z ich strony. Uznałem, że to zbyt mała rekompensata, te kilka gier. Ciekawe, czy z Kylianem Mbappe lub Lionelem Messi też w takim sposób się rozliczali. Poza tym nie gram w gry komputerowe i nawet nie chciałem o tym słyszeć.

– Od pana ostatniej walki w klatce minęły prawie cztery lata. Nie zardzewiał pan przez ten czas?

– Zardzewiałem, ale dużo wcześniej. Przed moją pierwszą walką w grudniu 2019 roku solidnie się przygotowałem, choć wtedy byłem już zardzewiały. Jednak nie dałem się tej rdzy i “popsikałem” wszystkie zardzewiałe zawiasy, czyli moje kości i przygotowałem się jak na sportowca przystało do rywalizacji sportowej. Cieszę się, że wszedłem do tego świata. Owszem jest tutaj dużo złej krwi ze strony rywali, ale jestem zadowolony, że wstąpiłem do freak fightów. Odmłodniałem, schudłem i czuję się znaczenie lepiej. Mam 51 lat, ale czuję się, że trochę mi ich ubyło. Solidnie przygotowywałem się do walki. Trenowałem minimum dwa razy dziennie, a czasami nawet trzy razy.

– Nie czuję, że rozmawiam z 51-latkiem tylko ze sportowcem, który może góry przenosić.

– W dużym stopniu tak właśnie się czuję. Dużo schudłem dzięki ciężkim treningom na macie. Znowu mam fajną sylwetkę i dużo siły. Moje samopoczucie jest o wiele lepsze niż jeszcze kilka lat temu.

fot. Wikipedia/Instagram