Aktualności 28 czerwca 2023

Jak Arabia Saudyjska inwestuje w sport, nie oczekując zysku…

Kapitał z Arabii Saudyjskiej zmienia układ sił w świecie wielkiego sportu. Transfery piłkarskich supergwiazd do saudyjskich klubów to zaledwie część działań i ambicji, które po m.in. golfie sięgają choćby przejęcia cyklu wyścigów Formuły 1. Ile pieniędzy mają szejkowie, skąd pochodzi ich bogactwo i co zamierzają osiągnąć poprzez ogromne inwestycje w sport?

Według oficjalnych danych Arabia Saudyjska nie należy do najbogatszych państw świata. Pod względem PKB per capita pustynne królestwo na Półwyspie Arabskim nie plasuje się nawet w czołowej dziesiątce klasyfikacji. Rządzący krajem król i premier oraz powiązane z rządem podmioty gospodarcze czerpią jednak przeogromne zyski z wydobycia, obróbki i eksportu ropy naftowej. W tej dziedzinie Saudowie są już w ścisłej czołówce. Szacuje się, że do Arabii Saudyjskiej należy 25-30 proc. globalnych zasobów cennego surowca. Dochody z jego sprzedaży pozwalają zaś dziś finansować rozmaite przedsięwzięcia, m.in. w sferze sportu. Mają one promować i ocieplać wizerunek kraju, stanowiąc także element szeroko zakrojonego planu na czas, gdy ropa straci swoją obecną rangę, albo też świat zwyczajnie przestanie jej potrzebować.

O jakich kwotach mówimy?

W 2022 r. przychody Arabii Saudyjskiej ze sprzedaży ropy, której ceny na giełdach od czerwca ubiegłego roku miały już tendencję spadkową, osiągnęły wartość 326 mld dolarów. Jak niebagatelna to kwota, może uświadamiać porównanie jej do rocznego budżetu europejskiego państwa. Np. w Polsce w 2022 r. przychody były ponad dwukrotnie mniejsze.

Roczne budżety najbogatszych klubów piłkarskich, czyli Manchesteru City, Realu Madryt, Liverpoolu, PSG, Barcelony czy Bayernu z reguły nie przekraczają 1 mld dol. Portugalczyk Cristiano Ronaldo, który związał się kontraktem z saudyjskim klubem Al-Nassr, ma zarabiać ponad 200 mln USD za sezon plus prawdopodobnie drugie tyle za promowanie kandydatury Arabii Saudyjskiej jako współgospodarza Mundialu w 2030 r. Dla czerpiących wielkie zyski państw z Zatoki Perskiej szlak do organizacji największych piłkarskich imprez przetarł już Katar, goszcząc w 2022 r. finalistów mistrzostw świata, by także poprawić swój wizerunek w oczach międzynarodowej opinii publicznej.

Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Katar konkurują na świecie o inwestorów, promując swoje państwa podobnymi metodami. Nadszarpniętą reputację starają się wyczyścić poprzez sportwashing. Przy czym Saudowie mają w tej stawce bezkonkurencyjną Saudi Pro League. Ronaldo nie jest w niej jedyną gwiazdą. Tego lata klub Al Ittihad Dżudda, czyli mistrz kraju, sprowadził z Realu Madryt Karima Benzemę. W tym samym okresie Al-Hilal kusił bajońskimi kwotami Messiego. Słynny Argentyńczyk ostatecznie wybrał jednak ofertę z USA. Codziennie słyszymy o kolejnych gwiazdach światowego formatu, które mają przejść do ligi saudyjskiej – zauważył Robert Błaszczyk, dyrektor departamentu klienta strategicznego w Cinkciarz.pl.

Polscy kibice też mają za kogo ściskać kciuki w rozgrywkach ligi saudyjskiej. Były reprezentacyjny pomocnik Grzegorz Krychowiak broni bowiem barw Al-Shabab. W tym sezonie przyjdzie mu zagrać przeciwko drużynie Abha Club, którą właśnie objął były selekcjoner polskiej kadry Czesław Michniewicz.

Najbogatsza firma

Monopolistą na saudyjskim rynku naftowym wydaje się Saudi Aramco (pełna nazwa Saudi Arabian Oil Company). Zatrudniający ponad 60 tys. pracowników państwowy koncern uchodzi za najbardziej dochodową firmę świata. Zajmuje się głównie wydobyciem i przetwórstwem ropy, zachowując dostęp do największych złóż.

W 2022 r. dochód netto firmy przekroczył 161 mld USD, zwiększając się o niemal 50 proc. w porównaniu z rokiem 2021. Z takimi danymi nie mogą się równać nawet giganci pokroju Apple’a czy Amazona, a Saudi Aramco może sobie pozwolić na sponsorowanie m.in.: Formuły 1, Rajdu Dakar, klubów piłkarskich, prestiżowych turniejów tenisowych i golfowych, walk bokserskich o mistrzowskie pasy, pojedynków wrestlingu czy MMA, wyścigów konnych, a także rozgrywek krykieta – dodał Robert Błaszczyk z Cinkciarz.pl.

Misja funduszu PIF

W 1971 r. Arabia Saudyjska utworzyła Fundusz Inwestycji Publicznych, w realiach wielkiego sportu znany pod skrótowcem PIF. Po wielu latach funkcjonowania w relatywnej ciszy Fundusz, z kapitałem opartym na m.in. Saudi Aramco, stał się dynamicznym globalnym instrumentem inwestycyjnym o niemal nieograniczonych zasobach. Oficjalnie mówi się o aktywach przekraczających 620 mld USD.

Rola PIF wzrosła wraz z ogłoszeniem planu stworzenia skonsolidowanego bilansu aktywów i pasywów Arabii Saudyjskiej. Mohammed bin Salman, książę i faktyczny władca kraju, chce, aby PIF odgrywał kluczową rolę w dywersyfikacji i zmianie wizerunku gospodarki opartej na wydobyciu i eksporcie ropy – skomentował ekspert fintechu Cinkciarz.pl.

Fundusz kontroluje cztery czołowe drużyny Saudi Pro League (Al-Ittihad, Al-Nassr, Al-Hilal i Al-Ahli), zachowując w nich po 75 proc. udziałów. Wsławił się także m.in. przejęciem 100 proc. udziałów w klubie z angielskiej Premier League Newcastle United, inwestycją w golf czy też wartą ok. 20 mld USD ofertą przejęcia całego cyklu Formuły 1. Saudowie biorą tu przykład ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie spółka inwestycyjna zarządzana przez szejka Mansoura bin Zayeda Al Nahyana, zarazem wiceprezydenta i wicepremiera kraju, kupiła jeden z najsłynniejszych angielskich klubów – Manchester City. W tym roku wspięła się wraz z nim na absolutny top, zdobywając potrójną koronę i triumfując w Champions League, a przy okazji promując ZEA i działające tam firmy.

Skala i zakres inwestycji PIF nie ograniczają się rzecz jasna do sportu. Ma on swoje udziały m.in. w firmach: Uber, Boening, Citigroup, Bank of America, Disney, Berkshire Hathaway, Nexon, Nintendo. Jest też właścicielem wielu znanych światowych brandów.

Arabia Saudyjska nie chce bezczynnie czekać na koniec ery ropy

Z jednej strony ocieplenie wizerunku kraju dość często oskarżonego o nieprzestrzeganie praw kobiet, łamanie wolności słowa, brak wolności religijnej czy dyskryminację osób LGBT, ale z drugiej strony przyciągnięcie inwestorów i skok technologiczny, który miałby zapewnić Arabii Saudyjskiej nowe miejsca pracy dla wykwalifikowanych fachowców oraz prosperitę, gdy jej podstawą przestanie być ropa naftowa – tym uzasadnia się globalna ekspansję w wykonaniu PIF.

Arabia Saudyjska jako kraj, który nie musi przecież oszczędzać na surowcach kopalnych, otwiera się na odnawialne źródła energii i jak nigdy dotąd stara się zwabić turystów, inwestując w imponujące i ociekające luksusem kurorty, ale także centra rozrywkowe i multipleksy. Ściąga piłkarskiej gwiazdy do swoich lokalnych klubów, ale jednocześnie płaci bajońskie sumy za rozgrywanie meczów między dużymi europejskimi klubami (np. superpuchary czołowych lig). Wydaje się, że jest to jednocześnie sygnał wysyłany do młodych, wykształconych Saudyjczyków, by nie emigrowali do rozwiniętych państw Zachodu, widząc, że ich ojczyzna staje się bardziej otwarta, liberalna i akceptująca zachodzące w świecie zmiany – wyjaśniał Robert Błaszczyk z globalnego fintechu Cinkciarz.pl.

Jedną ze sztandarowych inwestycji PIF jest stworzenie w Arabii Saudyjskiej za 500 mld USD Neom, czyli ośrodka w pełni zasilanego zieloną energią. Moc jej wytwarzania ma przy tym być na tyle duża, by stała się ona towarem eksportowym, jakim dziś jest jest ropa naftowa. Fundusz stanął także do wyścigu producentów samochodów z napędem elektrycznym, inwestując w Lucid Motors Inc. i otwierając jedną z fabryk na Półwyspie Arabskim.

Rządzący Arabią Saudyjską książę Mohammed bin Salman chce, aby do 2030 r. PIF zarządzał aktywami o wartości 2 bilionów dolarów, stając się najpotężniejszym funduszem świata. Jeśli wziąć pod uwagę, że w minionych ośmiu latach majątek w gestii Funduszu zwiększył się blisko czterokrotnie, cel wydaje się osiągalny – komentuje ekspert platformy wielowalutowej Cinkciarz.pl.