10.12.2025 08:13

Polak w Rwandzie zainicjował zbiórkę na sprzęt i stroje piłkarskie dla lokalnej akademii

Mateusz Perek, który jest uznawany za eksperta od rwandyjskiego futbolu, w ostatnich dniach zaznajamiał się coraz bardziej z piłką nożną na Czarnym Lądzie. A w rozmowie ze SportMarketing.pl podzielił się wrażeniami z podróży.

Polak w Rwandzie zainicjował zbiórkę na sprzęt i stroje piłkarskie dla lokalnej akademii
Autor zdjęcia: Mateusz Perek

Chociaż Perka do Rwandy sprowadziły sprawy prywatne, jako fan tamtejszego futbolu nie mógł sobie pozwolić, by nie podziałać także w kontekście piłki.

Jedynym z góry zaplanowanym „projektem” piłkarskim na ten wyjazd była prywatna zbiórka charytatywna wśród znajomych na sprzęt i stroje piłkarskie dla lokalnej amatorskiej akademii Thousand Hills Football Academy. Pomysł ten siedział mi w głowie od dłuższego czasu, ale dopiero w zasadzie lekko ponad tydzień przed wyjazdem, za namową znajomych, przeszedłem do jego realizacji.

W kilka dni uzbierało się prawie 2000 zł, za co udało się kupić całkiem dużo. Oprócz podstawowego sprzętu treningowego w postaci piłek, grzybków, drabinek, tablicy taktycznej dla trenera czy toreb, dzięki pomocy Tomasza Kaszuby, który z akademią jest związany od kilku lat (projektował chociażby jej logo), w zaledwie kilka dni udało się ogarnąć nowiutkie koszulki meczowe z brandingiem akademii – opowiada nasz rozmówca.

Rozwój młodzieżowej piłki

Piłkarskie akademie w Rwandzie rozwijają się głównie w dużych ośrodkach jak Kigali, często są związane z czołowymi klubami, np. APR FC (Armée Patriotique Rwandaise Football Club), łącząc profesjonalny trening z dyscypliną i mając wsparcie instytucjonalne (np. ze strony organów władzy centralnej), mogą stawiać na rozwój młodych talentów. Z tym że standardy bywają różne, a infrastruktura, choć poprawiana, często jest skromniejsza niż w Europie.

Cały zestaw strojów miałem u siebie w domu dzień przed wyjazdem, jakoś udało się to upchać w bagaże i bez problemu dostarczyć na miejsce. Reakcja dzieciaków i trenera Haruny Mbonimpy były bezcenne. Dla nas to „tylko” 2000 złotych, a dla takiej akademii, w której gra około 30 dzieciaków, sprzęt o tej równowartości zrobi ogromną różnicę. Do tego przy pomocy Pogoni Szczecin, a dokładniej dzięki obniżeniu ceny, udało się wrzucić w budżet bransoletki „Dumy Pomorza”, więc jakiś polski akcent też udało się wcisnąć – zdradza Perek.

Wartościowe rozmowy

Piłka nożna w Rwandzie stale się rozwija, reprezentacja regularnie uczestniczy w turniejach regionalnych, ale nie może póki co dotrzeć na mundial. Federacja skupia się na poprawie pozycji w rankingu FIFA i rozwijaniu rodzimej ligi. Polityka personalna jest jasna: to chęć promowania młodych, zdolnych w możliwie jak największym stopniu.

W trakcie wyjazdu, miałem wielką przyjemność spędzić całkiem sporo czasu z moim przyjacielem Gadem Ntwarim, który prowadzi profil RwandanBallers na Instagramie. Nie wiem, czy jest na świecie osoba, która lepiej by się znała na futbolu młodzieżowym w Rwandzie. Godziny dyskusji zdecydowanie zaplusowały, udało się wstępnie ustalić plan wspólnych projektów, a do tego, jako że Gad odpowiada za social media Tony Football Academy znajdującej się w Musanze, dostałem również zaproszenie, aby odwiedzić mecz ich drużyny U-15 – wspomina Perek.

Ekspansja globalnych firm

Swego czasu w Rwandzie powstały prestiżowe akademie piłkarskie pod auspicjami Bayernu Monachium i PSG, a ciągły dopływ kapitału ludzkiego z Zachodu pozwala udoskonalać proces szkolenia tam, gdzie niejednokrotnie pewne wzorce dopiero są implementowane.

Akademia, którą odwiedziłem, jest prowadzona przez Izraelczyków i jest największą prywatną szkółką w Rwandzie. Jej współpraca z rwandyjskim ministerstwem sportu się zacieśnia i za jakiś czas ma zostać włączona w szerszy plan rozwoju futbolu w Rwandzie. Do tego współpracuje z Benficą, a portugalski gigant niedługo ma na stałe zostać patronem akademii i generalnie wziąć ją w swoje struktury – podkreśla nasz rozmówca.

I dodaje:

W tym momencie koordynatorem całej szkółki jest Fabio Almeida, a więc właśnie trener lizbońskiego klubu. Odpowiada on za nadzorowanie wszystkich drużyn, a do tego sam prowadzi pierwszy zespół, który w tym sezonie zadebiutował w rozgrywkach 3. ligi rwandyjskiej i na ten moment jest jej liderem, wystawiając na boisko regularnie zawodników poniżej 16 roku życia, jak nawet 14-latków. Miałem okazję ponad godzinę porozmawiać z Almeidą i jednego jestem pewien – o Tony Football Academy będzie jeszcze dosyć głośno, bo z takim planem jestem przekonany, że za kilka lat ich wychowankowie wypłyną na szersze wody.

Piłkarskie tradycje

W Rwandzie do futbolu podchodzi się jak do spoiwa w kwestiach społecznych. Piłka nożna bowiem łączy członków rodzin, jest tym, co często daje im największą radość.

Udało mi się też spotkać z moimi innymi przyjaciółmi, Captainem i Ange, którzy są rodzeństwem. Chłopak gra w 2. lidze rwandyjskiej, natomiast jego siostra zna się prywatnie z naprawdę wieloma postaciami w tamtejszym świecie futbolu. W zasadzie to dzięki nim udało mi się spotkać z kapitanem Gorilla FC, Victorem Murdahem, a także osobą zasiadającą w zarządzie „Goryli”.

Oba spotkania miały bardziej luźny charakter, ale i tak udało się przedyskutować kilka fajnych, konkretnych tematów. Zwieńczeniem piłkarskiej strony wyjazdu był natomiast mecz Rwanda Premier League pomiędzy Rayon Sports i Musanze FC (2:0). Podczas mojej marcowej wizyty w Rwandzie miałem okazje być na dwóch meczach ligi rwandyjskiej (Rayon Sports – Mukura VS, APR FC – Vision FC). Ten z minionego wyjazdu był zdecydowanie najlepszy pod względem jakości – przekonuje Perek.

Praca u podstaw

Trzeba mieć świadomość, że aby system szkolenia funkcjonował właściwie, najpierw trzeba postarać się o fundamenty.

Będąc szczerym, swoich działań nie nazwałbym jeszcze „włączaniem się w pracę u podstaw”. Nie ukrywam, dostrzegam kilka możliwości, aby konkretniej wejść w tamtejszy świat piłkarski i przyczynić się choć nawet w małym stopniu do rozwoju tamtejszego futbolu, jednak wymaga to z mojej strony czasu i przede wszystkim nakładu finansowego, a szczególnie z tym drugim nie jest aż tak kolorowo.

Póki co nazwałbym to bardziej badaniem rynku, tworzeniem kontaktów w zasadzie od podstaw i wyszukiwaniem nowych możliwości. Kwestia ze wsparciem akademii Thousand Hills Football Academy miała charakter po prostu fajnej, charytatywnej inicjatywy, bez niczego głębszego. Choć nie ukrywam, że marzy mi się kiedyś na stałe być właścicielem akademii w Rwandzie. Może będzie to właśnie ta szkółka? Zobaczymy. Póki co swoje działania w Rwandzie nazwałbym po prostu bardziej szukaniem możliwości, aby wejść na stałe do świata tamtejszego futbolu – twierdzi entuzjasta rwandyjskiej piłki.

Nowe wyzwania

Mateusz Perek planuje wrócić do Rwandy i już ma w planach ambitne projekty do zrealizowania.

Od przyszłego roku razem z Gadem (autor profilu RwandanBallers) mamy w planach otworzyć swoją internetową gazetę na temat rwandyjskiego futbolu, w głowie siedzi mi też pomysł tworzenia analiz meczów ligi rwandyjskiej, czy stworzenie jakiejś bardziej konkretnej bazy danych na temat rwandyjskich talentów piłkarskich, wejścia w tamtejszy świat skautingu.

Wszystko więc póki co dotyczy w zasadzie działań w internecie, ale wierzę, że przyniesie to jakieś skutki. Bardzo wiele rwandyjskich kibiców piłkarskich zasiada w social mediach, natomiast kontent wokół tamtejszego futbolu jest naprawdę prosty, nieszczególnie rozbudowany. Dostrzegam w tym jakąś szansę, natomiast z konkretniejszym wejściem
do świata tamtejszego futbolu, jako dopiero 20-latek, wciąż daję sobie czas – przyznaj nasz rozmówca.

Wygląd piłki w Rwandzie

W Afryce działy skautingowe największych klubów z Europy z całą pewnością mają co robić. Łatwo można tam znaleźć piłkarskie diamenty, a jak jest w kraju, który zafascynował naszego rozmówcę?

– Futbol w Rwandzie zdecydowanie ma potencjał. Nie mam zamiaru wciskać mitów, że można tam znaleźć generacyjne talenty pokroju największych piłkarzy w historii, jednak zdecydowanie jest to miejsce, gdzie da się znaleźć nastolatków przejawiających potencjał do gry w mocnych europejskich ligach. Czemu więc, mimo tego, jest tak mało Rwandyjczyków w Europie? Kwestia inwestycji jest oczywiście istotna. Tony Football Academy to w zasadzie pierwsza, konkretniejsza zagraniczna inwestycja w tamtejszy futbol – uważa Mateusz Perek.

Efekty?

– Po lekko ponad 3 latach działalności regularnie wysyłają piłkarzy do młodzieżowych reprezentacji Rwandy, ich piłkarze latają na testy do Europy, a ich „seniorska” (składająca się z piłkarzy u19) drużyna z hukiem weszła w swoje debiutanckie rozgrywki 3. ligi rwandyjskiej. Fabio Almeida, wspomniany koordynator akademii, w rozmowie ze mną zaznaczył,
że nie spodziewał się aż takiego potencjału piłkarskiego w Rwandzie. Włodarze Benfiki też to
dostrzegają. Jednak Tony Football Academy to duży wyjątek, finansowo są stabilni. U zdecydowanej reszty sprywatyzowanych klubów, jak nawet gigant Rayon Sports, z pieniędzmi jest bardzo często na tyle krucho, że FIFA dosyć regularnie nakłada bany transferowe, a piłkarze kilka miesięcy potrafią nie otrzymywać pensji.

Prowizorka

Można ubolewać nad tym, że w Rwandzie do dziś nie wykształciły się jeszcze odpowiednie struktury zarządcze, które mogłyby pokierować tamtejszym futbolem w oparciu o wiedzę merytoryczną, właściwą teorię i praktykę.

Rzuca się w oczy kwestia kiepskiego zarządzania i nieprzemyślanych decyzji, co widoczne jest też w FERWAFA, a więc rwandyjskiej federacji piłkarskiej. I powiedziałbym właśnie, że to FERWAFA jest największym powodem, dla którego rozwój rwandyjskiego futbolu jest blokowany. Afery korupcyjne może nie tyle, co są regularne, ale wciąż występują. Wielu
piłkarzy, szczególnie w niższych ligach i rozgrywkach młodzieżowych, ma tak zwane „przekręcone liczniki wieku”. W federacji nieszczególnie na to reagują. Podobnie zresztą jak na to, że bardzo często do rozgrywek niższych lig dopuszczane są boiska, na których nie da się poprawnie rywalizować.

Inny absurd – w Rwandzie aż przesadnie wspierany jest futbol… weteranów. Do tego stopnia, że czasami mecze młodzieżowych drużyn muszą być odwoływane, ponieważ boisko zostało wynajęte przez emerytowanych piłkarzy, którzy w zasadzie po 30 minutach nie są już w stanie biegać. Jak można liczyć na rozwój futbolu, kiedy 50-latków stawia się przed nastolatkami? Układy w futbolu to bolesna kwestia, która zabija tę dyscyplinę od środka. W Rwandzie akurat w skali Afryki problem ten nie jest aż tak ogromny, ale dalej występuje i bez jego wyeliminowania nie można liczyć na konkretny rozwój.

Dlaczego część Rwandyjczyków nie kryje optymizmu?

Szansa na progres upatrywana jest w obecnej władzy FERWAFA, która została wybrana kilka miesięcy temu – zdołali już ujawnić kilka afer korupcyjnych za poprzedniej władzy, ogłosili plany mocnego zainwestowania w rozwój sędziów (których błędy też są sporym problemem) jak chociażby wprowadzenie systemu VAR od przyszłego sezonu, szukają nowych sponsorów dla ligi, a także niedługo mają odpalić platformę streamingową, gdzie będzie można oglądać każdy mecz rozgrywek. Rwandyjski futbol zdecydowanie ma potencjał i kwestia konkretnych inwestycji zdecydowanie tylko to przyspieszy, jednak przede wszystkim najważniejsze jest rzetelne, przemyślane zarządzanie tym, co już tam jest podsumowuje Mateusz Perek.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski