25.02.2025 00:37

Rajdowi kierowcy sprzeciwiają się surowym karom finansowym za przeklinanie

Czołowi zawodnicy rywalizujący w rajdach samochodowych wydali w poniedziałek wspólne oświadczenie, w którym skrytykowali decyzje organu zarządzającego dotyczące kar za używanie wulgaryzmów. Domagają się także spotkania z prezesem FIA, Mohammedem Ben Sulayemem, aby jak najszybciej znaleźć rozwiązanie tego problemu.

Udostępnij
Sebastien Loeb (FRA) and Isabelle Galmiche (FRA), M-SPORT FORD WORLD RALLY TE 
 (Photo by Luca Barsali/LiveMedia/LiveMedia/Sipa USA)
2022.09.09 Greece
Sporty motoryzacyjne Rajdy samochodowe WRC
Rajd Grecji
Foto LiveMedia/SIPA USA/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Autor zdjęcia: Pressfocus.pl

Pierwszą ofiarą zaostrzonych przepisów stał się Adrien Fourmaux, francuski kierowca zespołu Hyundai, który otrzymał grzywnę w wysokości 10 000 euro (około 10 500 dolarów) za przekleństwo wypowiedziane podczas wywiadu po zakończeniu Rajdu Szwecji – drugiej rundy tegorocznych mistrzostw WRC. Dodatkowo nałożono na niego zawieszoną karę 20 000 euro.

Co istotne, Fourmaux nie skierował wulgarnych słów przeciwko komuś innemu, lecz jedynie przyznał w rozmowie, że on i jego pilot „schrzanili sprawę” na jednym z etapów, przez co muszą teraz odrabiać straty. To pierwsza tego typu sankcja w WRC od czasu styczniowej aktualizacji kodeksu sportowego FIA, która zaostrzyła przepisy dotyczące nieodpowiedniego zachowania i języka.

W opublikowanym oświadczeniu zawodnicy zrzeszeni w World Rally Drivers Alliance (WoRDA) podkreślili, że inspiracją do ich działania była podobna inicjatywa kierowców Formuły 1. „W ostatnich miesiącach zauważyliśmy niepokojący wzrost surowości kar za sporadyczne, niezamierzone błędy językowe” – napisali. „Sytuacja osiągnęła poziom, który uważamy za nieakceptowalny”.

Rajdowcy argumentują, że potoczne zwroty nie mogą być traktowane na równi z prawdziwą agresją słowną czy obraźliwymi wypowiedziami.

Wysokie grzywny są nieproporcjonalne do zarobków i budżetów, jakimi dysponujemy w rajdach – podkreślili. Dodatkowo zwrócili uwagę na to, że tak duże kwoty mogą sugerować, iż motorsport to branża, w której pieniądze nie grają roli, co nie jest zgodne z rzeczywistością.

Zawodnicy domagają się również większej przejrzystości w zakresie finansów FIA, pytając, na co dokładnie przeznaczane są środki pochodzące z nałożonych kar. „Brak jasności w tej kwestii podważa zaufanie do władz zarządzających rajdami” – stwierdzili w swoim oświadczeniu.

„Apelujemy o bezpośredni dialog między FIA a członkami WoRDA w celu wypracowania rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla obu stron” – podsumowali.

Tymczasem kierowcy Formuły 1, którzy w listopadzie zeszłego roku skrytykowali Bena Sulayema w ramach Grand Prix Drivers’ Association, mierzą się z jeszcze wyższymi grzywnami. Pierwszym ukaranym w F1 za przekleństwo był mistrz świata Max Verstappen z Red Bulla, który otrzymał nakaz odbycia prac społecznych w jednym z afrykańskich krajów. Charles Leclerc z Ferrari również został ukarany grzywną. Verstappen zapłacił cenę za słownictwo użyte podczas konferencji prasowej po Grand Prix Singapuru.

Dopóki przekleństwa nie są kierowane bezpośrednio przeciwko komuś, a jedynie wyrażają emocje, nie widzę powodu, by były tak surowo karane – stwierdził Carlos Sainz Jr., hiszpański kierowca Williamsa.

Dodał też, że podobne zasady wprowadzone w innych sportach mogłyby wydawać się absurdalne: – To tak, jakby zamontować mikrofony na boisku piłkarskim i karać zawodników za to, co mówią podczas meczu. FIFA i UEFA chyba jeszcze na to nie wpadły.

Udostępnij
Adrian Janiuk

Adrian Janiuk