Rajdowi kierowcy sprzeciwiają się surowym karom finansowym za przeklinanie
Czołowi zawodnicy rywalizujący w rajdach samochodowych wydali w poniedziałek wspólne oświadczenie, w którym skrytykowali decyzje organu zarządzającego dotyczące kar za używanie wulgaryzmów. Domagają się także spotkania z prezesem FIA, Mohammedem Ben Sulayemem, aby jak najszybciej znaleźć rozwiązanie tego problemu.
Pierwszą ofiarą zaostrzonych przepisów stał się Adrien Fourmaux, francuski kierowca zespołu Hyundai, który otrzymał grzywnę w wysokości 10 000 euro (około 10 500 dolarów) za przekleństwo wypowiedziane podczas wywiadu po zakończeniu Rajdu Szwecji – drugiej rundy tegorocznych mistrzostw WRC. Dodatkowo nałożono na niego zawieszoną karę 20 000 euro.
Co istotne, Fourmaux nie skierował wulgarnych słów przeciwko komuś innemu, lecz jedynie przyznał w rozmowie, że on i jego pilot „schrzanili sprawę” na jednym z etapów, przez co muszą teraz odrabiać straty. To pierwsza tego typu sankcja w WRC od czasu styczniowej aktualizacji kodeksu sportowego FIA, która zaostrzyła przepisy dotyczące nieodpowiedniego zachowania i języka.
W opublikowanym oświadczeniu zawodnicy zrzeszeni w World Rally Drivers Alliance (WoRDA) podkreślili, że inspiracją do ich działania była podobna inicjatywa kierowców Formuły 1. „W ostatnich miesiącach zauważyliśmy niepokojący wzrost surowości kar za sporadyczne, niezamierzone błędy językowe” – napisali. „Sytuacja osiągnęła poziom, który uważamy za nieakceptowalny”.
Rajdowcy argumentują, że potoczne zwroty nie mogą być traktowane na równi z prawdziwą agresją słowną czy obraźliwymi wypowiedziami.
– Wysokie grzywny są nieproporcjonalne do zarobków i budżetów, jakimi dysponujemy w rajdach – podkreślili. Dodatkowo zwrócili uwagę na to, że tak duże kwoty mogą sugerować, iż motorsport to branża, w której pieniądze nie grają roli, co nie jest zgodne z rzeczywistością.
Zawodnicy domagają się również większej przejrzystości w zakresie finansów FIA, pytając, na co dokładnie przeznaczane są środki pochodzące z nałożonych kar. „Brak jasności w tej kwestii podważa zaufanie do władz zarządzających rajdami” – stwierdzili w swoim oświadczeniu.
„Apelujemy o bezpośredni dialog między FIA a członkami WoRDA w celu wypracowania rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla obu stron” – podsumowali.
Tymczasem kierowcy Formuły 1, którzy w listopadzie zeszłego roku skrytykowali Bena Sulayema w ramach Grand Prix Drivers’ Association, mierzą się z jeszcze wyższymi grzywnami. Pierwszym ukaranym w F1 za przekleństwo był mistrz świata Max Verstappen z Red Bulla, który otrzymał nakaz odbycia prac społecznych w jednym z afrykańskich krajów. Charles Leclerc z Ferrari również został ukarany grzywną. Verstappen zapłacił cenę za słownictwo użyte podczas konferencji prasowej po Grand Prix Singapuru.
– Dopóki przekleństwa nie są kierowane bezpośrednio przeciwko komuś, a jedynie wyrażają emocje, nie widzę powodu, by były tak surowo karane – stwierdził Carlos Sainz Jr., hiszpański kierowca Williamsa.
Dodał też, że podobne zasady wprowadzone w innych sportach mogłyby wydawać się absurdalne: – To tak, jakby zamontować mikrofony na boisku piłkarskim i karać zawodników za to, co mówią podczas meczu. FIFA i UEFA chyba jeszcze na to nie wpadły.