Jak ocenić działania FIVB i CEV w kontekście Rosji? „Nie wystarczy nam czasu, by wyliczyć błędy tych organizacji”
Tematem numer jeden w ostatnich tygodniach w świecie siatkówki było odebranie Rosji organizacji Mistrzostw Świata 2022. Dlaczego FIVB i CEV tak długo zwlekały z decyzją o wyrzuceniu Rosjan ze wszystkich rozgrywek? Skąd wziął się negatywny obraz obu federacji? Na te pytania odpowiedzieli nam Wojciech Marczyk ze sportowej redakcji RMF FM oraz Maciej Trąbski z portalu Onet.
Bartłomiej Płonka, SportMarketing.pl: Dlaczego obraz federacji FIVB oraz CEV generalnie jest nie najlepiej odbierany w środowisku? Jakie błędy popełniały te federacje przez lata?
Wojciech Marczyk, RMF FM: Żeby wyliczyć błędy tych organizacji, to chyba by nam nie starczyło czasu. Pierwszą z brzegu, która przychodni mi do głowy jest przejrzystość turniejów. Chodzi o licznie małych punktów, co decyduje o awansie? Właściwie każdy turniej jest układany i rozgrywany w trochę inny sposób. Pamiętam jedno z turniejowych losowań, które wyglądało jakby odbywało się w piwnicy, a to były o ile dobrze pamiętam mistrzostwa świata czyli najważniejsza impreza. Brakuje też jasnych zasad na których przyznawane są organizacje turniejów. Myślę sobie, że CEV i FIVB mają dokładnie te same problemy co znienawidzona przez wielu kibiców piłki nożnej FIFA, ale ta jest lepiej opakowana medialnie i zarządza większymi pieniędzmi więc to często mniej widać. Co dalej obciąża obie federacje? To to, że nadal nie przedstawiły przepisów, które umożliwiłaby rozwiązywanie kontraktów zagranicznym siatkarkom i siatkarzom występującym w Rosji. Brak systemowego rozwiązania w sytuacji gdy kraj w którym się występuje rozpoczął wojnę jest naprawdę niedorzeczny.
Maciej Trąbski, Onet: Negatywny odbiór w środowisku podyktowany jest szeregiem błędów popełnionych i niestety wciąż popełnianych przez światowe i europejskie władze siatkarskie. Począwszy od marnej promocji jednej z najchętniej uprawianych dyscyplin na świecie, przez mizerne pozyskiwanie i zarządzanie pieniędzmi po planowanie siatkarskiego kalendarza. Główny zarzut tyczy się jednak braku wyciągania wniosków.
BP: FIVB długo zwlekała, by odebrać Mistrzostwa Świata Rosji? Myślisz, że włodarze mieli nadzieję na to, że sytuacja się uspokoi będziemy mogli grać właśnie tam?
WM: Myślę, że tak. Podobnie z resztą jak FIFA czy UEFA czekając z decyzjami. Dla FIVB odebranie turnieju też jest ogromnym problemem, ale nie tak poważnym jak sytuacja Ukraińców. Moim zdaniem nie powinno być cienia wątpliwości przy odbieraniu tej imprezy Rosji. Zwlekanie z decyzją mogło też wynikać z wpływów w międzynarodowej federacji. Coś do pozwiedzania mają w niej Serbowie, a na ulicach tego kraju widzieliśmy marsze poparcia dla rosyjskiego ataku. To też pewnie miało jakiś wpływ. Kiedy jednak dotarło już do wszystkich jaka jest sytuacja i presja społeczna, to działacze poszli krok dalej zawieszając nawet sędziów. Z taką propozycją z tego co słyszałem wyszło jednak samo środowisko sędziowskie, które nie miało ochoty – delikatnie powiedziane – współpracować z sędziami z Rosji.
MT: Tak. Myślę, że po raz kolejny zadecydował pragmatyzm FIVB, która po wielkich naciskach kolejnych federacji krajowych i apelach wybitnych siatkarzy została przyparta do muru. To zresztą najnowszy zarzut do światowych władz siatkówki. W sytuacji inwazji Rosji na Ukrainę decyzja powinna być błyskawiczna. Na końcu ważne jest, że odpowiednie decyzje jednak zostały podjęte, ale niesmak pozostanie.
Ile do powiedzenia w tych sprawach ma PZPS, który jako jeden z pierwszych związków ogłosił, że nie zamierza grać w Rosji oraz przeciwko Rosji?
WM: Głos PZPS-u jest słyszalny i ważny, ale na pewno nie decydujący. Było to jednak jasny znak dla całego siatkarskiego środowiska, że podwójni i wciąż aktualni mistrzowie świata nie mają zamiaru nawet za cenę utracenia tytułu, grać w tym kraju. Wiem też, że władze PZPS-u w tym oczywiście bardzo rozpoznawalny w siatkarskim środowisku Sebastian Świderski mocno lobbowały za jak najszybszym wykluczaniem Rosji. To była tak naprawdę jedyna słuszna decyzja i władze PZPS-u można jedynie pochwalić za szybką reakcję.
MT: PZPS nie ma bezpośrednich narzędzi do wpływania na decyzję FIVB. W strukturach światowej federacji liczącej 36 osób zaledwie jedna jest z naszego kraju (Mirosław Przedpełski) i to jedynie jako członek zarządu. Mimo tego twarde stanowisko PZPS-u w sprawie wycofania się z rosyjskiego mundialu wywołało lawinę, która ostatecznie doprowadziła do pożądanej decyzji światowej centrali.
Myślicie, że siatkarski Mundial 2022 w Polsce to realny scenariusz?
WM: Szanse na pewno na to są. Polska wiele razy organizowała siatkarskie imprezy i zawsze były one na wysokim poziomie. Mamy świetnych kibiców, którzy kochają siatkówkę i nie przychodzą oglądać tylko swojej reprezentacji. Mamy infrastrukturę czyli hale, hotel itd. Problemem są na pewno jednak finanse i to, że w tym roku Polska jest już współgospodarzem gospodarzem kobiecych mistrzostw świata. Rozmowy w sprawie przejęcia turnieju na pewno są, ale bardzo dużo będzie zależało od pieniędzy i to nie tylko tych z FIVB i od sponsorów, ale także od Ministerstwa Sportu i Turystki bez gwarancji i wsparcia rządowego trudno sobie wyobrazić taki turniej w naszym kraju i to organizowany awaryjnie czyli bez kilkuletniego przygotowania.
MT: W tym momencie wykluczyć trzeba, że siatkarski mundial w całości odbędzie się w Polsce. Nie oznacza to jednak, że w naszym kraju nie zostanie zorganizowana jakaś część mistrzostw świata. Wszystko zależy od zatwierdzenia ostatecznej formuły rozgrywania turnieju.
BP: Rosyjskie drużyny wykluczono też przez CEV z europejskich pucharów. Sądzisz, że Europejska federacja miała obawy związane z tym, że spadnie poziom sportowy rozgrywek?
WM: Jak już dotarło do wszystkich jak poważna jest sytuacja, to wydaje mnie się, że nie. Rosyjskie zespoły są naprawdę dobre. Budowane za ogromne pieniądze i mają w swoich składach świetnych graczy, ale wykluczanie w sytuacji tak ekstremalnej jak wywołana wojna nie może zależeć od obniżenia poziomu sportowego rozgrywek. Większym problemem było na pewno to jak rozpisać drabinkę Ligi Mistrzów bez zespołów w Rosji.
MT: Federacji CEV chodziło o poziom rozgrywek, a mówiąc precyzyjniej o wpływy z rozgrywek. Nie ma wątpliwości, że rozgrywki z rosyjskimi drużynami zyskują na atrakcyjności, ale bez względu na to uważam, że sankcje powinny dosięgnąć wszystkie rosyjskie kluby i sportowców.
Rozwiązanie o przyznaniu walkowerów dla drużyn grających z rosyjskim klubami uważasz za słuszne? W ten sposób do półfinału Ligi Mistrzów dostała się już ZAKSA.
WM: Mam mieszane uczucia. Sprawiedliwej byłoby na pewno by o awans do najlepszej czwórki walczyła na boisku, ale to znów spory problem logistyczny jak podzielić zespoły, które zostały. Czy ZAKSA miałaby zagrać z Perugią, która także zyskała na dyskwalifikacji Zenitu. Wtedy zostają jednak 3 pary w ćwierćfinale i co? Zamiast półfinałów rozegrać turniej finałowy składający się z trzech zespołów… Tu trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Taka decyzja dla CEV-u była na pewno najłatwiejsza, bo nie zmieniała drabinki Ligi Mistrzów. Pewnie jak Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn – Koźle czy Perugia znajdą się w finale tych rozgrywek, to będzie to wypominane, że rozegrali jeden dwumecz mniej itd.
MT: W szalonym siatkarskim kalendarzu naprawdę trudno jest znaleźć wolne terminy. W tej sytuacji trzeba było błyskawicznie wytypować ZAKSIE rywala, który byłby w stanie w ciągu kilku dni przystąpić do walki lub zmienić termin. CEV prawdopodobnie przeanalizował sytuację i uznał, że w zaistniałej sytuacji walkower będzie najlepszym rozwiązaniem. Ja podzielam to zdanie
Na koniec zapytam o Malwinę Smarzek i Bartosza Bednorza, którzy nadal występują w lidze rosyjskiej. Ich sytuacja podobno jest bardzo trudna.
WM: Bardzo skomplikowana z punktu widzenia prawnego. Grają w bardzo mocnych klubach zbudowanych za duże pieniądze. Mają wysokie kontrakty i dlatego, są one też podobno bardzo dobrze zabezpieczone w razie ich zerwania. Nie wierzę w to, że granie teraz w Rosji i słuchanie hymnu tego kraju sprawia im radość. Najzwyczajniej w świecie w to nie wierzę. Zerwanie kontraktu i wyjazd z tego kraju, o ile będzie możliwy może oznaczać dla nich wielomilionowe kary. To na pewno nie są łatwe decyzje i każdy musi je podjąć sam. Grając dalej w Rosji mogą oni jednak stracić bardzo dużo w oczkach polskich kibiców, którzy w większości opowiadają się jednoznacznie za tym, by polscy sportowcy uciekali z Rosji i nie grali w tym kraju. W Rosji sport jest również narzędziem propagandy – jak w każdym reżimie. Brakuje na pewno jednoznacznych przepisów odgórnych, które w takiej sytuacji pozwalałby zawiesić kontrakt czy go anulować. To na pewno kolejny kamyczek do ogródka CEV-u i FIVB.
MT: W przypadku Malwiny Smarzek sytuacja jest dynamiczna. W piątek jej klub Lokomotiv Kaliningrad oficjalnie poparł rosyjską inwazję na Ukrainę, co Malwinie może akurat pomóc w rozwiązaniu kontraktu. Jeżeli chodzi o Bartka Bednorza, to moja wiedza stanęła na tym, że chce tam zakończyć sezon
Bartłomiej Płonka
Więcej Ze świata
NFL znowu na stadionie Bayernu Monachium
NFL ponownie zawita na Allianz Arena, gdzie zostaną rozegrane mecze sezonu zasadniczego w latach 2026 i 2028. To oznaka zacieśnienia współpracy Niemców z Amerykanami.