Złote koszulki Lecha Poznań robią furorę. „Chcieliśmy podkreślić tradycję i tożsamość klubu”
Lech Poznań nieoczekiwanie przygotował dla swoich kibiców niespodziankę. Złote koszulki wzbudziły zachwyt fanów, a o ich sukcesie sprzedażowym i wymiarze symbolicznym rozmawiamy z przedstawicielami Kolejorza.
Złoty sztandar, obecny w Lechu Poznań od końcówki lat 50., to historyczny symbol klubu. Wydaje się, że wykorzystanie tego motywu w nowej koszulce jest częścią szerszej polityki, która polega na budowaniu tożsamości w oparciu o upamiętnianie wydarzeń z przeszłości?
– Wykorzystywanie ważnych wydarzeń i symboli z przeszłości – zarówno tych związanych z historią Lecha, jak i samego Poznania – jest na stałe wpisane w politykę klubu. To element naszej tożsamości, który pozwala budować więź z kibicami i podkreślać ciągłość tradycji, stanowiącą o wyjątkowości i pozycji klubu w mieście, a także Lecha Poznań mówi w rozmowie ze SportMarketing.pl Patryk Roszkowiak, specjalista ds. marketingu w Lechu Poznań.
Maciej Henszel, menedżer ds. komunikacji i relacji z otoczeniem, dodaje:
– Złoty sztandar jest w klubowym muzeum od samego początku, czyli grudnia 2022 roku. I również od początku, kiedy tworzyliśmy koncepcję muzeum, było jasne, że musi się w nim znaleźć sztandar klubowy. A sztandar, jak wiadomo, datuje się na końcówkę lat 50. Powstał bowiem w momencie, kiedy klubowi została nadana nazwa Lech, a stało się to w styczniu 1957 roku.
Poznańska lokomotywa
Wielu kibiców może zastanawiać się, czy klub chciał podkreślić także swój kolejowy rodowód.
– Kolejowy rodowód Lecha nie jest wprost eksponowany w przypadku tego projektu w takim stopniu jak chociażby przy pamiętnej koszulce kolejarskiej z sezonu 2022/23. Tym razem skupiliśmy się na czasach, w których powstawał sztandar klubu, które to pokryły się z grą Teodora Anioły dla Kolejorza. W tym roku obchodzimy setną rocznicę urodzin naszego legendarnego napastnika, a mecz z Motorem Lublin, poza walką o komplet punktów, będzie też okazją do uczczenia jego pamięci – zaznacza Roszkowiak.
Mamy do czynienia z limitowaną wersją koszulki, warto wyjaśnić, dlaczego liczba sztuk nie jest przypadkowa.
– Liczba sztuk naturalnie nawiązywała do roku założenia naszego klubu, który pojawia się w wielu momentach i aspektach życia klubu: jako wzór na odzieży, w mediach
społecznościowych, czy też na samych meczach w Europie, kiedy to w 19 minucie i 22
sekundzie spotkania wykonywane jest słynne „Let’s all do the Poznan”. Z tego powodu liczba sztuk była pierwotnie limitowana właśnie do 1922 egzemplarzy – podkreśla nasz rozmówca.
Kawałek klubowej historii
Dla wielu fanów tego typu trykot stanowił spore zaskoczenie, ponieważ, prawdopodobnie z wyjątkiem znawców historii Lecha, niewiele osób kojarzy Kolejorza ze złotymi barwami, koszulka poniekąd ma zatem też walor edukacyjny?
– Zależy nam, by poprzez projekty koszulek, ale też inne działania – w mediach, przestrzeni miejskiej czy bezpośrednio z kibicami – przypominać historię Lecha i przekazywać ją kolejnym pokoleniom. To ważna część naszej misji: podkreślanie tradycji i tożsamości klubu. Rok temu nawiązaliśmy do jego początków, prezentując bordowe koszulki z pierwszych lat istnienia Lecha, a w tym roku sięgamy po złoty motyw ze sztandaru, symbolu dumy i ciągłości – zwraca uwagę Roszkowiak.
Internetowe szaleństwo
Sadząc po reakcjach w social mediach, można domyślać się zainteresowanie tymi koszulkami przeszło najśmielsze oczekiwania, a jak jest naprawdę?
– Popyt był przeogromny. Zakładaliśmy, że koszulka spotka się z pozytywnym odbiorem, ale zainteresowanie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. W ciągu zaledwie pięciu godzin od uruchomienia sprzedaży wszystkie dorosłe rozmiary zostały wyprzedane. Obserwowaliśmy, jak koszulka zdobywa popularność w mediach społecznościowych – zarówno wśród polskich, jak i zagranicznych profili – a liczba zapytań, które otrzymaliśmy, była naprawdę imponująca. Postanowiliśmy więc odpowiedzieć na ten entuzjazm kibiców, dając im możliwość złożenia preorderu na dodatkowe koszulki – komentuje Roszkowiak.
Miła niespodzianka
Kibice mogli liczyć także na specjalny certyfikat?
– Do każdej z 1922 koszulek sprzedanych w pierwszej serii dołączony był specjalny
kartonik z certyfikatem zawierającym unikalny numer oraz wyszywany proporczyk
inspirowany klubowym sztandarem. W drugiej serii dostępna jest już sama koszulka – w ten sposób chcieliśmy wyróżnić osoby, którym udało się kupić ją w premierowej sprzedaży 10 października – podkreśla Roszkowiak.
Ciekawą kwestią jest to, czy kibice często wybierali personalizację.
– Średnio 20-30% kibiców decyduje się na personalizację zakupionej koszulki meczowej i nie inaczej było w przypadku tego trykotu, ponieważ było to około 25% kibiców.
Klub planuje wprowadzić więcej sztuk koszulek do sprzedaży, jeśli trykoty cieszą się tak
dużym zainteresowaniem, czy jednak pierwotne plany, związane z edycją limitowaną i
symbolicznym wymiarem liczby tych koszulek, zostaną utrzymane?
Wsłuchując się w głos większości kibiców, postanowiliśmy umożliwić im zamówienie samej koszulki na zasadach preorderu, które są dokładnie opisane na naszej stronie klubowej, a także w opisie samego produktu w sklepie internetowym. Zamówienia zbieramy do 22 października – zaznacza nasz rozmówca.
W social mediach materiały z tymi koszulkami wzbudziły spore zainteresowanie. Można więc się domyślać, że w związku z tym bardzo szybko nastąpił zauważalny ruch na stronie?
– Mówiąc o premierze tej koszulki, musimy poruszać się w kategoriach godzin, a nie dni. Pomimo wcześniejszego wzmocnienia serwerów sklepu w związku z przewidywanym dużym ruchem, strona niestety nie wytrzymała obciążenia już po kilku minutach od startu sprzedaży.
Z raportu naszego dostawcy wynika, że w ciągu zaledwie dwóch pierwszych godzin
odnotowano aż 5 765 000 prób odświeżenia strony, co najlepiej pokazuje, jak ogromnym
zainteresowaniem cieszyła się koszulka tuż po premierze – podsumowuje Roszkowiak.