26.11.2025 08:48

Leszek Miklas: osiem lat temu byliśmy jednymi z pionierów w Europie jeśli chodzi o VAR [WYWIAD]

Leszek Miklas, prezes Ekstraklasa Live Park, podczas konferencji Moneyball uczestniczył w debacie "VAR pod lupą, rozwiązanie niedoskonałe?", a w rozmowie ze SportMarketing.pl podzielił się spostrzeżeniami nt. działań firmy Live Park w różnych aspektach.

Leszek Miklas: osiem lat temu byliśmy jednymi z pionierów w Europie jeśli chodzi o VAR [WYWIAD]
Autor zdjęcia: PKO BP Ekstraklasa

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Czy w ostatnich latach największym wyzwaniem technologicznym dla Live Parku w kontekście relacjonowania meczów PKO BP Ekstraklasy było wprowadzenie VAR-u?

Leszek Miklas, prezes spółki Live Park: – Nie, VAR nie jest technologicznie najtrudniejszy w naszej pracy. Najbardziej wymagające elementy dotyczą absolutnie samego broadcastu, czyli przekazu z meczu na potrzeby nadawców, natomiast ten sam przekaz jest kierowany do wozu VAR. Sędziowie dzięki temu mogą analizować kontrowersyjne sytuacje.

Live Park aktywnie uczestniczy w przygotowaniach do stworzenia centrum VAR-u, bo wydaje się, że to mogłoby usprawnić pracę arbitrów?

– Po pierwsze, 8 lat temu, po 2-3 miesiącach od otrzymania prośby ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, stworzyliśmy mobilny VAR od strony technicznej i to funkcjonuje do dziś. Teraz PZPN podjął decyzję, że ma być centrum VAR-u. Przekazujemy więc rodzimej federacji rekomendacje, jak należy podejść do sprawy, by to było kompatybilne z nami.

Niezależnie od tego, jakie rozwiązanie wybierze PZPN, to i tak sygnał będzie dostarczać Live Park.  Zgodnie z protokołem VAR-u wszystkie kamery, które realizują broadcast, powinny być również dostępne dla operatorów VAR-u, by mieli ten sam ogląd sytuacji, jaki ma widz w telewizji.

Jak Polska prezentuje się na tle Europy w kwestii wdrażania wideoweryfikacji?

– 8 lat temu byliśmy jednymi z pionierów w Europie. W związku z tym na pewno to był wyższy poziom niż średnia. Obecnie niemal wszystkie federacje korzystają z VAR-u.

Część z nich ma już VAR-y centralne. W związku z tym PZPN chce, by sędziowie również zostali wyposażeni w takie udogodnienie. Jeśli chodzi o liczbę kamer, nasz poziom transmisji to jest czołówka europejska. Ludzie odpowiedzialni za realizowanie transmisji rozgrywek pod egidą FIFA czy UEFA przekazywali mi już takie opinie. Znajdujemy się w pierwszej piątce na kontynencie.

A ujęcia, którymi dysponują arbitrzy – ich również jest sporo?

– Jeśli chodzi o liczbę kamer, którą ma do dyspozycji każdy sędzia w czasie meczu, to też jest czołówka europejska.

Posłużmy się przykładem z zagranicy, by mieć skalę porównawczą. Nie jest tajemnicą, że w Hiszpanii mecze Barcelony i Realu są relacjonowane „na bogato”, natomiast, załóżmy, spotkanie Getafe z Alaves już nie może liczyć na taką oprawę telewizyjną, a czy w Polsce na każdym meczu jest jednolity przekaz?

– W każdej lidze są mecze topowe i pozostałe. Mecze topowe są realizowane większą liczbą kamer. W takich sytuacjach należy uwzględnić więcej elementów. Co do zasady stosujemy dwa standardy produkcji. Jeżeli produkujemy cztery dni w tygodniu, w piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek, to często trzy albo cztery mecze są produkowane w jakości 4K.

Ponadto zamiast kilkunastu kamer, bo zazwyczaj używamy od czternastu do szesnastu do normalnego meczu, mecze topowe są produkowane liczbą od dwudziestu dwóch do dwudziestu sześciu kamer. I automatycznie każdy z sędziów VAR-u ma więcej kamer do dyspozycji w sytuacji, gdy mecz jest hitem. Tak samo jest w lidze angielskiej, niemieckiej i hiszpańskiej. Właściwie w każdej. Nie ma takiej sytuacji, że mecze topowe są obsługiwane tak samo jak reszta.

Czy możemy wskazać inne innowacje wprowadzone przez Live Park, które uatrakcyjniają transmisje? Od lat głośno jest o Spider Camie.

– Warto podkreślić, że SpiderCam to jest coś wyjątkowego, bo instalacja tej kamery na jednym meczu to jest… równowartość całej transmisji meczowej. Trzeba zatem ponieść ogromne koszty dlatego SpiderCamy są używane tylko na topowych meczach ligowych w Europie albo jeżeli zajmują się tym UEFA i FIFA – w ramach rozgrywek międzynarodowych. W tym przypadku w koszcie meczu korzystanie ze SpiderCama to jest 10%, a nie 100, bo koszty transmisji pod egidą UEFA czy FIFA są tak wysokie.

Jeśli chodzi o inne nowinki, byliśmy drugą ligą w Europie po angielskiej Premier League, która wprowadziła technologię Ref Cam, czyli kamerę, która jest instalowana na koszulce arbitra i dzięki niej widzimy, z jakiej perspektywy sędzia obserwuje rywalizację na boisku i ile może dostrzec.  Jest to bardzo interesujące także z tego punktu widzenia, że śledzimy interakcje między sędzią a zawodnikiem czy między arbitrami, którzy się konsultują. Wiem, że pierwsze oceny widzów są bardzo dobre.

Prawdopodobnie jako pierwsi w Europie w tej chwili rozpoczynamy projekt statystyczny dla widzów telewizyjnych. Podajemy im mnóstwo informacji związanych z danym meczem, np. zaznaczamy, że drużyna, która właśnie gra, nie strzeliła gola w pierwszym kwadransie od siedmiu spotkań. To jest unikalny projekt na skalę światową, ponieważ tę koncepcję opracowała polska firma, z którą rozpoczynamy współpracę. Mieliśmy już pierwsze, próbne kolejki i wszystko wskazuje na to, że będzie to kooperacja na dłużej. Oczywiście używamy też dronów w różnej formie: latające nad publicznością, nad płytą i nad stadionem, pokazujemy panoramę miast. Bez wątpienia drony są bardzo użyteczne przy transmisji.

W jakim stopniu w pracy Live Parku przydaje się sztuczna inteligencji? Z rozmów z innymi ekspertami z branży sportowej można wyciągnąć wniosek, że na tym etapie jej znaczenie jest czasami przeszacowane, więc nie mamy jeszcze do czynienia z rewolucją AI w polskim futbolu?

– Trzeba mieć na uwadze, że sztuczna inteligencja w każdym obszarze nie będzie wchodziła od razu z przytupem, ponieważ nie możemy do końca zastąpić np. operatorów kamer kamerami automatycznymi, by sztuczna inteligencja np. wybierała ujęcia. Żeby tak się stało, najpierw trzeba nauczyć AI, jak ma to robić i co jest istotne w tym momencie. W pierwszej kolejności niezbędna jest gigantyczna baza danych, z której sztuczna inteligencja robi użytek.

W związku z tym oczywiście używamy AI np. do przycinania fragmentów meczów, które później są przekazywane do innych telewizji, do social mediów itd., ale tutaj mamy bazę danych i na niej uczymy sztuczną inteligencję, by potrafiła właściwie dociąć fragment, by np. jeżeli fragment jest z komentarzem, nie brała pod uwagę tylko obrazu, ale też komentarz. Nie może bowiem uciąć wypowiedzi w połowie.

Wiemy, że jeśli człowiek docina materiał, to uwzględnia te elementy. Jeżeli zlecimy takie zadanie komputerowi, któremu podamy algorytm, że ma skończyć, gdy piłka znajdzie się w siatce i poczekać jeszcze 2 sekundy, to on to zrobi. Ale czasami jest tak, że komentator przeciąga ten moment jeszcze przez 5 sekund i to jest rola sztucznej inteligencji, by potrafiła wybrać moment, w którym kończy cięcie. Wtedy to ma sens dla nas, bo nikt już nie musi niczego poprawiać po AI. Nie trzeba supervisora, który ogląda to samo i mówi: o, dobrze wycieli. To dla nas jest ogromny zysk czasowy.

Ekstraklasowe stadiony są uznawane za nowoczesne, może z małymi wyjątkami (kameralne obiekty w Niecieczy czy Częstochowie). Swego czasu Live Park miał problem z dojazdem na stadion w Niepołomicach, a dziś wszystkie obiekty spełniają wszelkie wymogi?

– W momencie, kiedy klub znajduje się w Ekstraklasie bądź do niej awansuje, rolą Live Parku jest przystosowanie stadionu do tego, żeby realizować transmisje dokładnie tak samo. Naszym celem jest bowiem realizowanie transmisji w sposób konsekwentny, co oznacza, że z każdego stadionu mamy te same ujęcia, z tych samych kamer, z tej samej wysokości mniej więcej, bo nie przebudujemy stadionu, by kamera była dwa metry wyżej. Jeżeli mamy kamery na tak zwanej szesnastce, to wygląda to tak wszędzie. Na stadionach muszą być przygotowane miejsca dla operatorów.

Akurat Puszcza Niepołomica była dobrym przykładem, bo mimo że teoretycznie można było rozgrywać tam mecze, to po awansie do Ekstraklasy brakowało miejsca, by nasze wozy transmisyjne mogły dojechać na stadion. Ponadto nie było możliwości, by postawić kamery na „piątce”, ponieważ stadion nie dysponował terenem tuż obok, gdzie te kamery można było postawić. Dopiero w momencie, kiedy klub wykupił fragment gruntu od sąsiadów, udało się postawić wieżyczki i stadion nadawał się do tego, żeby realizować mecze Ekstraklasy. Choć stawiamy bardzo restrykcyjne warunki stadionom, dzięki temu mamy obraz z każdego meczu, który wzbudza zachwyt w Europie.

Ideą, o której mówi się coraz więcej nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach europejskich, jest półautomatyczny spalony. Czy to jest dopiero początek wdrażania tego rozwiązania?

– Nie chcę na razie składać obietnic, ale mam nadzieję, że testowe próby będziemy robić jeszcze w tym sezonie.

Dlaczego to jest tak czasochłonna technologia?

– Zwróćmy uwagę, że półatomatyczne spalone wymagają instalacji na każdym stadionie od 12 do 24 kamer na wysokości przynajmniej kilkunastu metrów. Ustawienie takich kamer na stadionie Legii czy Lecha to nie jest wielki problem, aczkolwiek nadal stanowi pewne wyzwanie, bo trzeba je okablować światłowodem. W każdym razie w momencie, kiedy musielibyśmy dzisiaj rozmieścić takie kamery na stadionie Rakowa Częstochowa, koniecznością stałoby się zbudowanie wieżyczki czy też słupów, na których one byłyby montowane.

Trzeba je okablować, a z racji tego, że w Ekstraklasie jest 18 stadionów, które należy przygotować, by rozpocząć wdrażanie technologii wszędzie, to trochę potrwa. Dlatego być może najpierw zrobimy testy na jednym, dwóch stadionach, które uda się okablować jak najszybciej, a dopiero później skupimy się na wszystkich obiektach.

Jaki jest wymóg międzynarodowych władz piłkarskich?

– UEFA i FIFA nie zezwolą protokolarnie, by półautomatyczny spalony był na jednym meczu, a na drugim nie. I to jest poważny problem, bo gdyby taki protokół nie istniał, to wprowadzilibyśmy półautomatycznego spalonego np. na każdym meczu Legii czy Lecha, ale już na przykład na Rakowie to będzie na końcu. Musimy zatem to tak zgrać, by wszystkie stadiony były okablowane i wszędzie można było tego półautomatycznego spalonego zaimplementować.

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski