Paula Duda: game changerem była umowa PZPN z TVP na transmisje meczów reprezentacji Polski kobiet w TVP Sport [WYWIAD]
Paula Duda, która spędziła ponad dekadę w Polskim Związku Piłki Nożnej, gdzie odpowiadała za kobiecą piłkę na wielu płaszczyznach (robienie zdjęć, pisanie tekstów, prowadzenie social mediów), po latach wróciła do Korony Kielce, by pełnić funkcję rzeczniczki prasowej. W rozmowie ze SportMarketing.pl mówi o rozwoju kobiecej piłki i swojej dotychczasowej aktywności w żeńskim futbolu.
Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Przez lata sport był postrzegany w Polsce stereotypowo jako domena mężczyzn, jednak np. w mediach widzimy coraz więcej kobiet, a czy przez dłuższy czas funkcjonowania w sporcie dostrzegła pani zasadniczą zmianę także w swoim środowisku/otoczeniu?
Paula Duda, rzeczniczka prasowa Korony Kielce: – Zmiana jest oczywista. Kiedy zaczynałam swoje działania w mediach, pisząc o piłce nożnej jako młoda dziewczyna, a było to ponad dwadzieścia lat temu, budziło to nierzadko spore emocje, żeby nie użyć słowa zdziwienie czy nawet kontrowersje. Kobiet w piłce w Polsce nie było wtedy za wiele. Sama też nieraz doświadczyłam dyskryminacji ze względu na płeć.
Dziś jednak wiem, że to mnie zahartowało. Musiałam się o wiele bardziej starać, aby udowodnić, że nie jestem gorsza od kolegów. Teraz nas, kobiet, jest o wiele więcej nie tylko w mediach, ale i pracujących w klubach na różnych stanowiskach. To nikogo już raczej nie dziwi. Oczywiście ktoś powie, że dalej za mało, że parytety, ale ja jestem zdania, żeby patrzeć na umiejętności, doświadczenie i predyspozycje, a nie na to, czy ktoś jest mężczyzną, czy kobietą.
Czy powrót do Korony wynikał z sentymentu, jakim darzy pani ten klub? Kiedy ta miłość do zespołu z województwa świętokrzyskiego się narodziła?
– Względy sentymentalne na pewno odegrały znaczącą rolę w tym powrocie. Urodziłam się i wychowałam w Kielcach, tutaj mam rodzinę, a dzięki Koronie stawiałam swoje pierwsze kroki w dziennikarstwie, jeszcze jako nastolatka. Od małego oglądaliśmy w domu piłkę, więc prędzej czy później naturalną koleją rzeczy było pójście na mecz lokalnego klubu. Pierwszy raz na Koronę poszłam jeszcze wtedy, kiedy grała na stadionie przy ulicy Szczepaniaka, w 2000 albo w 2001 roku.
Tych sentymentów nie mogło więc nie być. Po jedenastu latach pracy w PZPN chciałam coś zmienić w swoim życiu, a Korona odezwała się w idealnym momencie. Klub przechodzi akurat zmiany, dzieje się dużo dobrego, chcemy tutaj zbudować coś trwałego z nowym właścicielem, prezesem oraz całym zespołem. Postanowiłam więc spróbować.
Czy uważa pani, że w ostatnich latach media społecznościowe odegrały szczególnie istotną rolę w promocji kobiecego futbolu? A może warto zwrócić uwagę na inny czynnik.
– Promocja kobiecego futbolu to temat niezwykle złożony. Nie ma co ukrywać, że postęp techniczny i social media na pewno w tej promocji odegrały kluczową rolę. Zresztą dotyczy to nie tylko piłki kobiet, ale wielu innych dyscyplin sportu, które dzięki mediom społecznościowym ujrzały światło dzienne i mogą się rozwijać. Jednak ciągle równie ważnym elementem tej układanki są media tradycyjne, w szczególności telewizja. Game changerem było podpisanie przez PZPN umowy z Telewizją Polską na transmisje meczów reprezentacji Polski kobiet w otwartej stacji – TVP Sport.
Pierwsze pytanie, jakie pada ze strony kibica czy sponsora to: a gdzie to można obejrzeć. Jak się odpowiada, że w publicznej telewizji, to to robi wrażenie. I te słupki oglądalności były dobre, wbrew odwiecznym komentarzom, pojawiającym się w Internecie, że przecież piłka kobieca nikogo nie interesuje. Obserwowaliśmy, jak te słupki oraz liczby w social mediach dotyczących kobiecej piłki rosną. Przez ponad dekadę zajmowałam się rozwojem kobiecej piłki nożnej w PZPN i mogę powiedzieć, że na przestrzeni tego okresu zrobiliśmy krok milowy, natomiast bardzo wiele jest ciągle do zrobienia. Dalej gonimy Zachód, jeśli chodzi o widoczność czy profesjonalizację futbolu kobiet.
Działała Pani przy piłce kobiecej w różnych rolach? Która była najciekawsza: marketingowa, dziennikarsko-reporterka, a może fotoreporterska?
– Nigdy nie ukrywałam, że to, co sprawa mi największą radość, to fotografia sportowa. Bardzo się cieszę, że towarzyszy mi ona od wielu lat, a jednocześnie mogę zajmować się też innymi rzeczami. Zresztą, te wszystkie elementy się ze sobą łączą. Robiąc zdjęcia na meczach reprezentacji Polski kobiet, wiedziałam, jakich kadrów potrzebuję czy to do jakiejś akcji marketingowej, na plakat, czy do wywiadu. Piłka kobieca też trochę wymagała i pewnie dalej wymaga wielozadaniowości i wszechstronności. Zawsze się śmiałam, że zajmując się piłką kobiecą, trzeba umieć wszystko. Dziś mamy przy reprezentacji Polski kilka osób – marketingowca, rzecznika prasowego, fotografa, social media menedżera, operatora kamery. Ja przez wiele lat byłam na zgrupowaniach sama. To mnie wiele też nauczyło.
Czy transfer Ewy Pajor do Barcelony i EURO 2025 to wydarzenia, które mogą
ułatwić zadanie marketingowcom, ponieważ w Polsce kobiecy futbol przestał
być traktowany po omacku?
– Te dwa wydarzenia już ułatwiły zadanie i to nie tylko marketingowcom, ale również klubom kobiecym, działaczom, trenerom, czy przede wszystkim rodzicom, którzy może już mają nieco mniej oporów przed tym, aby posłać swoją córkę na trening piłki nożnej. Jeszcze parę lat temu tylko marzyliśmy o tym, że zagramy na EURO. Taka perspektywa wydawała się bliżej nieokreśloną przyszłością. Tymczasem to się wydarzyło i pokazaliśmy się na tej imprezie z naprawdę dobrej strony, biorąc pod uwagę rywali, z jakimi się mierzyliśmy oraz lata zaniedbań.
Dziś, kiedy taki ojciec lub matka słyszy o piłkarkach w ogólnopolskim radiu, ogląda gole Ewy Pajor w Lidze Mistrzyń w największych sportowych serwisach, czy widzi ją na okładce
lifestyle’owych pism, to też inaczej postrzega już piłkę kobiet. Sama przestałam kopać m.in. dlatego, że nie widziałam w tym przyszłości, a dziś ta przyszłość jest. Piłkarki grają w reklamach największych koncernów wraz z największymi gwiazdami męskiego futbolu. To wszystko w ostatnich latach niesamowicie przyspieszyło. Oczywiście dalej jest mnóstwo pracy do wykonania w naszym kraju, ale EURO 2025 i transfer Ewy Pajor bardzo mocno pomogły i otworzyły wielu głowy.
Bartłomiej Najtkowski
Więcej Wywiady
Ekstraklasa jest jak świetny serial. Co sezon emocje, barwni bohaterowie i zaskakujące zwroty akcji
Ekstraklasa rośnie szybciej niż kiedykolwiek, a wraz z nią zmienia się sposób, w jaki kibice w Polsce i za granicą konsumują piłkę. Lepsze wyniki w Europie, większa frekwencja i rosnąca popularność treści tworzonych przez fanów sprawiają, że liga zyskuje nową widownię. O tym, jak wygląda ta zmiana i jak Ekstraklasa…