Paweł Warszawski: dzięki Totalizatorowi Sportowemu mamy wsparcie finansowe, które w treningu jest niezbędne [WYWIAD]
O jeździectwie nie mówi się dużo w mediach, a Paweł Warszawski, który od lat uprawia tę dyscyplinę z powodzeniem, wyjaśnia w rozmowie ze SportMarketing.pl, że aby być dobrym jeźdźcem, trzeba wykonać ciężką pracę, i to na wielu płaszczyznach.
Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Jak do tego doszło, że realizuje się pan w
jeździectwie? To nieoczywisty sport.
Paweł Warszawski, członek Drużyny Marzeń Lotto: – W miejscowości Nowice w województwie łódzkim jest Państwowa Stadnina Koni, jedna z największych państwowych stadnin koni anglo-arabskich w Polsce. Tam się urodziłem i wychowałem, więc to było dość naturalne, że padło na jeździectwo. Tak się złożyło, że była tam też hodowla koni ukierunkowana pod kątem WKKW, czyli Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego. To konkurencja, w której się specjalizuję. I w związku z tym konie były mi pisane.
Proszę wymienić najważniejsze umiejętności, które trzeba kształtować w jeździectwie, w
miarę rozwoju kariery, z roku na rok.
– Przede wszystkim jest to specyficzna dyscyplina sportu. Po pierwsze, dwa żywe organizmy
muszą ze sobą współpracować. To jedyna olimpijska konkurencja, bo generalnie rzecz biorąc, mamy i WKKW, i skok, i ujeżdżenie, gdzie dwa żywe organizmy ze sobą współpracują.
Kluczowa jest umiejętność porozumienia się z koniem.
Dbanie nie tylko o własny trening, ale także właściwe przygotowanie koni. Swego rodzaju harmonia jest konieczna, by możliwe było osiąganie jak najlepszych wyników. Warto zwrócić uwagę, że mężczyźni startują w jednej kategorii z kobietami. Ponadto wiek sportowca nie jest aż tak ważny. Co więcej, myślę, że z wiekiem zdobywa się coraz większe doświadczenie, które w jeździectwie ma niebagatelne znaczenie i często odgrywa decydującą rolę na najważniejszych konkursach.
Kiedy należy rozpocząć działania z koniem?
– Przyjęło się, że gdy koń ma już cztery lata, można przystąpić do takiej współpracy. Najlepsze wyniki osiąga się, gdy koń ma 10-14 lat. Specyfika tego sportu polega na tym, że
doświadczenie odgrywa czasami decydującą rolę. Niektórzy sportowcy w wieku 30 lat,
można są u schyłku kariery, natomiast wielu wybitnych jeźdźców w zasadzie największe
sukcesy odnosi, dopiero osiągając ten wiek.
A propos wieku, kiedy pan zaczął przygodę z jeździectwem i czy jest jakiś zalecany wiek
dla adeptów?
– Im wcześniej się zacznie, tym lepiej. Niemniej w związku z tym, że mówimy o współpracy
między koniem a jeźdźcem, jest wyznaczony minimalny wiek, to około 8-10 lat, kiedy można
zacząć tę przygodę. W dzisiejszych czasach mamy bardziej rozwinięty sport młodzieżowy.
Młodzi ludzie mogą nabierać wprawy na kucach, czyli na mniejszych koniach. Gdy ja
zaczynałem, kuce nie były tak popularne. Od razu jeździłem na dużych koniach, a miało to
miejsce, gdy byłem w młodym wieku: 9-10 lat.
Szybko piął pan się w górę?
– Pierwszy sukces odniosłem na arenie ogólnopolskiej w wieku 14 lat. Aby tego dokonać,
musiałem poświecić 3-4 lata na intensywne treningi. Na początku trzeba działać ze
szczególną rozwagą, odpowiednio dobrać konia i trenera, by to wszystko było po prostu i
bezpieczne i rozwijające dla zawodnika.
Warto zauważyć, że młodym zawodnikom są przydzielane bardziej doświadczone konie, które mają za sobą dłuższą karierę. Dzięki temu młodzież może trochę się też uczyć od koni, bo często jest tak, że poprzez trening nawiązujemy więź z koniem, by w najważniejszych momentach, kiedy właśnie startujemy w zawodach, koń był dobrym partnerem. Jeżeli para jest zgrana, można odnosić największe sukcesy.
A wracając do treningów…
– Pod tym względem jeździectwo także jest charakterystyczne. Nie jest to rower czy kajak,
który możemy odstawić na jakiś czas powiedzieć sobie, że nie trenujemy. Koń bowiem musi
w zasadzie codziennie wyjść boksu i odbyć jednostkę treningową. Treningi odbywają się
najczęściej sześć razy w tygodniu przy założeniu, że jeden dzień jest luźniejszy dla konia.
Chociaż to też nie znaczy, że on zostaje w boksie, gdyż musi wyjść, zrobić rozruch.
Przy takich poważniejszych startach, kiedy wchodzimy już w tematy koni mistrzowskich,
czyli poziom mistrzostw Europy, mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich, bardzo często te
konie muszą trenować dwa razy dziennie.
W przypadku profesjonalnych jeźdźców w zasadzie nie ma mowy o tym, żeby jeździec posiadał jednego, dwa czy nawet trzy konie, ponieważ często jest stawka 8-12 koni. Żeby była ciągłość, systematyczność w osiąganiu wyników, zawodnicy muszą jednocześnie trenować szkolić konie młodsze. Jeżeli policzymy tych średnio 6-10 koni, dowiemy się, ile czasu trzeba poświęcić na treningi.Trening trwa godzinę lub 75 minut dziennie, co sprawia, że można spokojnie liczyć 12 godzin dziennie 6 dni w tygodniu.
Nie ma spokoju?
– Przez cały rok 6 dni pracujemy nad formą koni. Nawet w święta. Oczywiście profesjonalny
zawodnik może liczyć na wsparcie pracowników stajni. W skład zespołu wchodzą kowale,
fizjoterapeuci, lekarze weterynarii, trenerzy. To cały sztab ludzi, którzy pracują na to, by
zawodnik osiągał dobre wyniki.
Przejdźmy do programu „Drużyna Marzeń”, czy ta idea pomaga sportowcom, którzy
uprawiają dyscypliny mniej popularne?
– Jeśli chodzi o wsparcie marki Lotto i Totalizadora Sportowego, doceniam to, że nasz partner wybiera konkurencje sportowe i zawodników, którzy nie startują w tych najbardziej
popularnych sportach. Nie jest to piłka nożna, skoki narciarskie czy inne konkurencje, które
są bardziej medialne, pokazywane chociażby przez Telewizję Polską. W związku z tym nasze
dotarcie do potencjalnych sponsorów jest znacznie trudniejsze, natomiast dzięki wsparciu
Totalizatora Sportowego poprzez program „Drużyna Marzeń”, mamy wsparcie finansowe,
które w treningu jest niezbędne.
Ponadto otrzymujemy wsparcie w dotarciu do szerszej grupy społeczeństwa, co jest także dla nas bardzo istotne. To to jest dla nas szansa na zaistnienie w świadomości kibiców. Miejmy na uwadze, że jeździectwo niestety jest bardzo kosztownym sportem. Nie chodzi o sam zakup konia, bo to oczywiste.
Jednak kwestia przetransportowania takiego konia na zawody specjalistycznymi samochodami, które muszą być odpowiednio wyposażone, by zwierzę miało komfortowe warunki, to spore wyzwanie. Konie mają też specjalne diety, opracowują je firmy żywieniowe, ściągają odpowiednie pasze. Dla każdego konia w zasadzie jest dobierana inna dieta, co wiąże się z bardzo dużymi kosztami.. Do tego dochodzi proces odnowy biologicznej, to też są ogromne koszty. Dzisiaj, aby startować i doprowadzić konia do zawodów najwyższej rangi, trzeba zainwestować w odpowiedni sprzęt fizjoterapeutyczny. To są derki magnetyczne, różnego rodzaju ochraniacze magnetyczne. Wszystkie te rzeczy, które pozwalają koniowi jak najszybciej się zregenerować.
Bartłomiej Najtkowski
Więcej Wywiady
Ekstraklasa jest jak świetny serial. Co sezon emocje, barwni bohaterowie i zaskakujące zwroty akcji
Ekstraklasa rośnie szybciej niż kiedykolwiek, a wraz z nią zmienia się sposób, w jaki kibice w Polsce i za granicą konsumują piłkę. Lepsze wyniki w Europie, większa frekwencja i rosnąca popularność treści tworzonych przez fanów sprawiają, że liga zyskuje nową widownię. O tym, jak wygląda ta zmiana i jak Ekstraklasa…