04.09.2025 08:27

Jakie kompetencje są potrzebne do pracy w sporcie? „To absolutny game changer”

Praca w sporcie to nie tylko boisko czy stadion, ale także relacje, kompetencje i odwaga w sięganiu po marzenia. O tym, jak budować karierę w branży sportowej, jakie cechy są dziś kluczowe, dlaczego warto inwestować w relacje i jak radzić sobie z trudnościami, opowiada Agata Jurek – ekspertka związana od lat z UEFA i autorka podcastu „Praca w sporcie”.

Udostępnij
Agata Jurek – ekspertka związana od lat z UEFA i autorka podcastu „Praca w sporcie”.

Marcin Pacholak, SportMarketing.pl: – Które umiejętności pani zdaniem najbardziej pomagają dobrze zacząć pracę w sporcie? Jakie zdolności powinny rozwijać osoby, które jeszcze nie pracują w tej branży, ale chciałyby się w niej odnaleźć? W wielu wywiadach wspominała pani o nauce języków obcych – czy dodałaby Pani jeszcze inne kluczowe cechy?

Agata Jurek, ekspertka związana z UEFA, autorka podcastu „Praca w sporcie”: – Języki obce są absolutnym „game changerem”. Angielski otworzył mi połowę zawodowych drzwi i uważam, że znajomość kolejnych języków – jak np. hiszpański czy francuski – daje ogromną przewagę na globalnym rynku. Same języki to jednak nie wszystko. Wiedza teoretyczna ma znaczenie, jednak to doświadczenie robi różnicę. Dlatego warto chwytać każdą okazję, aby je zdobywać – od wolontariatów po staże czy krótkie projekty.

Kluczowa jest też odporność na stres i zdolność adaptacji. Sport to środowisko, w którym nieprzewidziane sytuacje zdarzają się codziennie. Umiejętność zachowania spokoju w chaosie i szybkiego reagowania często decyduje, czy ktoś ponownie zaprosi nas do współpracy. I wreszcie – relacje. Szczerość, zaufanie, łatwość we współpracy to jedne z najbardziej niedocenianych kompetencji w sporcie, a jednocześnie te, które otwierają najwięcej drzwi.

Jeśli spojrzymy na osobę, która dopiero odkryła, że chciałaby pracować w sporcie – na jakich założeniach powinna oprzeć swój plan wejścia do tej branży?

– Postawiłabym na takie kwestie jak: relacje, zdobywanie doświadczenia i analizę kierunku, w którym zmierza sport oraz tego, jak można się w tym kontekście wyróżnić.
Relacje – bo w tej branży większość szans pojawia się dzięki ludziom.
Doświadczenie – bo można je zacząć zdobywać bardzo szybko, choćby przez wolontariaty, mniejsze wydarzenia czy krótkie projekty.
A gdybym zaczynała dziś, mocno przyjrzałabym się temu, w jakim kierunku rozwija się sport i zadała sobie pytanie: jak mogę się tu odnaleźć, jaką kompetencję mogę rozwinąć, aby zbudować przewagę?

Na przykładzie piłki nożnej – większość kibiców konsumuje dziś treści poza samym meczem: highlighty, aplikacje, relacje influencerów. To pokazuje, że przyszłość leży także w budowaniu i angażowaniu społeczności, w pracy z twórcami i w cyfrowych doświadczeniach dla fanów. I tu każdy może znaleźć przestrzeń dla siebie. Źródeł wiedzy nie brakuje, w tym także darmowych kursów online. Inwestując czas, można samemu zbudować przyszłościowe kompetencje.

Czy pani zdaniem w najbliższej przyszłości wzrośnie liczba miejsc pracy dla osób spoza świata sportowców i trenerów? Czy rozwój niszowych dyscyplin może mieć na to istotny wpływ?

– Rynek pracy, nie tylko w sporcie, zmienia się dynamicznie i trudno przewidzieć, co się stanie, nawet w perspektywie kolejnych 3–5 lat. Jestem jednak przekonana, że praca w sporcie pozostanie przestrzenią, w której człowiek, jego emocje, relacje i kompetencje będą niezastąpione.
Sport to nie tylko bieżnia, stadion czy boisko, ale cała infrastruktura wokół: organizacja, komunikacja, hospitality, media i digital. Kierunek, w którym zmierza branża, wyznaczają dziś nowe technologie – w tym sztuczna inteligencja – oraz rosnące oczekiwania fanów. Kibice chcą personalizacji, natychmiastowych statystyk i większej interakcji. Dlatego budowanie i angażowanie społeczności zyskuje coraz większe znaczenie i otwiera nowe role dla specjalistów, którzy potrafią łączyć kompetencje organizacyjne, technologiczne i komunikacyjne. To wielka szansa dla tych, którzy nie tylko się dostosują, ale staną się częścią tej zmiany.

W pracy w sporcie ogromne znaczenie mają nie tylko kompetencje, ale też relacje. Jak budować sieć kontaktów w taki sposób, by była autentyczna i wartościowa, a nie wyglądała jak „szukanie znajomości”?

– Kluczem jest zmiana perspektywy. To nie chodzi o „znajomości”, tylko o autentyczne relacje i ciekawość drugiego człowieka. Zamiast pytać: „czego ja potrzebuję?”, trzeba przestawić myślenie na: „co mogę dać drugiej osobie?”. Czasem wystarczy naprawdę niewiele – dobre słowo, gratulacja, komentarz pod postem, podziękowanie za inspirację. Takie mikroakcje budują zaufanie. Relacje – czy budowane online, czy offline, czy na LinkedInie – wymagają czasu, ale to jest inwestycja, która się zwraca.

Czy pełniąc rolę mentorki dla osób zainteresowanych pracą w sporcie, ma pani poczucie, że sama również rozwija swoje umiejętności? Jeśli tak – jakie? Co daje dzielenie się wiedzą?

– Zdecydowanie tak. Mentoring nie jest jednostronnym procesem, on rozwija także mnie jako człowieka. Moje możliwości mnożą się właśnie dzięki dawaniu, a nie odwrotnie. To także ogromna satysfakcja obserwować, jak ktoś nabiera pewności siebie i zaczyna sięgać po cele, które wcześniej wydawały mu się nierealne. Bo często to właśnie brak pewności siebie, a nie brak kompetencji, najbardziej nas ogranicza.
Co więcej, sam obszar, w którym wspieram innych, także ewoluuje. Z czasem odkryłam, że mogę wspierać liderów w sporcie i biznesie w budowaniu własnej marki osobistej na LinkedInie. Sama przeszłam ten proces i potrafię pomóc innym stworzyć narrację zawodową, która otwiera nowe możliwości w karierze i biznesie.

W rozmowie z magazynem UltraWomen wspominała pani o rozczarowaniu po pierwszej odmowie pracy przy Euro 2012. Z perspektywy czasu – co najbardziej pomogło poradzić sobie z tamtym doświadczeniem?

– To był trudny moment, bo Euro 2012 było moim wielkim marzeniem. Usłyszałam „nie” i musiałam się z tym zmierzyć. Na szczęście tylko przez kilka miesięcy.
Z perspektywy czasu wiem, że odmowy są nieodłączną częścią drogi zawodowej każdego z nas. Najważniejsze, żeby nie zatrzymywały nas na długo. Warto dać sobie chwilę na oswojenie rozczarowania, a potem wrócić do działania.
Zanim padnie jedno „tak”, zwykle trzeba usłyszeć kilkanaście razy „nie”. I to jest klucz. Bo nieważne, ile razy usłyszymy „nie”, to jedno „tak” potem zmienia wszystko.

Na zakończenie – w podcaście Biznes Edukacja Sport autor Rafał Kaszubski pytał o radę, którą dałaby pani 18-letniej sobie. Chciałbym spojrzeć na to z innej strony – co chciałaby pani przekazać samej sobie z przyszłości? Jeśli kiedyś wróci pani do tej rozmowy, o czym chciałaby pani sobie przypomnieć?

– Chciałabym sobie pogratulować konsekwencji w sięganiu po marzenia – zarówno na początku mojej zawodowej drogi, jak i teraz. Dwa lata temu zdobyłam się na odwagę, by wyjść z cienia, a właściwie ze stadionu. Zaczęłam nagrywać podcast „Praca w Sporcie” i regularnie dzielić się treściami na LinkedInie, które – mam nadzieję – inspirują innych, by również sięgali po swoje. Zrobiłam to po czterdziestce i mam poczucie, że dopiero się rozkręcam. Mam nadzieję, że to będzie pozytywne przesłanie dla innych: naprawdę nigdy nie jest za późno na zmianę.

Udostępnij
Marcin Pacholak

Marcin Pacholak