14.07.2025 07:01

Konrad Kozioł: PreZero Arenę Gliwice sporo łączy z Climate Pledge [WYWIAD]

Polacy chcą wdrażać najnowocześniejsze rozwiązania jeśli chodzi o funkcjonalność obiektów sportowych, jednocześnie obserwując, co sprawdza się za oceanem. Konrad Kozioł, wiceprezes PreZero Areny Gliwice, w rozmowie ze SportMarketing.pl opowiada o swoich wrażeniach po wizycie w USA.

Konrad Kozioł: PreZero Arenę Gliwice sporo łączy z Climate Pledge [WYWIAD]
Autor zdjęcia: Konrad Kozioł/PreZero Arena Gliwice

Nasz rozmówca był w kilku znanych arenach sportowych podczas pobytu za oceanem: Climate Pledge Arena: Seattle Krakens, Seattle Storm – NHL, WNBA, T-Mobile Park – Seattle Mariners MLB, Inuity Dome – Los Angeles Clippers NBA, SoFi Stadium: Los Angeles Rams NFL, Alligiant Stadium – Las Vegas Riders NFL.

Bartłomiej Najtkowski, SportMarketing.pl: Climate Pledge to najbardziej innowacyjna hala na świecie w aspekcie ekologicznym?

Konrad Kozioł, wiceprezes PreZero Arena Gliwice : – Rzeczywiście. Climate Pledge może być postrzegana jako najbardziej ekologiczna arena na świecie, jest to potwierdzone certyfikatami i różnego rodzaju wyróżnieniami. Ta arena od samego początku była budowana jako obiekt, który ma być maksymalnie ekologiczny, lider zrównoważonego rozwoju i ma pokazać jak zmniejszać wpływ wydarzeń na środowisko.

Jednak my też nie mamy się czego wstydzić jeżeli chodzi o PreZero Arenę. Wszystkie działania, które  podejmujemy, wpisują się w działania i strategię, które podejmuje Climate Pledge Arena. I chociażby kwestia ich certyfikatu związanego z redukcją odpadów jest bardzo ważna. Oni mają certyfikat TRUE Platinum, który oznacza, że 93% odpadów nie trafia na wysypisko śmieci, tylko do drugiego obiegu.

A jak to wygląda w Polsce?

– My jako PreZero Arena Gliwice przy wsparciu naszego Partnera tytularnego PreZero Polska w marcu tego roku otrzymaliśmy certyfikat Zero Waste Silver, przyznawany przez TUV SUD. Ten certyfikat oznacza dokładnie to samo, czyli 93% odpadów powstających w strefach, bo dostaliśmy ten certyfikat na część obiektu, strefy biurowe i codziennej aktywności, dostaje drugie życie i jest poddawanych recyklingowi.

Na jakie nowinki zwrócił pan jeszcze uwagę w USA?

– W Climate Pledge funkcjonuje system Rain to Ring, czyli cała woda deszczowa, która spada na dach, jest wykorzystywana do mrożenia lodowiska dla Seattle Kraken, drużyny hokejowej, która gra tam na stałe. Nasi koledzy z Seattle chwalą się tym, że to jest najbardziej ekologiczne lodowisko jakie istnieje na świecie ze względu na to, że cała woda jest wykorzystywana właśnie z wody deszczowej.

My nie mamy drużyny hokejowej w Gliwicach, więc nie możemy takiej funkcjonalności wprowadzić. Zresztą konstrukcja dachu uniemożliwia nam efektywne zbieranie takiej wody. A zatem w tym aspekcie na pewno koledzy ze Stanów się wyróżniają. Niemniej jeśli mówimy chociażby o energii elektrycznej, a Climate Pledge chwali się tym, że 100% pochodzi z OZE, trzeba mieć na uwadze, że my również korzystamy wyłącznie ze źródeł odnawialnych, nasz dostawca gwarantuje nam iż cała energia dostarczana do obiektu pochodzi z wiatru czy paneli fotowoltaicznych.

Mamy to potwierdzone certyfikatem i korzystamy w 100% właśnie z zielonej energii. Takie rzeczy, które wspólnie robimy, to przede wszystkim inicjatywy edukacyjne. Zarówno my, jak i koledzy ze Stanów prowadzimy szeroko zakrojone akcje edukacyjne dla osób, które odwiedzają nasze obiekty.

W wypadku PreZero Areny Gliwice to jest prawie pół miliona osób rocznie, które przyjeżdżają do naszej areny i spotykają się z różnego rodzaju komunikatami, które przedstawiamy naszym gościom, mówiąc właśnie o tym, jak oni w swoim codziennym życiu mogą zadbać o środowisko. Umożliwiamy im oczywiście recykling odpadów, uczenie się tego, co powinno trafić do którego kosza, bo z tym cały czas jest problem. Mogą korzystać z darmowych dystrybutorów wody filtrowanej czy z wielorazowych kubków, dzięki którym do odpadów nie trafiło już blisko 12 ton plastiku z jednorazówek.

Wspólnie z naszym partnerem, czyli z firmą PreZero Polska prowadzimy takie akcje edukacyjne kilka razy w roku, specjalne eventy przy innych wydarzeniach odbywających się w obiekcie, które mają właśnie uczyć czy to starszych, czy młodszych poprzez zabawę tego, w jaki sposób dbać o naszą planetę.

Są jednak pewne utrudnienia?

– Inna kwestia to finanse, ponieważ Amerykanie mają dużo większe budżety pod kątem realizacji swoich działań i mogą w inny sposób prezentować swoją ofertę, bo nie oszukujmy się, my cały czas prezentacje imprez robimy za pośrednictwem chociażby plakatów u nas w obiekcie, czyli musimy wydrukować te plakaty, natomiast arena w Seattle jest w pełni zdigitalizowana. Ekrany LED można zobaczyć w każdym miejscu, wszystkie komunikaty marketingowe mogą być przedstawiane chociażby za pośrednictwem atrakcyjnych animacji czy kontentu video.

A teraz przechodząc do T-Mobile Park, czy to jest stadion, którego największym atutem jest wielofunkcyjność?

– Tak naprawdę każda z aren w tym momencie na świecie jeśli chce być efektywna biznesowo musi być multifunkcjonalna, czyli do tego, żeby w szybkim tempie być w stanie się przezbroić z jednego wydarzenia na drugie i nie zamykać się np. tylko na sport. To, co tak naprawdę mocno zwróciło moją uwagę w przypadku T-Mobile Parku, to była kwestia sceny, która została zastosowana podczas tego wydarzenia, bo stadion, a raczej ballpark, jak określa się stadion do baseballu, oczywiście ma trawę i dobrze widzimy podczas wydarzeń stadionowych w Polsce, że w momencie, kiedy postawimy scenę, przykryjemy płytę dla publiczności, to jednak ta murawa przynajmniej pod sceną musi zostać wymieniona ze względu na to, że jest po prostu zniszczona przez ciężkie płyty ustawiane pod sceną.

W przypadku T-Mobile Park była zastosowana specjalna technologia sceny, która podobno na razie funkcjonuje tylko w Stanach Zjednoczonych, rozkłada ten ciężar na specjalne legary i dzięki temu cała murawa pod sceną nie musi być wymieniona, tylko dosłownie jej skrawki, a reszta jest po prostu zawieszona nad trawą.

Który z tych obiektów zrobił na panu największe wrażenie?

– Allegiant Stadium, ponieważ to jest miejsce z duszą, bardzo ciekawie zaprojektowane. Drużyna futbolu amerykańskiego Las Vegas Riders, która na stałe gra na tej arenie, ma kolory czarno-białe / jasno-szare i cała arena została zaprojektowana w ten sposób. Wszystkie przestrzenie są tak naprawdę w tych dwóch kolorach odpowiadających barwom drużyny.

Łącznie z tym, że nagłośnienie, które wisi pod dachem stadionu, również jest białe, żeby po prostu być spójne z barwami klubu i kolorem dachu. To co wciąż jednak różni nasze obiekty od tych w USA to bardzo restrykcyjne podejście do bezpieczeństwa i kontroli osób wchodzących na wydarzenie – nowoczesne bramki do wykrywania metali to standard na każdej z aren. I nie są to typowe bramki, które widzimy chociażby na lotniskach, ale słupki wysokości około 1,5 m skanujące kilka osób jednocześnie.

Ciekawym rozwiązaniem w Las Vegas było rozstawienie ciężarówek z zamontowanymi ekranami LED na pace, które były postawione w różnych miejscach dojścia do obiektu i prezentowały informacje dla publiczności, jak można w łatwy sposób dotrzeć do obiektu, co mnożna wnieść a co nie itp .

Jeżeli chodzi o ofertę cateringową, nie mamy się czego wstydzić jeżeli chodzi o PreZero Arenę Gliwice, ale jeżeli chodzi o formę płatności, w USA wszyscy stawiają w stu procentach na bezgotówkowe opcje. Czegoś takiego w Polsce nie możemy wprowadzić ze względu na obowiązujące przepisy.

W przypadku Climate Pledge jestem w stanie płacić albo moją kartą kredytową lub parując ją z moim odciskiem palca w każdym punkcie płacić już tylko odciskiem linii papilarnych. W przypadku Inuity Dome postawiono na Face ID – i tu, np. w strefie premium nie muszę nawet stawać przed specjalnym czytnikiem – po prostu biorę co chcę a płatność dokonywana jest automatycznie. W ogóle Inuity Dome jest ciekawym obiektem, stworzonym przez Steva Ballmera, byłego dyrektora generalnego Microsoftu, właściciela drużyny L.A. Clippers.

Na wejściu do obiektu możemy przeczytać „Od jednego wielkiego fana dla drugiego – Steve” i tak jest. Ten obiekt powstał dla fanów koszykówki, co nie wyklucza organizacji innych wydarzeń, jak koncerty. To co jest już standardem na każdym z obiektów, które miałem przyjemność odwiedzić to technologia Walk In Walk Out – taka nasza Żabka Nano – jest to już powszechne, sami w Gliwicach już jakiś czas temu chcieliśmy wprowadzić taki punkt, jednak jego koszt jak na razie każe nam odłożyć ten pomysł na później.

A proszę powiedzieć, jak w ogóle do tego doszło, że właśnie miał pan okazję zobaczyć te wszystkie obiekty?

– Jako PreZero Arenę Arena Gliwice od 3 lat jesteśmy członkiem European Arenas Association czyli organizacji, która zrzesza w tym momencie już blisko 40 aren z całej Europy. Z Polski są dwie areny, czyli PreZero Arena Gliwice i Tauron Arena Kraków. Razem z nami jest chociażby The O2 Londyn, Uber Arena w Berlinie, Accor Arena w Paryżu, czyli ci najwięksi gracze z całej Europy.

Mam również zaszczyt bycia członkiem zarządu tej organizacji. Dwa razy w roku spotykamy się w różnych arenach w Europie wśród członków naszej organizacji, żeby zobaczyć jak one funkcjonują, wymienić się wiedzą i podpatrzyć najnowsze rozwiązania. Ostatnio byliśmy na przykład w arenie w Belfaście. W zeszłym roku w nowo otwartej Co-op Live Arenie w Manchesterze, gdzie też zostały zastosowane wszelkie nowinki jeżeli chodzi o budowę tego typu obiektów. Raz na dwa, trzy lata robimy wyjazdy studyjne poza Europę, żeby zobaczyć jak nasi koledzy z innych krajów funkcjonują w tym biznesie.

Tym razem padło właśnie na zachodnie wybrzeże USA i zobaczenie tak naprawdę topowych obiektów jeżeli chodzi o tę branżę. Warto zwrócić uwagę na koszty wybudowania tych obiektów, bo najtańszy z nich kosztował 1,1 miliarda dolarów, czyli jakieś 10 razy tyle, co wybudowanie PreZero Areny Gliwice czy Tauron Areny w Krakowie. To są gigantyczne środki, które zostały przeznaczone na budowę tych obiektów, gdzie większość środków idzie na technologię. Przykłady, już nie z filmów Sci-fi, w The Sphere  jest zamontowanych 56 tysięcy głośników kierunkowych i gdy oglądamy film, ja mogę to robić w języku angielskim, a osoba siedząca obok mnie w hiszpańskim, za to ktoś inny nieopodal po chińsku. Nie mówiąc już o ekranie led wielkości dwóch boisk do footballu.

Czy podczas pobytu za oceanem dostrzegł Pan promocję Klubowych Mistrzostw Świata, branding, ekspozycję medialną? 

– Kiedy byliśmy, w Seattle, odbywał się tam, mecz Interu Mediolan z River Plate. Na tym spotkaniu było około, 40-45 tysięcy kibiców, przeważali fani River Plate, Włochów wielu nie widzieliśmy ,a kilkoro z nas kupiło bilety i poszło na to wydarzenie. Nie dostrzegłem specjalnego brandingu czy banerów.

Komunikacja marketingowa nie była imponująca, aczkolwiek przełączając kanały w telewizji, co chwila można było zobaczyć relacje związane z tym wydarzeniem. Bilety nie były tanie, bo gdy zaczynała się druga połowa wspomnianego meczu, sprawdziłem czy są dostępne. Były, ale najtańsze kosztowały 120-140 dolarów. Tymczasem na mecz baseballa można kupić wejściówkę już za 25-30 dolarów. To jest jednak spora różnica.

Wydaje się, że na wielu meczach przeważała latynoska publiczność.

– Trzeba mieć na uwadze, że język hiszpański jest drugim językiem Stanów Zjednoczonych, a biorąc pod uwagę miłość do futbolu wszystkich nacji latynoamerykańskich, to rzeczywiście była zdecydowana większość publiczności.

źródło zdjęć: Konrad Kozioł/PreZero Arena Gliwice

Udostępnij
Bartłomiej Najtkowski

Bartłomiej Najtkowski