Prezes GKS Katowice: możemy kiedyś zagrać w Lidze Mistrzów [WYWIAD]
Kobieca piłka nożna w GKS Katowice rozwija się dynamicznie, a na Śląsk przyjeżdżają grać dziewczyny z całej Polski. Prezes GKS Katowice uważa, że drużyny kobiece powinny grać na tych samych stadionach co męskie.
Łukasz Majchrzyk, SportMarketing.pl: Przywykliśmy, że GKS Katowice jako klub piłkarski i może nie każdy kibic wie, że nie tylko mężczyźni radzą sobie dobrze.
Krzysztof Nowak, Prezes GKS Katowice: – Kobieca drużyna powstała u nas w 2015 roku. Niecałe 10 lat zajęło nam zdobycie mistrzostwa i wicemistrzostwa oraz Pucharu Polski. Mamy solidne fundamenty i możemy myśleć nawet o tym, żeby w przyszłości grać w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To warte podkreślenia, bo bardzo ciężko spodziewać się takich wyników w męskiej piłce czy innych sportach, które mamy w GKS. Bardzo mocny nacisk kładę na to, żeby piłkarki miały jak najlepsze warunki do rozwoju i pełniły u nas ważne funkcje. Trenerką jest kobieta, akademię dziewcząt prowadzi kobieta, a nawet szefową całej Akademii Młodej Gieksy jest kobieta. Nie tylko mówimy, że kobiety powinny aktywnie uczestniczyć w sporcie, ale też w ten sposób działamy.
Mimo wszystko kobiecy futbol jest w cieniu męskiego, nawet w GKS.
– W piłce kobiecej, w przeciwieństwie do męskiej, nie ma wygórowanych żądań finansowych. Ponad połowę drużyny stanowią studentki i uczennice, niektóre sobie dorabiają. Jeśli będziemy szli w kierunku profesjonalizacji kobiecej piłki nożnej, to poziom się będzie podnosił. Przyjeżdżają do nas grać dziewczyny z całej Polski: z Pomorza, z Podkarpacia i z Dolnego Śląska. Wiedzą, że w Katowicach mają możliwość rozwoju, bo samo miasto się rozwija. My, jako GKS, wpisujemy się w strategię rozwoju Katowic, które są naszym właścicielem. Taki właściciel daje nam stabilność.
Trudno było się na Śląsku przebić z kobiecą piłką nożną?
– Nie było trudno zachęcić dziewczyny do grania w piłkę. Jak dotąd większym wyzwaniem jest przekonanie kibiców do oglądania kobiecej piłki. Na szczęście same dziewczyny są przebojowe, znają swoją wartość i potrafią zaznaczyć swoją obecność.
Kibice męskiej drużyny przychodzą na mecze pań?
– Bardzo duża grupa kibiców męskiej drużyny przyszła, kiedy w zeszłym roku w Katowicach graliśmy turniej eliminacyjny Ligi Mistrzyń. Na meczu z Anderlechtem Bruksela było dwa tysiące widzów. To publiczność, która wspiera markę „GKS” niezależnie od tego, kto występuje na boisku i jaki mecz się toczy. Kibic piłki kobiecej jest inny niż męskiej. To są na ogół rodzice lub partnerzy piłkarek, dzięki temu atmosfera na meczach kobiet jest bardziej rodzinna.
Pierwsza drużyna kobiet będzie grała na nowym obiekcie?
– Wszystkie cztery sekcje traktuję równo i od początku podkreślałem, że piłka nożna kobiet powinna znaleźć swoje miejsce na nowym stadionie, choć nie wiem, czy to się wydarzy już w tym sezonie. Na pewno na nowy stadion przeniesie się męska piłka nożna. Kobieca piłka nożna będzie się rozwijać, jeśli poszczególne drużyny będą grały na godnych, dobrych stadionach. Jeśli mecze będą się odbywały na stadionach miejskich, to ludzie przyjdą choćby z ciekawości, żeby zobaczyć, jak kobiecy futbol prezentuje się w takiej otoczce.
Oprawa jest ważna, z automatu podnosi rangę wydarzenia?
– Jeżdżę po Polsce i widzę, jak to wygląda. Bardzo często jest tak, że męska drużyna gra na pięknym stadionie, a kobieca ze względu na koszty, jest wypychana na jakieś podrzędne boisko. Z drużyną SMS Łódź graliśmy na stadionie Widzewa. Od razu zrobiło się z tego wielkie wydarzenie i chociaż na trybunach zasiadł tylko tysiąc osób, to odbiór był zupełnie inny. Na tym można budować markę.
Wróćmy jeszcze do nowego stadionu. Posiadacze karnetów „przechodzą” na nowy obiekt?
– Umówiliśmy się, że karnety, które sprzedaliśmy na „starą” Bukową, będą przeniesione na „nową”. Dopiero od następnego sezonu wejdzie nowa strategia sprzedaży biletów i karnetów.
Będą jakieś atrakcje dla kibiców?
– Z działem marketingu będziemy pracować nad tym, żeby dzień meczowy był jak najbardziej atrakcyjny dla kibiców. Na razie sytuacja była dość prosta, bo po 19 latach niebycia GKS w ekstraklasie nie trzeba było nawet kibiców zachęcać. Byli stęsknieni za klubami takimi jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław, Jagiellonia Białystok, Raków Częstochowa, Widzew Łódź. Jestem przekonany, że w pierwszych miesiącach po oddaniu nowego stadionu będziemy mieć komplety widzów na trybunach.
A co zrobić, żeby zainteresowanie kibiców utrzymać?
– Trzeba prowadzić wiele działań marketingowych. Najwierniejsi kibice, którzy zapełniają u nas tzw. „blaszok”, przyjdą zawsze. Kochają GKS Katowice i będą z nim nawet w trzeciej czy czwartej lidze, o czym sami śpiewają. Bardzo ich za taką postawę szanuję. Jeśli będziemy dobrze grać, to kibice będą przychodzić, bo będą się spodziewać dobrych widowisk. Kiedy zaczynałem pracę w GKS, na nasze mecze przychodziło średnio półtora tysiąca osób. Dla zbudowania frekwencji najważniejszy jest wynik, a na drugim miejscu jest otoczka wydarzenia. Jeśli będą atrakcyjne strefy VIP, dobry catering, który zapewni nam firma zewnętrzna, wiele atrakcji, to kibice przyjdą nie tylko, żeby oglądać mecze. Będą chcieli być gośćmi na Stadionie Miejskim w Katowicach, żeby spędzić tam czas, tworzyć wspólnotę, która ogląda GKS Katowice. O to musimy zadbać, ale niełatwo jest to osiągnąć.
Łukasz Majchrzyk
Więcej Wywiady
Ekstraklasa jest jak świetny serial. Co sezon emocje, barwni bohaterowie i zaskakujące zwroty akcji
Ekstraklasa rośnie szybciej niż kiedykolwiek, a wraz z nią zmienia się sposób, w jaki kibice w Polsce i za granicą konsumują piłkę. Lepsze wyniki w Europie, większa frekwencja i rosnąca popularność treści tworzonych przez fanów sprawiają, że liga zyskuje nową widownię. O tym, jak wygląda ta zmiana i jak Ekstraklasa…