02.06.2012 23:43

Nieruchomości to stabilna i pewna inwestycja

Piłkarze zarabiają duże pieniądze. Jedni je wydają na bieżąco, inni inwestują. Grzegorz Bonin postawił na nieruchomości. Kupił ich aż piętnaście.

Nieruchomości to stabilna i pewna inwestycja

\"\"
Nie zaliczasz się do piłkarzy, którzy zarobione pieniądze wydają nie bieżąco…
Grzegorz Bonin: – Teraz nie, chociaż oczywiście na różnych etapach życia, różnie to wyglądało. W końcu nie od razu zarabiałem duże pieniądze, z pierwszych pensji nie było co odkładać czy inwestować, ale potem już owszem. I starałem się to robić.

Pamiętasz, na co wydałeś pierwszą pensję?
– W czasach gry w Radomiaku dostałem do ręki 3000 złotych i wtedy nie wiedziałem, co z tak dużą kasą zrobić. Byłem jeszcze bardzo młody. Chyba wtedy większość na ciuchy poszło.

Pierwsze większe pieniądze chyba dopiero w Koronie zarobiłeś?
– Nie, to były dopiero początki, do ligi wchodziłem. Dopiero w Górniku i Polonii zacząłem zarabiać większe pieniądze. Byłem już po kilku sezonach gry w Ekstraklasie, także były to już większe kwoty.

Wtedy zacząłeś myśleć, jak te pieniądze inwestować?
– Uważam, że nie ma sensu trzymać większych pieniędzy na koncie, bo mogą się szybko rozejść. Lepiej je mądrze zainwestować. W Zabrzu pierwsze co zrobiłem, to kupiłem mieszkanie. W Kielcach przez 3,5 roku mieszkanie wynajmowałem. Gdybym wtedy wziął kredyt i je kupił, to do końca kontraktu już bym je miał spłacone. W Zabrzu tego błędu nie popełniłem i od razu mieszkanie kupiłem, już dawno jest spłacone.

Piłkarze po podpisaniu lukratywnego kontraktu często zaczynają od zmiany samochodu…
– Też szybko kupiłem nowy samochód. Ale nie dlatego, że znudził mi się Golf IV, którym jeździłem w Kielcach. Był fajny, tylko okazało się, że miał przebite numery i straciłem go. Musiałem kupić nowy.

W Warszawie i Łodzi też kupiłeś mieszkania?
– W Warszawie nie. Z żoną stwierdziliśmy, że tam mieszkania są zbyt drogie. Poza tym, wiadomo jak jest w Polonii. Trudno być pewnym, że pogra się tam przez kilka lat. Za to już w Łodzi kupiłem czternaście mieszkań. Skorzystałem z tego, że mój menedżer Krzysztof Jakubczak ma biuro obrotu nieruchomości i pomógł mi je nabyć w atrakcyjnej cenie.

To spory wydatek. Za gotówkę je kupiłeś, czy w kredycie?
– W kredycie, choć oczywiście wszystkie z wkładem własnym.

Czemu akurat tak mocno postawiłeś na nieruchomości?
– Wydaje mi się, że to stabilna i pewna inwestycja. Nawet jak chwilowo nieruchomość straci na wartości, to w dłuższej perspektywie na pewno zyska. Poza tym, te mieszkania zostaną wynajęte, także będą co miesiąc przynosić jakiś dochód, a samą nieruchomość też zawsze można sprzedać.

Inne sposoby inwestowania nie interesują cię? Na przykład giełda, na której gra wielu zawodników.
– Mam fundusze inwestycyjne, na których odkładam regularnie jakieś kwoty. Ale w takie tematy, jak giełda, raczej nie chcę się angażować. Tym trzeba się na bieżąco zajmować, śledzić notowania itd. Poza tym, są duże wahania, szczególnie w dzisiejszych czasach. Wolę mniejszy, ale pewniejszy zysk.

Czyli po podpisaniu kolejnego kontraktu kupisz następne mieszkania?
– Już raczej nie. Piętnaście mieszkań wystarczy. Teraz będę chciał bardziej inwestować w siebie. Zamierzam kształcić się w kierunku pracy trenera, zdobyć licencję. Na razie żona skończyła studia i ja też będę chciał zdobyć wyższe wykształcenie.

Udostępnij
Redakcja Sport Marketing

Redakcja Sport Marketing