14.10.2025 08:06

Sport i Pieniądze #9: NBA znów w Chinach. Co zrobią giganci?

W tekście z serii „Sport i Pieniądze” spoglądamy na chińską ekspansję NBA. Obserwujemy także wydarzenia w piłce nożnej z różnych perspektyw.

Udostępnij
Sport i Pieniądze #9: NBA znów w Chinach. Co zrobią giganci?

NBA wróciła do Chin

Po sześcioletnim okresie przerwy, do Chin wróciła koszykówka w najlepszym wydaniu. W Makau na przedsezonowy dwumecz zawitały dwie drużyny NBA – Brooklyn Nets oraz Phoenix Suns. Spotkania odbyły się 10 i 12 października.

Według analityków, taki event może wygenerować nawet 10-16 milionów dolarów lokalnych wydatków w takich obszarach jak hotelarstwo, turystyka, transport czy gastronomia. Jednocześnie najprężniej działająca organizacja koszykarska na świecie może poszerzać strefy swoich wpływów o największe państwo świata, w którym – z różnych względów – w ostatnim czasie nie gościła.

Bilety na mecze amerykańskich drużyn w Makau kosztowały od nieco ponad 200 złotych w przeliczeniu za najtańsze wejściówki, do kilku tysięcy za te gwarantujące największe możliwości.

https://twitter.com/NBA/status/1976878339819536417

Progres sportu kobiet

Jak czytamy w raporcie Deloitte, znacznie zwiększa się przychód globalnego rynku sportu kobiet. W 2024 roku wygenerował on 1,88 mld dolarów, natomiast prognoza na dobiegający końca 2025 rok wynosi 2,35 mld dolarów. Oznacza to wzrost o około 25%.

Na wyliczenia składają się takie aspekty jak prawa medialne, sponsoring, wpływy z biletów czy dni meczowych, streaming czy merchandising. Analitycy zwracają uwagę na rozwój kobiecego sportu w ostatnich latach i tendencję zwyżkową wskazującą na to, że sufit w dalszym ciągu jest wysoko.

Co zrobią giganci?

Nie ustają echa bezprecedensowej decyzji UEFA, która pozwoliła hiszpańskiej La Liga i włoskiej Serie A na „wywiezienie” meczów ligowych na inne kontynenty. Villarreal ma podjąć Barcelonę w Stanach Zjednoczonych, natomiast Milan zagra z Como w Australii.

Dwaj giganci – Blaugrana i Rossoneri – nie zajęli jeszcze jasnego stanowiska wobec swoich kibiców, którzy nie będą mogli obejrzeć w swoim mieście meczu ulubionej drużyny. Nie zwlekać postanowiono natomiast w szeregach ich przeciwników.

Villarreal zaprosił wszystkich posiadaczy karnetów sezonowych na podróż do Miami na koszt klubu. Posiadacz stałej wejściówki na mecze Żółtej Łodzi Podwodnej może bez żadnych dodatkowych kosztów polecieć z Hiszpanii do Ameryki Północnej i z powrotem, przenocować na miejscu i jeszcze obejrzeć spotkanie.

Z dużo mniejszym rozmachem, ale również przychylnie do swoich fanów, działa Como. Klub znad włoskiego jeziora zaprosi do Australii pięćdziesięciu kibiców.

Na razie nie wiadomo, jak zachowają się Barcelona i Milan. Otwarte pozostaje pytanie czy światowi giganci wykonają ukłon w kierunku najwierniejszych kibiców ze swoich miast, czy też w całości nastawią się na ekspansję rynku odpowiednio amerykańskiego oraz australijskiego.

https://twitter.com/brfootball/status/1975995154789171399

UEFA złagodzi restrykcje?

W ubiegłym tygodniu w Rzymie doszło do spotkania European Football Clubs – jedynej uznawanej przez UEFA i FIFA niezależnej organizacji zrzeszającej kluby. Jak donosi „The Guardian”, jednym z najmocniej podejmowanych tematów była kwestia własności kilku klubów przez tego samego właściciela.

W obecnym sezonie ucierpiało przez to Crystal Palace. Angielski klub wygrał FA Cup, przez co zakwalifikował się do Ligi Europy, ale musiał przystać na „spadek” do Ligi Konferencji. Jednym ze współwłaścicieli londyńskiego klubu jest John Textor, będący również właścicielem Olympique Lyon. W tej sytuacji to francuska ekipa miała prawo do gry w pucharze wyższej kategorii, gdyż legitymuje się lepszą pozycją w rankingu UEFA. Od kolejnych sezonów restrykcje w tym zakresie mają być już znacznie mniejsze. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce możemy być świadkami sytuacji, w której kluby dowodzone przez tego samego właściciela rywalizują ze sobą na arenie międzynarodowej.

Udostępnij
Marcin Długosz

Marcin Długosz